28 maja 2017
27 lipca 2016, środa ( żyły mnie bolą, nie posiadam pulsu )
Gdzieś tam w środeczku trzęsą mi się dłonie. Proszę, proszę dotknij ich delikatnie i przytul do swojego policzka.
Oddalam się od siebie i przyciągam w niekończącym się tańcu. Wirowanie w chaosie. Destynacja.
Podchodzę tam gdzie nie powinnam, ale lubię.
No dobrze, chodź do mnie, jestem gotowa.
Czekam.