Poezja

Belamonte/Senograsta


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

14 października 2017

O świetle, duszy i odbiciach - z tomu Spotkania i rozmowy

Aż wreszcie przyszła wiosna i ciepłe promienie słońca.
- Kay umarł i nie ma go! - powiedziała mała Gerda.
- Nie wierzę temu - odrzekł słoneczny promień.
(Królowa śniegu)

zanim było patrzenie już były oczy
wypolerowane powierzchnie
zagubione odbicia, promienie

światy odbite, kałuże wody, energia w postaci delikatnej
w ośrodku coś co się czyta samo, co się samo pamięta
przechowuje

dzbany, naczynia na możliwe spełnienia
długo trwa czasem przelewanie z pustego w pełnie
wypełniają i zarazem przelewają
odśrodkowy ruch miesza się z dośrodkowym

równowaga zakłócana

świetlista dusza uwięziła promień
co przemyka, odbija wszystko, pułapka na wszystkie światła
jest lustrem i promieniem
złapany w labirynt wytrysł czułościami i pracą

przechodząc zabiera mnie ze sobą

jak się wszystko wyleje, zabraknie śmiechu łez i ..
póki co to się toczy dla dzieci, pamięć spotyka się ze swym wielkim magazynem
póki co dla rudej i dla mnie coś jeszcze jest

                                     Lustrzani ludzie

dla mojego ojca przelewają się jeszcze rozmyślania
dziwna kałuża ojca rozmyśla o tym, że ktoś musiał stworzyć te góry i morza
- Ktoś to musiał stworzyć, mówi, polecę na księżyc na dwa tygodnie za dwa miliony.
Nigdy nie wyrzuciłem kawałka chleba. Przecież ja byłem w obozie, dlaczego muszę tak cierpieć ?
Czy polizał mnie pies, co za kobieta anioł tu przychodzi ?
A ta brunetka co tu robi, nie mogę przy niej pierdzieć.
Jak ją spotkasz nic jej nie mów, udaj że jej nie znasz.
- Mówi, że spotykam się z jakimś mężczyzną - mówi mama z uśmiechem.
- Ach żebyś ty ją widział tą moją żonę jak ona tu łajdacko tańczyła nad moim łóżkiem, jak kpiła !
- Danusiu, Danusiu - o 2 i 3 w nocy - a Danusia zrywa się by poprawić poduszkę na lepszą
pozycję.
Gazeciarz co przyniósł neonową gazetę z wiadomościami o romansie mamy
i coś jeszcze - Niemcy, postacie znikąd, płacz, wycie,
przerażenie znikaniem i myśli o mnie..
czy warto?

światy rozpuszczone, światy odbite, składane z promieni i atomów
znikają i się zbiegają, czasem jak w legendach
z odbić obraz, z oczu zdjęta powłoka, zdjęcia ożywają
życie z samych odbić
cieni duchów
zegnane na siebie nowe istoty, nowe całości
życia lustrzanego bytownicy, święci
znikają i się zbiegają
czasem wychodzą z luster by szukać utrwalenia ciał
nadludzie

                                Gdzie ja jestem?

układ nerwowy zapuścił w te gąszcza krwi swe wypustki -
obrazy fruwają, czują w sieci rozpięte - wnika w brzuch i jego ból
organy czują ból, ból to fantom, funkcja ciała to dusza (czujące lustro?)
ból to to i to w atomach.. przeskok do tunelu, do prosektorium i strzykawek
przeskok do dziecka wpatrzonego w sreberko i znów w ból
tym razem głowy, ciało się psuje? - świadomość czuje, świadomość się rusza
trzeba stworzyć naukę co ją uchwyci, to co podlega logice ciała i co nie podlega
co poza nią sięga i usypia w niej co noc
ruch obrazów, zderzeń łabędzi z krwotokiem morza
sens tej pracy światów czujących (w wolnych skojarzeniach - obrazach?)
światów znikających, ale romansujących z pracą mięśni i nerwów

za bramą snów jakieś porozumienia
porozumienia wolnych ciał używanych przez wreszcie wolne dusze
czy na odwrót?

- to coś zapuszczone w ciało odbiera bóle - ciało zapuszczone w ciało?
lustro? odbiornik? pozorna obojętność ja najwyższego na wyświetlany film
niższych form życia? widzenie jak najwięcej, wybór, spokój -
wola bycia panem - za podszeptem.. brak słów -
- ale to coś zdaje się być też zapuszczone w noc, jakby ta była mym ciałem
w strasznej pustce czasem te odbicia trwają zawieszone
w nocy, na morzu, na mrozie, nie zaczepione niczym o nic trwania
księżycowe błądzenie, ludzie z dala niedotknięci, lawa tryska obok
samotność, koła rodzajów, gatunków, dni, anioły narodów, rzeki ksiąg
- w ogóle nic nie porywa tego strzępka ciała
tylko zdaje się ból i próżna odczłowieczona aura

                            Medycyna

w mroku otoczonym światłami
nie chcą dać mi umrzeć
choć wcale mnie nie lubią
odwieczny lęk życia przed panią świata
każe im mnie ratować
w tym lęku trwają w swych staraniach
bez zasługi, bez miłości
bo stawiają siebie na moim miejscu - tylko
to nie jest empatia
to dobry interes

                            Wywoływanie duchów

porzuceni na brzegach strumieni, naczynia rozbite, skorupki
zastygłe, ożywcze prądy krwi i ożywcze prądy wizji odeszły za lasy i góry
w inne ciała, może i w inną skupione moc coś próbują stworzyć i stworzyły
- duchy - a te się ucieleśnią? - ból i łzy i śmiech "poza ciałami",
esencja tego co jest, iskra, ożywczy powiew
znad pustyń, znad rzek, dusze w pyle dróg, dusze w pyle ziaren, w mgłach? -
stoliczki mediów z rozpyloną mgłą, aż się stworzy świat duchowy trwały
- po co - zjawy, ominięcie praw makro
nie trzeba.. zachwyty psyche

                                         Dusza (pierzasty wąż)

czyste oko widzi obrazy, grupuje formy
ruchem obrazów steruje jednak
pozaobrazowa, pozasłowna tkanka sensu - dusza zrodzona przez kosmos
określi wyjście w te formy i taniec form w lustrze
mieszka w uczuciach, w reakcjach
porzucone skóry, wężowe zgliszcza,
wciąż żywe
pierwsza była zanurzona w świecie, ostatnia
w sobie i w świecie
ostatnia posługuje się świadomą myślą, ostatnia rozmawia
z kim chce (nawet ze sobą) i jak chce i wnika w co tylko chce (nawet w siebie)
by poznać siebie we wszystkim, by spotkać siebie w odbiciach
(odbijać - po co? - złe pytanie, to dzieje się samo
u podstaw życia jakiś mechaniczny proces zachowawczo informacyjno przystosowawczy
jeśli pierwsza drobina nie miała układu nerwowego to co ją pchało do tego?
czy sama była już potencjalną świadomością?
A więc odbicie, proces, ale spokoju nie daje myśl o roli czynnika światła,
o iskrze, Lucyferze)

                                     Zombie

dusza pod mikroskopem, może to granica do uchwycenia
najpierw badasz materię, a potem już duszę, bo ona też jest jakimś ruchem
.. a odnośnie strumieni co poszły i układów nerwowych opuszczonych
zapuszczonych w gwiazdozbiorów chaos -
ciała wiedzą coś, są osadem, są korytami, coś musi opaść na dno
to co odpada żyje, pokarm dla robaków, martwe źródło życia
trochę się wszystkiego wykrusza, trochę się wszystkiego przenosi dalej

                                     Obiekty świata myśli

Za ukazanie się obrazu odpowiada ciało (nieświadoma siebie świadomość ciała)
Za świadomość oglądania obrazu (świadomość świadomego oglądania):
- ta sama świadomość ciała po stuleciach ewolucji skierowana na siebie w ruch
- skierowana na siebie w bezruch
dała by chyba pustą świetlistą istotę świadomości
(czyste lustro odbijające czyste lustro)
- skierowana na świat umożliwia ucieczkę promienia, lot anioła

taniec form w oczach - platonizm -
uwolnienie duszy? - oderwanie?
wolność w konieczności piękna narzucającej się, ale skąd..
nieodpowiedzialna zabawa człowieka dziecka - cielesność, duchowość?
logika myśli podłączona do słońca i wiatru
do słońca podłączonego do ciała
odgórna i oddolna
modlitwa
Cóż to za sens, jak działa na ewolucyjną tkankę sensu, podstawę piramidy?

Zanim było nazywanie
jest dążenie do obiektów świata myśli
Są tym czym jest od wieków życie tkanki sensu w świecie
puste filmy dla ryb i owadów, puste nawet dla nas
w stanie oddalania się -
same obrazy, nie słowa - mozaika
z dramatu tej twarzy - mozaika z czasem zanikająca

Nawet to coś według praw geometrii piękna uchwycone, co wybiegło poza,
człowiecze piękno posągu, nieczłowiecze piękno mozaiki
traci ostrość gdy braknie podłoża - braknie rozróżniania i braku rozróżniania
według "niższości" a względem "praw ducha" -
Lęk że wygasł człowiek, a anioł nie zszedł z promieni

                                           Zakupy i Bóg

nie tłumacz mi porządku świata
kobieto o chmurnym spojrzeniu, krowim spojrzeniu Matki Materii
bo go nic nie uosabia
bo go na teraz nie ma w gotowości
nie wiesz czego jesteś częścią, a wzór właśnie się tworzy
wśród światów i oczu i istot, mrowisk i mrówek

jej piękne ślady na ziemi błyszczą, promień wpadł do hali wiatrów i żelaza
wdarł się z oczami, ze snami, ona odeszła z promieniem
promień odszedł z nią, został z nią, rozstał z nią, rozrósł się z nią
labirynty, krzesła, kamienie, owady, rzodkiewki, ziemniaki ( - Nie kartofle,
mów po polsku, jesteśmy Polakami..), ludzie (wszystko jest zahirem)
naczynia energii, nie ma skończoności w tym

Żywe światło, samotność moja
niczyje patrzenie, jej dobro
Atak zmasowanej dobroci może zdziałać cuda
- Czy ty wiesz jaki ty byłeś wczoraj piękny, jak śmiały się twoje oczy,
jesteś pełen życia.
Smutna noc. Wszyscy wokół zdają się być tacy silni

trójkąty, kwadraty, sześciany połączeń
kupująca, sprzedająca, współkupujący, przydawka ja
jestem panią za ladą, ona mną i nią
każdy wygłasza kwestię drugiego stając się nim
słuchając też i rozumiejąc całe otoczenie i siebie
z zewnątrz, z oczu, z ciał odbitych
w wodzie wyobraźni, w okamgnieniu
bez zataczania kół przez świat - teraz
w tej chwili - poczułem Boga

                                 Kąpiel w słońcu

jakie to dziwne że światło rozpryska się tak wszędzie
że brodzę w nim w południe, że zatapia świat wokół, zalewa
oby być lustrem dla niego, oby nie być cieniem, ciałem doskonale czarnym
matowym chropawym, przekazywać dalej to coś
co się przekazuje z nasieniem, ogniem, obrazem
jak to robią ci nieliczni ludzie - doskonałe lustra,
naczynia przelewające się, naczynia na możliwe spełnienia
na nasze myśli pragnienia uczucia

jej świetlista dusza, która jest żywym promieniem
uwięziła cząstkę tego niebieskiego
była kulistym piorunem płaczu winy i śmiechu o brudnych rękach
krążyła zamknięta w ciasnym wnętrzu
jeszcze niczego nie chciała pożyczać
nie tylko dlatego odsłaniała się i zbliżała


                                       Piramida

tunel czerpie swą moc ze strumienia czy z siebie
czy wolą dysponuje zbioru czy jest narzędziem mocy?
chcę to jeszcze raz powiedzieć - cały świat to koryta i strumienie
koryta są strumieniami
lustra światłami
walka skamienienia z przepływem
wygrywa przepływ
lustra i światło, światło zabiera lustra

niezliczone poziomy myśli i ciał w złączonych piramidach

piramida ciał z okiem
od podstaw mosty buduje iskra w ciałach
dąży do spotkania z samym sobą -
Ojcem
Porozumienie
Drabina
Rozbłysk na szczycie
spotkanie, ogarnięcie, wyjście w przestrzeń
wyższa forma świadomości
poziom najwyższy płonie
wnika we wnętrzności i wnika w zwierciadła promieni
zespolone na szczytach

porozumienie upadających wież

przy rozstaniu się z marzeniem sieć ostatnich kłamstw i smak zemsty
przenikliwe szukanie zła
dobro zawsze wróci w snach

                             Powtórki

Mój Ojciec nie poddał się nigdy
pozbawiony wszystkiego przed końcem
odbył jeszcze wielką podróż
w lata wojny, w lata dzieciństwa
do początków, do końca chciał jeść (prawie..)
bez oczu, drżący w bezruchu, prawie bez słuchu
mówił.. po cichutku przekazuje swe bogactwa

na zakończenie jeszcze myśl
Jedyny sposób - narodzić się do życia które jest w nas
Strumień marzeń
Nowe co go jeszcze nie było - co nigdy nie chce przyjść dokładnie,
ale przychodzi życie czasami,
wieczne deja vu, samochody, drzewa, niebo, ludzie
kręcące się koła tirów ku nieosiągalnej PEŁNI i wyrazistości






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1