26 października 2013
Jestem Atlasem
Jestem Atlasem.
Na wątłych barkach rumienią się pręgi,
wyżłobione cierpieniem.
Po złotych plecach spływają zacieki -
pamiątki po oczekiwaniach i obietnicach.
Dłonie straciły kształt kończyn,
mających utrzymywać równowagę świata.
Trzymam je wyciągnięte wysoko, wysoko;
ja - zwycięzca chwalący się swoim przekleństwem.
Jestem Atlasem.
Moim uzależnieniem jest wiedza i porządek rzeczy.
Klęczę u stóp chaosu i krzyczę w pustkę:
Irytacja! Hipokryzja! Obrzydzenie!
Mam sińce nawet na powiekach,
które trzymam rozwarte jak okno na Tartar
i coraz bardziej ślepnę.
Jestem Atlasem.
W żyłach płynie siła weterana wielu wojen
stoczonych z umysłem pokreślonym epitetami
spijanymi z ust matki wszystkich cnót.
Jestem Atlasem.
Ciągnie mnie ku ziemi ciężar ludzkiej ignorancji.
Fetor okrucieństwa drażni nozdrza, wsiąka w pory.
Drżą me tytanowe kolana, lecz unoszę pomarszczone czoło,
krzywię skarłowaciałe wargi w obłudnym uśmiechu
i czekam na koniec wieku żelaznego.