Wojciech Jacek Pelc, 6 maja 2013
pamiętaj. ubieraj się wyłącznie w eleganckich
butikach, podjeżdżaj pod nie - krwistoczerwonym
kabrioletem. nogi kończ szpilkami
z najnowszej kolekcji i niech nikt nigdy nie zobaczy cię
bez makijażu. do łóżka chodź z fluidem, pomadką
i tuszem. twoje włosy muszą pachnieć egzotyką,
a skóra, skąpana w oliwkach i słońcu,
nie może wyjść poza stan niemowlęcy.
paznokcie przyzwyczajaj do kosztownych marek,
na cienkich przegubach noś spore ilości metali
szlachetnych. jedz w ekskluzywnych restauracjach
i pij męską krew. spermę dokładnie z siebie wypłukuj.
aha! to nieprawda, że męża musisz zjeść
zaraz po ślubie. konsumuj powoli, za to dużo,
dużo wcześniej zaczynaj.
Płońsk - sierpień 2012
Wojciech Jacek Pelc, 2 maja 2013
byliśmy tam. płynęliśmy na wielkich okrętach,
lecz częściej zwykłymi łajbami, wydawałoby się
niezgodnie z odwiecznym prawem nurtu.
odkrywaliśmy odkryte, budowaliśmy
już zbudowane. nasi Niemcy, jak gwiazdy
w bezchmurną noc, zostali przyjaciółmi.
takimi od słów i wielkomiejskich skrzyżowań.
(trochę dziwiły ślady późniejszych stóp
na starych fundamentach). tak jakby
przy okazji, od niechcenia, rodziliśmy dzieci.
one też kiedyś wyruszą w górę, do źródeł.
pod białymi żaglami i niepodległą banderą,
na łodziach, których jeszcze nie ukończyli.
usypią usypane, wyłowią to co na wierzchu.
odnajdą swoich cudzoziemców i zwiążą z nimi
dla nas niepojętym językiem
i właśnie wtedy zrozumieją.
lecz dziś tego im jeszcze nie opowiemy.
Żuławka Sztumska - sierpień 2012
Wojciech Jacek Pelc, 28 kwietnia 2013
nie mam nic, przeciwko małym, chińskim rączkom
w szwach piłek, bluzach, butach i innych artykułach
nie pierwszej potrzeby, przymusowym adresom
bojowników o słowo, handlarzom cudzych córek,
militarnym wychowawcom z armii bożego oporu.
nie mam też nic, przeciwko czarnym niewolnikom
wygrzebującym spod paznokci diamenty i złoto,
braciom mniejszym z masowych hodowli, pokarmowym
rurkom zamiast przewodów, bagażom pełnym
pająków, jaszczurek, niedźwiadków i śmierci.
owszem, okazjonalnie ścisnę w garści święte
oburzenie, albo zatrzymam kilka sekund
by zastanowić się nad światem, obdarzę niewinnych
współczuciem, które poniesie powietrze (bo więcej waży),
nawet podniosę głos, położę swoją pogardę
na sumieniach złych stroicieli, ale naprawdę,
to nie mam nic, więc kupię wszystko.
całe życie.
Kępno - sierpień 2012
Wojciech Jacek Pelc, 22 kwietnia 2013
będzie rósł, powoli kradł twoje powietrze,
gęstniał, aż zrobi się ciężki, monumentalny
jak gitara Davida Gilmoura we wstępie
do Sorrow. rozgości się w szafkach i w łóżku.
będziesz go nosił jak nosi się najlepsze
ubranie, albo stary zegarek od ojca,
a każdy kto was zobaczy niechybnie powie:
on to ty, a ty bez niego nie jesteś już sobą.
potem przechyli cię lekko do przodu, dyskretnie
opuści powiekę. a jeśli któregoś dnia, na ekranie,
niespodziewanie drgnie kreska odwróci uwagę,
byś broń boże jej nie podtrzymywał.
na koniec zadedykuje ci bluesa -
fałszywą pieśń białych. popłynie
Bułgaria, odlecą żurawie.
Żuławka Sztumska - sierpień 2012
Wojciech Jacek Pelc, 14 kwietnia 2013
Z młodzieńczych podróży pamiętam jeszcze
małe miasteczka środkowej Polski
Brudne zakurzone ryneczki z drewnianymi
okiennicami wąsate sklepikarki i osiadłą
atmosferę popołudniowych plotek odór
bałtyckich śledzi (choć ten wcale nie kojarzył mi się z morzem)
Do wewnątrz prowadziła pajęczyna
omijanych pęknięć głowy kotów oraz płytkie korytarze
ulic zalewane przy byle okazji deszczówką
albo sfermentowanym potokiem słów
miejscowych pijaczków
To tam szukałem wspólnego mianownika
człowieka i siebie
twardych fundamentów i miękkich traw
Najczęściej znajdowałem wypalone klepiska
i roje os na lukrowanych wypiekach
Dlatego później wszystko świadomie poukrywałem
pod wiatrakami z kolorowego papieru sztucznego szkła
Na wierzchu została jedynie radość szukania
i przekonanie że to wówczas
po raz ostatni jadłem prawdziwe parówki
z chlebem posmarowanym
nieudawaną margaryną
z zadrapań sączyła się
intensywna czerwona krew
Dzierzgoń - sierpień 2012
Wojciech Jacek Pelc, 13 kwietnia 2013
rodzą się w wyobraźni
umierają nieczytane
Lubaczów - sierpień 2012
Wojciech Jacek Pelc, 11 kwietnia 2013
w południe, w wielkim mieście Paryżu
nagle gwiazdy rozbłysły i słońce
zdziwiło się wielce jak to być może,
że tylko nocą wschodzące
pojawiły się w ciepłych błękitach Ile de France,
skoro one, przeznaczone srebrnemu,
łysemu panu, winny hołd mu oddawać
w nocnej scenerii Afganistanu.
następnego dnia, lekko obrażone odpłynęło
Sekwaną. przez kanał La Manche i Wielki Bełt
dotarło do Szwecji - odwiedziło Karlskronę.
Żuławka Sztumska - lipiec 2012
Wojciech Jacek Pelc, 7 kwietnia 2013
w pierwszym wierszu (i tak do dwudziestego)
wciskamy skrzydła anioła
w tysięcznym (bo już nam się nudzi)
skrzydła trzeba połamać […] a niech upada
„droga poe...tuf” - Anna Maria Wierzchucka
pisząc pierwsze wiersze szanowni autorzy
tak bardzo chcą pokazać się światu
że nie zauważają iż ten
ma ich na najniższej półce w najtańszym
z supermarketów
niektórym to nie przeszkadza ale niektórzy
po uświadomieniu sobie lokalizacji
przybierają ostrzejsze barwy
lub całkiem się ich pozbywają kształtują
krągłości wyginają kanty i strasznie się wiercą
wszystko po to by być dostrzeżonym
i przeniesionym choć półeczkę wyżej
łatwiej dostępni w końcu wpadają
do koszyka jakiegoś przypadkowego wydawcy
gdzie z kilkoma sobie podobnymi
czyli całkowicie odmiennymi
przemierzają sklepowe przestrzenie
jako „ci” „wybrańcy”
w kolejce do kasy nawet najtwardszych dopada
gorączka co nam przyniesie wielki świat
ile będziemy kosztować
kiedy pojedziemy do Sztokholmu...
którą przerywa dopiero kasjerka z tępym
wzrokiem i laserowym czytnikiem
na taki widok nie pozostaje im zrobić
nic innego jak tylko wydobyć z siebie
wysokie pip
Lubaczów - czerwiec 2012
Wojciech Jacek Pelc, 5 kwietnia 2013
Kiedy oglądam filmy dokumentalne
z czasów drugiej wojny światowej
najbardziej interesują mnie twarze
Często mam wrażenie że operator filmuje wszystko
jak leci bez wyraźnego planu i scenariusza
z samej satysfakcji posiadania kamery
i intensywnie pączkującej historii
Ot właśnie przechodzi przed nim grupa
świeżo pojmanych jeńców albo uchodźcy
z jakiegoś ogarniętego działaniami miasteczka
lub jadąc niezidentyfikowanym dla widza pojazdem
chwyta obiektywem tłumnie przetaczający się obraz
Co wtedy myślą czego się spodziewają
po blaszanym szemrzącym pudełku
ci wszyscy żołnierze ze złożonymi rękoma
na karku szlochające stare kobiety z chustami na głowach
wąsaci mężczyźni pod beretami i z całym majdanem
czy też dzieciaki w krótkich porciętach
z główkami przechylonymi jak ciekawskie wróbelki
Z jakiego kontekstu zostali wycięci
*
Te wszystkie filmy są nieme
ale przecież każda twarz coś mówi
więc jak wybrany spadkobierca sumuję emocje
Najwięcej mówią twarze zabitych
Żuławka Sztumska - czerwiec 2012
Wojciech Jacek Pelc, 2 kwietnia 2013
powroty marnotrawne w takich warunkach są mroźne,
szczególnie, gdy już nikt nie pamięta syna,
a dom, który za chwilę ma stać się rodzinnym
wychował naszych morderców.
w centrali miejsca mają po kilka nazw
i rozpuszczone korzenie. tożsamość co roku
wzbogaca jesienną ściółkę, wpływa do rzek,
jest wiekowo podpiwniczona.
lecz tutaj z każdej dziury wyłazi historia
i patrzy na nas dość krzywo. dlatego
nie liczymy czasu od dat, tylko od miejsc
niesprawiedliwych i do kolejnych powrotów.
Żuławka Sztumska - czerwiec 2012
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.