Argo, 1 września 2018
po świecie wędrował nie wiedział po co
przeżył życie skromnie i bez patosu
odszedł cichutko nie pragnąc rozgłosu
polecił ducha w opiekę niebiosom...
jednakże dla duszy;
zawarte na głucho nieba podwoje
chcąc zdobyć schronienie, poszła do piekła
tu też drzwi zamknięte dusza się wściekła
cóż że ja mam czynić - pytanie moje
nigdzie nie wpuszczają wracam do ciała
chociaż niechętnie nie miała wyjścia
po drodze cmoknęła klamkę do czyśćca
spokojnie powoli wraca do życia
w mogile spoczywa jej część doczesna
zużyta trudami powłoka krucha
głucha na błagania nie przyjmie ducha
rozpada się tkanka - w niej nie zamieszka
nie wróci do życia daremny to trud
na powrót do świata nie pcha się truchło
odrzuca precz duszę chociaż tej smutno
kto ciało porzuca powrotu nie ma
wędruje wciąż zjawa do wrót kołacze
na wieczną tułaczkę losem skazana
miejsca dla niej nie ma a spocząć chciała
po świecie się błąka szlocha i płacze
chociaż bardzo mocno spokoju szuka
brak jej ukojenia a jej trud znojny
tak to bywa z duchem gdy niepokorny
utknęła w zaświatach bezpańska dusza
Argo.
Argo, 30 sierpnia 2018
kiedyś w zaświatach na jakiejś gali
Thor wraz z Zeusem mocno pochlali
i to bynajmniej nie była woda
ale najlepszy swojak - ambrozja
wcześniej kontaktu nie mieli z sobą
więc jak przystoi boskim osobom
Zeus z kielicha a Thor pił z rogu
za radość życia oraz śmierć wrogów
budzi się Zeus rano w pałacu
pęka mu głowa ciało drży w kacu
spogląda wokół za błyskawicą
patrzy młot leży zmarszczył więc lico
próbuje podnieść ale nie może
jak go tu przyniósł z pamięcią gorzej
a niech to satyr kopnie kopytem
czemuż ja piłem tę okowitę
gdzieś tam w Walhalli podobna sprawa
bo nie dla Thora z gromem zabawa
co go chce dotknąć da prądem kopa
po co mi było aż tyle żłopać
gdzie się młot podział mój symbol władzy
bez niego rządzić wszak nie dam rady
jak mam się bronić tą elektryką
co mnie też razi kiedy dotykam
obaj w potrzebie bez własnych mocy
i chociaż wieczór był tak uroczy
gubi pijaństwo swoich i wrogów
toteż nastąpił szybki zmierzch bogów
Argo.
Argo, 30 sierpnia 2018
gdy słońce znużone odstawia rydwan
z Olimpu Nyks schodzi rozwija dywan
nad światem rozciąga gobelin nocy
dogaszając blask dnia powoli kroczy
po niebie rozsiewa światła gwiazd srebrnych
dla nocnych wędrowców jakże potrzebnych
dla wielu poetów będą natchnieniem
jak i dla kochanków czułym wspomnieniem
do życia się budzi świat nocnych istnień
odgłos dziwnych dźwięków wypełnia przestrzeń
wychodzą z kryjówek ćmy oraz sowy
już nawet nietoperz ruszył na łowy
wciąż się coś przemyka śmielsze w ciemności
to pora kochanków i ich miłości
w ciemnościach się kryje stwor różnych wiele
a Nyks przez świat idzie i gwiazdy sieje
Argo.
Argo, 30 sierpnia 2018
rozpłakały się wierzby
w żalu zwisły brzozy wici
bo zgwałcono dzisiaj sosnę
nawiedzili las bandyci
do zielonej starej kniei
świtem przyszli nieproszeni
uczynili czyn straszliwy
sosnę piłą wnet zerżnęli
jakby tego było mało
połamali wokół krzaki
runo leśne potargali
dom straciły swój zwierzaki
to o pomstę wielką woła
szumią drzewa w wielkim gniewie
trzeba sprawę tę załatwić
lecz co zrobić żadno nie wie
no a człowiek przyrody władca
nucąc sobie madrygałkę
do dom wiezie drewno ścięte
przyda mu się na rozpałkę
Argo.
Argo, 30 sierpnia 2018
na szczeble kariery wspina się mozolnie
po pracy do domu wraca nieprzytomnie
w korporacji praca bardzo ubogaca
gdy jeden drugiego wciąż po tyłku maca
tu palec do zadka pcha każdy każdemu
bo wzwyż jeden szczebel to zysk na znaczeniu
tak się wszyscy tłoczą będąc razem w kupie
ten co już na wierzchu ma ich wszystkich w dupie
Argo.
Argo, 30 sierpnia 2018
w ciemnym kinie leje się z ekranu krew
oglądając horror czujesz nagły gniew
bo widz w tylnym rzędzie orzeszki wciąż żre
za torebkę szeleszczącą zabić chcesz
powoli gdzieś ucieka ci filmu treść
czujesz że nie możesz dłużej tego znieść
musisz zrobić coś by przestał jeść ten gość
jeszcze nie wiesz jak rozładować złość
na ekranie kumuluje się strach
a z tyłu wciąż coś je obrzydliwy gad
nagle odwracam się i krzyczę głośno „bu”
ksztusząc się chciał wypluć to co wciąż żuł
zachłysnął się w oczach błysnął mu strach
nie złapał powietrza zadławiony padł
zrobił się nagły szum nieważny już film
na widowni horror i zagrałem w nim
główna rola przypadła właśnie mi
gdybym go nie straszył gość wciąż by żył
czy ja za to będę karany przez sąd
bo straszenie na horrorze to był błąd?
Argo.
Argo, 27 sierpnia 2018
kiedyś się wybrałem
na kraju zwiedzanie
do miasta Krakowa
zajeżdżam nad ranem
ledwie na peronie
postawiłem stopy
a tłum przewodników
nagle mnie otoczył
każdy oferuje
specjalne atrakcje
ale ten ich cennik
chyba bez nich zacznę
łażę więc samotnie
samouk studiuję
za wstęp zapłaciłem
wśród komnat się snuję
wawelskie krużganki
bez przeszkód zwiedzane
za to w smoczej jamie
pieniążki pobrane
odwiedziłem smoka
lecz nie chciał ogniem ziać
w mariackim kościele
też za wejście zapłać
pod Kopcem Kościuszki
rozbolały nogi
nie chcę za wstęp płacić
kupiłem więc lody
wszędzie na turystę
czyhają wydatki
jak chcesz zaoszczędzić
nie opuszczaj chatki
Argo.
Argo, 26 sierpnia 2018
pomiędzy tu i tam
zawieszony w ciszy
podążam przed siebie
Eol mnie kołysze
podziwiam krajobraz
spoglądając z góry
nic nie ogranicza
wzbiłem się nad mury
ponad podziałami
podążam do przodu
oby mi aura nie
sprawiła zawodu
płynę poprzez przestrzeń
bez konkretnych celów
wolny niczym ptaki
teraz mijam Ćmielów
Właśnie usnął Zefir
lecz się wzmaga Bryza
czas by mi gdzieś osiąść
więc wargi zagryzam
rozglądam się wokół
gdzie mam wylądować
wzrok już bada teren
mus spokój zachować
widzę lądowisko
klik w zawór spustowy
siadam w kartoflisku
nie rozbijam głowy
koniec przyjemności
czas na ziemię wrócić
lecz lotów balonem
nie zamierzam rzucić.
Argo.
Argo, 26 sierpnia 2018
tak szybko bije ci serce unoszę więc brew
krąży prędko żar po żyłach przyspiesza oddech
już zniewolone urodą tętnią mi skronie
chwytam więc twoją rękę biegniemy na błonie
słodko pachną macierzanki padamy wśród traw
nie zwracasz na to uwagi szukasz moich warg
nie wianek masz teraz w głowie gdy zawrzała krew
zrzucamy szybko ubrania gra miłosny zew
stygną wolno nasze ciała skończyła się pieśń
tulisz się w moich ramionach faluje wciąż pierś
czułym całusem spełnienia muskasz tors nagi
powiedzieć, że dziś wypływam - nie mam odwagi
Argo.
Argo, 26 sierpnia 2018
wraca późno chłop do domu
już prawie dwunasta
w dłoni zwiędły wiecheć trzyma
czeka nań niewiasta
zabalował trochę dłużej
gdzieś w przydrożnych barach
a że sroga z niej matrona
wałkiem będzie karać
wszedł do domu po cichutku
wyciąga wiązankę
no a żona rozeźlona
wałek ma za pałkę
już podnosi go do góry
zaraz będzie biła
mąż bukietem się zasłonił
ona się zdziwiła
bardzo mocno zaskoczona
zobaczywszy kwiatka
uniosły się cycki w górę
w dół opadła łapka
awantura zażegnana
przynajmniej na razie
małżeństwo pojednane
do łoża się kładzie
już głęboko gdzieś schowany
tekst o bólu głowy
chłopu po gorzałce korzeń
płonie już gotowy
tak rozeszła się po kościach
cała awantura
on po ciężkim dzionku zasnął
ona się przytula
gdy na dworze noc gwiaździsta
a życie nudą tryska
wtedy łoże jest rozrywką
pięćset premią czystą
Argo.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.