Przepoczwarzona, 23 january 2013
ciężko unieść życie
którego już nie ma
trudno dźwigać duszę
która odeszła
nie da się nieść słów
które już nie płyną
...
nie ma
oczu uszu nosa ust
nie ma
uśmiechów złości westchnień
to nawet nie pustka
to nie żal
to nie ból
nieumiejętność opisania...
Przepoczwarzona, 6 august 2012
dać sobie czas
by uciszyć huk duszy
znaleźć tę siłę
która pokona drętwienie rąk
budzić się rano
dławiąc się szczęściem
zrobić trzy kroki
by cofnąć się o lata
usiąść w fotelu
maskując zwichnięte marzenia
zasypiać
żeby tylko móc
Przepoczwarzona, 6 august 2012
pies zawył o trzeciej rano
różańce w rękach
blask gromnicy muskał jej policzki
taka krucha i bezbronna
mała wyschnięta rodzyneczka
konała w bólu
dwa tysiące kilometrów
trzask zamykanego wieka
biały gołąbek i trąbka
w czerwcowe południe rosół nie smakuje
uśmiechy bliskich nie cieszą
...
i cisza i pustka i chłód
Przepoczwarzona, 20 july 2011
obudził mnie zły sen
o bogu którego nie ma
zdycham koczując za węgłem
niespełnionych marzeń
modlę się do niego jak
świętojebliwe dewotki
leżę krzyżem
nad przepaścią swojego życia
spadła mi noga z krawędzi
i osuwam się w przepaść
zagmatwanej egzystencji
wyimaginowanej
zwątpiłam i runęłam w dół
dna nie ma...
Przepoczwarzona, 9 january 2011
przymykam oczy...
zapach konwalii spokojnie wkrada się w nozdrza
koza drepcze po skoszonej trawie
i jest już pierwszy cytrynek
zamykam oczy...
dębowy stół w kuchni stoi niewzruszenie
warkocze czosnku zachęcają uśmiechem ząbków
bazylia z doniczki macha do mnie listkiem
spokój
w kominku trzaskają sosnowe gałązki
dywan z owczej wełny zachęca miękkością
siadam
kot układa się na mych kolanach
i mruczy uroczyście
napawam się błogością
otwieram oczy...
po raz kolejny zgwałciłam mózg marzeniami
Przepoczwarzona, 30 december 2010
zerknęłam nieśmiało
siedział taki silny i dumny
rozmawiał przez telefon
miał uśmiech samotnika
ostre rysy twarzy wskazywały
na mocny charakter...
wysiadając poczułam
ciepły oddech na szyi
przymknęłąm oczy
autobus jechał dalej
Przepoczwarzona, 29 december 2010
nie pchnął mnie w zaspę
nie rzucił białą niewinną kulką
nie zerwał mi sopla z dachu
i nie robiliśmy aniołów na śniegu
a gdy poczuł moje lodowate dłonie
wydarł się na mnie jak na szczeniaka
który zasikał dywan
jak dobrze...
że łzy zamarzają w locie
Przepoczwarzona, 29 december 2010
cienka kawa powoduje mdłości
nie mam chęci na kolejny dzień
bez cienia szansy
obracam w dłoniach śniegową kulę
konsystencja i minimalizm
tak postrzegam ten zimowy twór
(który jest odzwierciedleniem
stanu ducha całej populacji)
nie mam siły wierzyć
nawet nie myślę
powłóczę organizmem
byle do jutra
Przepoczwarzona, 29 december 2010
z zawiązanymi oczyma
poznam twoje rysy twarzy
z zapchanymi uszami
odnajdę twój głos wśród tłumu
z zatkanym nosem wyczuję
zapach twego nagiego ciała
i tylko kiedy spętają mi dłonie
nie będę w stanie cię dotknąć
...
tak jakbym tego pragnęła
Przepoczwarzona, 9 december 2010
herbata smakuje jak zwykle
za oknem głębia granatu
przenikliwe zimno ścięło mi szpik
stoję pod chropowatą ścianą
patrzą na mnie setki niebieskich oczu
a śniegowy blask ich głów
nie pozwala mi się skupić
po kolei rwą mi włosy
pojedynczo z namaszczeniem
powieki zszywają wieprzową pępowiną
duszy nie opanują...