Marek Tykwa, 24 października 2014
Teraz to produkują takie sprytne opakowania na wynos, że dosłownie wszystko się w nich mieści. Styropian trzyma ciepło, suchość i wygodę, więc nic w nim nie zmarznie, ani się nie poobija i nie potłucze. Małe rzeczy wejdą bez trudu, całus w słoiku, jeansy karła, nakrętka od naiwności, (... więcej)
Marek Tykwa, 23 października 2014
- Kaucja jest? – kasjerka z lisim wzrokiem skierowanym na uchylony kurnik.
- Na co niby? – zdziwiony, szaro-marynarkowy amator alpag.
- Panie! Przecież nie na mazowszankę - już lekko poirytowana. Długość kolejki znika za horyzontem jej (... więcej)
Marek Tykwa, 23 października 2014
Dziś, przedtem, teraz, wczoraj, na całe zawsze, na całe jutro i na całe piękno. Kocham, pragnę, wierzę i jeszcze raz błagam, aż po kres twego serca, myśli lub dni. Zwróć mi wolność o pani! Iż niemalże nie mam dosyć patrzeć teraz, słuchać znowu, tworzyć jeszcze i w tym tkwić nie (... więcej)
Marek Tykwa, 23 października 2014
Stwierdzenie „jestem sobą” jest głupie, bo nic nie znaczy. Ale, że stało się to czymś na czasie, wszyscy zainteresowani odetchnęli z ulgą i tak naprawdę poczuli się wreszcie sobą. Mijam podstarzałą parę. Zionie wódą z nieaktualną datą ważności. Potykają się o wystające płyty (... więcej)
Marek Tykwa, 23 października 2014
Domofon wyrywa mnie ze snu. Otumaniony półmrokiem i przyklejony do ściany dopełzam.
- Tak? – pytam grzecznie, ale mięśnie szczęki, jakby instynktownie napinają się same.
- Czy mógłbym zostawić reklamy? – pyta natręt spod klatki.
Patrzę na zegarek. (... więcej)
Marek Tykwa, 23 października 2014
Światowej sławy topdizajner o imieniu Sławek był zwyczajnym skundlonym pedziem. Dobrze o tym wiedział i równie dobrze się z tym czuł. Całe miasto kochało go za to, że był sobą. Przynajmniej ta część, która wprowadza w życie, nietradycyjny obraz rodziny. Zachwycali się każdym wypowiedzianym (... więcej)
Marek Tykwa, 22 października 2014
Statystycznie rzecz ujmując na trzech, którzy grzebią w śmietniku przypada jeden z mercedesem. I właśnie ten z mercedesem pomógł mi przewieść skrzynię, którą znalazłem sobie nieukradzioną na wysypisku i wnieść do domu. To nic, że jest bogaty, bo zazwyczaj bogatego się zaściankowo (... więcej)
Marek Tykwa, 22 października 2014
Najnieszczęśliwszy człowiek miesiąca nie był przystojny, wyglądał raczej jak przynęta w sklepie wędkarskim, a mimo to trzymał klasę. Pracował w budce z sorbetami przy molo w Sopocie i zachęcał wszystkich do spróbowania w te upalne dni sierpnia. Nie miał ukończonej szkoły, a jak nikt (... więcej)
Marek Tykwa, 22 października 2014
Na stacji facet czegoś szuka blisko latarni. Rozgrzebuje nogą trawę i przeczesuje teren wzrokiem. Może pierścionka po nie udanych oświadczynach? Przypomniał sobie jak go tu rzuciła miech temu, a teraz brakuje na pół litra. Sytuacja chyba już przeszła w fazę dramatyczną, bo szuka na kolanach. (... więcej)
Marek Tykwa, 22 października 2014
Przy trzepaku stali ci co zawsze. Co do jednego. Dwóch podobnych do siebie hipisów i jeden trochę inny o kulach. Postanowili się zapić jak co dzień o tej porze, tylko z różnym skutkiem. Każdy kto chciał mógł się dosiąść, wstęp wolny. Alpaga albo dwie na dobry początek nigdy nie zaszkodzą. (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.