Marek Jastrząb, 29 października 2024
Istnieją pisarze podobnego formatu. Jednak kiedy ich czytam, nie odczuwam żadnych palpitacji serca. Owszem, doznania estetyczne są, podziwy też, nawet zazdrosne westchnienia mam na składzie, ale czegoś mi brak…
Natomiast kiedy wracam do jego książek, słyszę w pamięci słowa (... więcej)
Marek Jastrząb, 27 października 2024
Od kiedy zostaliśmy przyjaciółmi, jego ulubioną rozrywką było podróżowanie. Chodził jeszcze, lecz jedynie na krótkich odcinkach, zaledwie przy łóżku. Za młodu poruszał się automatycznie, ignorując przeszkody, które z łatwością omijał, a istnienie ich dostrzegł dopiero wtedy, gdy (... więcej)
Marek Jastrząb, 26 października 2024
W naturalnym środowisku są przeciągi, jest zapach krwi, potu, boli głowa, ćmi ząb i można oberwać w ucho. W internetowym środowisku wszechwładnej nierealności, zieje pozorną bezkarnością i usypiającym bezpieczeństwem. Czasem tylko, gdy wyłączą prąd i siądzie bateryjka, ogarnia cywilizowanego (... więcej)
Marek Jastrząb, 26 października 2024
Kiedy się zmyłaś, nie było mi do śmiechu, choć wyznam, że w ogólnym bilansie okazało się bez ciebie o wiele spokojniej, a i w domu zapanowała powszechna zgoda i wzajemne nie włażenie sobie w paradę. Początkowo mama płakała po kątach; w milczeniu i tajemnicy przed Ojcem. Jednak wkrótce (... więcej)
Marek Jastrząb, 25 października 2024
Film jest sensacyjny i umrzyków w nim więcej niż ludzi na widowni. Denaci są wszędzie: rozmazani na ścianach, skręceni w krwawy precel na piwnicznym betonie; tu oderwana główka, tam czerwona kałuża po kolejnym zafajdanym Harrym.
Odkrywczy szablon reżysera jest taki: partner kropniętego, (... więcej)
Marek Jastrząb, 25 października 2024
Przed obiadem zobaczyć można było kawalkadę ochotniczek wytypowanych do kąpieli. Wózkami do transportu kalek, okryte frotowymi ręcznikami, roześmiane staruszki, mknęły korytarzem do łazienki. Kiedyś godne zazdrości, niegdyś ogniste dziewczyny, trzpiotki - podlotki z własnymi zębami, rozpaplane (... więcej)
Marek Jastrząb, 24 października 2024
Kajam się do samej ziemi i wyrzekam się wszelkiego paskudnego czynu Obiecuję, że nigdy więcej i tak mi dopomóż Bóg. To ja, Przeor Zakonu Wsteczniaków wespół z Głównym Wajchowym Ligi Obrony Plugastwa, daliśmy sygnał do ataku na zdrowy rozsądek.
To ja, szara piechota intelektualna, (... więcej)
Marek Jastrząb, 24 października 2024
Lampka oświetla obraz w obrazie. Pokój, noc, obryzgana zapomnieniem siwa kobieta siedzi na taborecie. W zgrabiałych rękach trzyma czapeczkę, przypuszczalnie jedyny kontakt z przeszłością. Niemo, bezsilnie, szklanym wzrokiem przenika przez zamknięte drzwi, za którymi nie wiadomo, co. Na palcu (... więcej)
Marek Jastrząb, 24 października 2024
Razem z gongiem, drżącym truchtem przydziałowych bamboszy, żarłocznym strumieniem napływała do niej głodna dziatwa staruszków. Odstawiała pod ściany swoje laski, szwedki i balkoniki, siadała przy „swoich” stolikach obitych praktyczną ceratą i mościła się na krzesłach.
Czas odmierzany (... więcej)
Marek Jastrząb, 23 października 2024
Chodziliśmy na manualną terapię. Kiedy zjawiałem się w zajęciowej pracowni, już w niej był. Siedział na wózku, z dłutem w ręku, żłobiąc misterne cudeńka. Zamyślony, ponury, wyrzynał je z ułomków drewienek, gałęzi, czasem pni. Z żarłocznym entuzjazmem, bagatelizując moją obecność, (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.