16 listopada 2015
16 listopada 2015, poniedziałek ( lukrecja, gorzki pożegnania smak )
Zaszywam się w najdalszym kącie magazynu i przejeżdżam palcami po zakurzonych książkach. Chyba dawno nikt do nich nie zaglądał. Z książkami jest jak z ludźmi – im bardziej się starzeją, tym mniej wzbudzają zainteresowania. Nie wszyscy potrafią docenić urok pożółkłego papieru, pozaginanych rogów, wytartych okładek. Przejeżdżam palcami i biorę głęboki wdech. Słyszę, że drzwi się otwierają, więc pospiesznie odkładam na miejsce wolumin i wracam do swojego stanowiska. Biorę od czytelnika kartę, podaję książkę, wprowadzam do systemu, oddaję kartę. Pewnie, że przybiję pieczątkę w indeksie, czemu nie. Kilka grzecznościowych uśmiechów, dzień dobry, do widzenia.
Brzydkie niebieskie zasłony, stoliki ze szkła z prześwitującym piaskiem i muszelkami, polane woskiem granatowe butelki jako ozdoby na szafkach (po co?) i mnóstwo niepasujących do siebie obrazków na ścianie wyglądały tandetnie. To tylko zwykła herbaciarnia - jedno z tych miejsc, w których teoretycznie możesz poznać ciekawych ludzi, ale w praktyce nigdy się to nie zdarza. A jednak. A jednak się zdarzyło.
Niedobrze się stało, że się poznaliśmy. Że odeszłam od stolika tylko na moment, a kiedy wróciłam ty już tam byłeś, taki niepozorny, znający mój ulubiony film i objaśniający, czym jest procent składany (nie miałam odwagi powiedzieć, że przecież wiem). Z sokiem grejpfrutowym przed nosem. Potem długie maile czytane i pisane z wypiekami na twarzy. Potem kolejne spotkanie. Bilard, ja piwo, ty sok grejpfrutowy (co o mnie pomyślałeś?). Jestem pewna, że jeśli ta historia skończy się źle, moje wspomnienia będą śmierdziały grejpfrutami.
Więc po prostu muszę, muszę to skończyć, zanim się zacznie. Przecież nie mogę myśleć, że akurat ja będą osobą, która "zainteresuje cię na tyle, byś uznał, że warto się postarać". Przecież wiem, że jesteś już starym wilkiem samotnikiem. A skoro tak, to po co te wszystkie słowa? To tylko wiadomości, tylko kilka uwag wymienionych pomiędzy spotkaniami ze znajomymi, a jednak... a jednak słowa wciąż znaczą tak dużo.