Jakub, 27 marca 2015
Nie boli za bardzo
nie posłodzę więcej
nie ugryzę
nie zaboli
cztery razy nie
jeszcze raz powtórzę
pomnożę i podzielę
później wyjdę
obiecam wrócę
tam i z powrotem
narobię hałasu
pozostanie echo
parę razy się odbije
wypluję nieco przed siebie
zadręczę się bezsennością
wyślę list
obiecam wrócę
nie podejdę
wgryzę się
poczujesz wibracje
list odbierzesz
nie wrócisz.
Jakub, 15 marca 2015
Jestem duszą towarzystwa mówisz mi
towarzystwa co zaczyna się na Tobie
od stóp do głów przez brzuch i głowę
tak się złożyło moje towarzystwo
kończy się na Tobie
Duszą jestem czy dusicielem
a może lubisz patrzeć jak się duszę
i nie o duszy bo to nie o tym wiersz
i nic do rymu poukładane
bo o miłości chyba też nie rozmawiamy
Zwykłe dobry wieczór jak gentleman
uścisk warg zalanych winem
oskarowy film przez który zaśniemy
obudzisz mnie w nocy prosząc o towarzystwo
o odpowiedzi na wyśnione pytania
odpowiedziami uśpię niepewności
zaśniemy z powrotem w najlepszym towarzystwie.
Jakub, 20 listopada 2014
A może tak
zacząć od zera i
bez wiersza i
i bez liryki bo
bo słowo łatwe jest
lecz aby żeby czuć
jak wbity w plecy nóż
klękać nie będziesz bo
bo to nie wina jest
do przebaczania lecz
po prostu zacznij żyć
bo życie długie masz
kolana tylko dwa
ciebie za długo znam
to nie pokuta jest
a błazenada co
mi nie pozwala spać
życie to nie jest to
ja nie przebaczam bo
surowo kocham i
nie mogę patrzeć na
upadek twój i krew
wiem że to kolejny blef
a słowo proste jest
nie origami nie
sen co którego rano
nie pamiętasz co
pstryk zostaje zapisane
w twojej centrali
na dysku twardym co
zapamiętane to
to twoje już
a jeśli boli to
słowo jak z broni strzał
to słowo to
nie blef lecz prawda jest
nie ścieraj tuszu więc
i proszę nie klęcz tu
bo to nie taki ból
za dużo słów
lecz dziś wybaczam ci
mówisz pokochaj mnie
nie zrobię więcej tego co
jak słowa nie boli nie
jak strzał w głowę bo
chcę cię całego tu
i żebyś mógł i
żebyś chciał i nie
inną bo bardziej niż
zaboli mnie
słowo co tylko dla mnie
słowem jest.
Jakub, 17 listopada 2014
Życie jakoś uzależnia
jak jedzenie
trzech cheeseburgerów
kolejno
smakuje syfiaście
i smaków w nim tyle
trudno się połapać ile
każdy kęs coraz smaczniejszy
coraz większy i więcej chcesz
w restauracji tego dnia promocja
najem się do syta
a życie nie jak mcdonald's
ceny coraz większe
i jeść się jakoś odechciewa.
Jakub, 17 listopada 2014
Przeżuwam mięso
nic nie chcę mówić
lepiej pomilczę
w ciszy popatrzę
zmarznięta jesteś
nie wstyd ci łżeć
jeszcze moment
przełknę mięso
nie chcę nic wiedzieć
wgryzać na nowo
żyjemy do przodu
kradniemy lub łżemy
nie chcę słuchać
ani rozgrzeszać
księdzem nie jestem
by robić to co tydzień
nie rzucę i już
przełknę to mięso
ciszej będzie choć chwilę
nocą budzisz się w mych snach
kroczysz beznamiętnie
wypowiadasz bezimienne słowa
oczy niepotrafiące płakać
usta proszące o wybaczenie
więc nie sypiam
milczę
przełykając mięso.
Jakub, 16 listopada 2014
W powietrzu dominuje woń nieznanego nieszczęścia
marnuję czas i nie myślę już czy będzie lepiej
bawię się ostarnią monetą na tym nędznym dworcu
upadła wygwizduje pod nosem marsz weselny
nikogo nie wzrusza deszcz ani jego wspólnik chłód
jakoś nikogo tutaj nic nie wzrusza
wszystko trwa tyle samo
nie czuję godziny czy momentu
brud pod jej powiekami sczernia się z tuszem
maluję nietrwałe sny i wymyślone wiadomości
otwieram oczy - minęła chwila
brakuje tu siły lub czyjegoś krzyku
byle bzdury kłótni o pierwszeństwo
szczęśliwej pary w podróży poślubnej
wszystko wypełnia czas
stęchły nad wyraz wyklęty
dzisiejsza noc to wstęp do czyśćca.
Jakub, 16 listopada 2014
Nie skarżę na siebie samego
potrafię stanąć na krawędzi
przemyśleć czy mam za co skoczyć
inny byłem rano jakoś tak wyszło
wyszedłem opluty i zaniedbany
przeszłość powiadasz zmienia człowieka
za dużo kawy ostatnio pijam
by snu nie napotkać cierpkiego
co jak memoriał przypomina mi wszystko
na moje nerwy to za wiele
głowę mi wysadzi prędzej czy później
powodem nadmiar kawy lub niedosyt przeszłości
sypiam więc regularnie
by żołądek wytrzymał nadmiar kwasu
nic nadzwyczajnego nie martw się
jutro się spotkamy zapewniasz
nic nie jest pewne choć bywało już
że jutro już a dziś spójrz co zostało
nie więcej niż mniej
łyk dopiję i uciekam już czekać do jutra
obym nie zaspał i skarżyć nie musiał.
Jakub, 16 listopada 2014
W ten ostatni dzień tygodnia uczymy się
całujemy swoje wysuszone ciała
bez wiary w boga wypowiadamy szeptem modlitwy
leczymy braki siebie nawzajem
bez wiary w boga sięgamy nieba
nie idziemy do kościoła czy supermarketu
uczymy się na pamięć
to ortodoksyjne zamiłowanie do wspólnej nauki
czytam cię palcami jak niewidomy
choć nie błądzę ślepo
nic nas dziś nie rozprasza
nikt się nie wprasza
nikogo tu nie chcemy
wspólna niedziela
bez wychodzenia
z i do
niedzielna szkółka
bez przerw i śniadania
bez myślenia
o kolejnym pierwszym dniu.
Jakub, 15 listopada 2014
Wystrzeliwuję racę w powietrze
Z nadzieją o pomoc
Stery połamane
Dryfuję bezskutecznie
Wypowiadam wodom nachalne słowa
Pełne uznania i niedowierzania
Przespałem całą burzę
Teraz czekam na sztorm
Pomoże mi to jak nikt
Nikt mi nie pomoże
Nie czekam na nikogo
Nie wołam o pomoc by starczyło sił
Raca gaśnie i spada bezwładnie
Tonie jak tonąć powinna
Słońce wzmacnia pragnienie
Dostarcza dnia oraz nocy
Jedyne co widzę na horyzoncie
Nie marzenia o lądzie a wspomnienia
Dają zwariować i ciągną ku dnu
Przełykam ślinę niczym ostatni łyk wody
Zaciskam zęby by dotrwać
Do dnia lub do nocy
Może kolejny strzał coś wskura.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.