Sandra Biel, 7 sierpnia 2010
Twoje usta mają taki specyficzny smak.
Jaki?
Dziwny do opisania
Ale jaki? Słodki, gorzki, kwaśny?
Słodki, ale nie do końca. To taki cukier bez cukru. Do czego to porównać...
hmmm... niech pomyslę... smakujesz... jak... melon.
Jak melon??!!
Dziwne, że porównujesz mój smak do (... więcej)
Mirka Szychowiak, 4 sierpnia 2010
Błogosławione królestwo śmieci. Dzielnice pudeł, osiedla tekturowych walizek, mroczne szafy, jak teatry ogłaszające plajtę. I szuflady, niby suknie, blisko ciała - rozpinane czule. Patrzę na nią i czekam, żeby sobie przypomniała, wskrzesiła i wymodliła już niewidzialne, a jeszcze wyczuwane; (... więcej)
A.S., 3 sierpnia 2010
Spokojnie siedząca sobie Rzecz, jasno połyskuje nawet przy bladym świetle. Czasem przyjaźnie mrugnie do ciebie, ślepo się w nią wpatrującego. Kiedy indziej tylko lekko popatrzy, ze swej wysokości, na twoją rumianą i zdumioną twarz. Niekiedy wzbudzi w tobie dziki zachwyt, dzięki swojej idealności (... więcej)
Robert Greloff, 1 sierpnia 2010
Lato jak nagrzany piec chlebowy ostygło
i nie wiedzieć czemu Pani Jesień wpadła do nas na chwilkę
schłodziła noce wrześniowym powiewem i dni ostudziła z zapału
Dni tych chłodnych parę wystarczyło by gapowicze, co to
jeszcze Babiego lata wyglądają kaszlem swym koniec lata obwieściło,
(... więcej)
Marx, 30 lipca 2010
Ello! Chciałem opowiedzieć Wam moi drodzy o kilku życiowych potyczkach, nie zawsze było fajnie. Sami wiecie, jak to jest, uroku osobistego się nie wybiera... Mistkowe życie było mało poukładane od samego początku. Urodzony gdzieś na węgierskich stepach, czułem się jakby trochę odizolowany (... więcej)
Łukasz Wołczyk, 27 lipca 2010
-Nie chciałbym wszak ulec przeczuciu, że tak naprawdę nie wrócimy do rzeczywistości wykreowanej przez świadomość tych miliardów, które płyną leniwie rzeką życia przysparzając sobie problemów i tracąc coraz to więcej energii.
-Jeśli tylko skupisz się na moment nie ulegniesz temu przeczuciu, (... więcej)
Łukasz Wołczyk, 27 lipca 2010
Zabrali nas wszystkich w jedno puste i klaustrofobiczne miejsce. Naprawdę nie miałem pojęcia co powinienem był zrobić. Uciec? Ale jak? Przecież nie było możliwości choćby wyjrzenia przez okno. Bo okien nie było. Były tylko białe drzwi. I korytarz, i schody prowadzące w dół, do następnego (... więcej)
Wanda Szczypiorska, 27 lipca 2010
Z pracy wracałam pekaesem, ale nie zawsze pierwszym, jaki się właśnie trafił, czasem zajrzawszy do środka rezygnowałam, żeby poczekać na następny. Kierowcą następnego mógł być ten mały brunet z czarnym wąsikiem i o to mi chodziło - widziałam, jak na mnie zerka. To nic, że czarnym (... więcej)
Jarosław Trześniewski, 27 lipca 2010
Noc pierwsza. Był sobie Król . Miał na imię Waldemar jak pewien ordynat. Syn carycy Mniszkówny de domo Michorowskiej,której prababka była zamieszana w zabójstwo niejakiego Dymitra Samozwańca .Jeszcze wcześniej jej ojciec hetman polny i łąkowy Mnich Jarema Załęż- Kapadocki (... więcej)
M.W. Bonk, 26 lipca 2010
Scena. Pusta scena, stoją
3 osoby: czarodziej w stroju czarodzieja, święty mikołaj przebrany za świętego mikołaja i aktor
przebrany za angielskiego lorda…
- LORD – co wy tu
robicie? To sztuka Moliera, nie pasujecie tutaj!
- CZARODZIEJ – jakiego
Moliera? To przecież przedstawienie (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.