Zardzewiały Mózg, 16 august 2014
On jest mało realny, kiedy się uśmiecha
Ubrany w żałobę po minionych chwilach
Jego palce tak czułe, jak niewidomego
Ktoś krzyknął a oni przytaknęli!
On usłyszał i upadł ze strachu na ziemię!
Żyjący w mieście księżyców
W krainie niewidzialnych luster
Ktoś zlicza każdy krok jego
On ma sznur na szyi
Maluje wzrokiem alabastrowe niebo
Płyną chmury, które kochał
Czas gęstnieje
- On nabiera go w dłonie
Czas staje się ostrzem
Trzymanym przy skroni
Świat nie ma już celu
Zardzewiały Mózg, 16 august 2014
Ten rok minął w jeden dzień.
Odmierzany ruchami żaluzji w moim pokoju.
Zamknięty w szafie kot był pochłonięty
spisywaniem mojej hagiografii.
(Ach, ta jego skłonność do przesady).
Usiadłszy na krześle trwałem w niebycie
jedynie ruchem dłoni naśladując zmieniające się pory roku.
I śniłem:
{
Jest taka pora dnia i takie miejsce na moim osiedlu
Że nie uwierzysz ...
Nadmierna szczerość przeradza się tam w szaloną
i krępującą słuchacza wylewność.
Wieczorami wyrasta tam drzewo
(liście jego - srebrzyste i pachnące)
A siedzący na nim poeta zadaje pytania.
Magia tego miejsca sprawia, że nie możesz go opuścić
(to jest urzeczenie - bezruch, w jaki Cię wprawia odczucie Piękna)
I jeszcze leniwe promienie słońca.
}
Przebudzony:
Czasem trudno znieść tę powszechną próbę estymacji moich uczuć.
Na szczęście wszystko jest muzyką.
Bóg gra na gitarze z Superstrunami.
Zardzewiały Mózg, 8 april 2012
Gdzieś w pobliżu paranoi
Usiadłem i płakałem
{
Ten patos:
Jak kupa Coelho
- Przeleciana smoleńskim samolotem
Albo:
Ten przymus:
Jak darmowa działka w Szwecji
- Czekając na budowę domu
Albo:
Ten obciach:
To jak powiedzieć:
- "Sory cię bardzo"
}
Tak fenomen życia się jawi
Widziany przez dziurę w ścianie
Ścianie zarządania snami w biznesie
Zardzewiały Mózg, 1 december 2011
Tra ta ta ta ta
Pewna ryba zła
Chciała żyć sa-ma
A kto jej zabroni?
Sam(a) ginie w toni
Ha ha ha ha ha
+
Puste kamienice
Pełniuteńkie ulice
Krzywe nogi mają
Gdy wódeczkę popijają
Hej na Pradze Złej!
+
Schizofrenik był kochany
Przez swoje omamy
A Ty chociaż zdrów
Łudzisz się jak ów!
+
Dwa kominy za blokiem
Owijane słów potokiem
Przez pijaczków dwóch
Przydałby się taki zuch
Co by na trzeciego
-mój drogi kolego-
Powitał Zmartwychwstałego
Delirycznej gwiazdy widząc cień
Eh, niestety jestem leń!
+
Ciągle mnie pytacie:
„Ej! Uprałeś gacie?!”
A mnie przecież nie ma
Pożarty przez Cienia
Siedzę w norze złej
+
Ciągle mi mówicie:
„Czystej wody picie!”
Pomimo, że nie wiem:
Śnię się czy istnieję?
+
W Leroy Merlinie
Gdzieś przy wykładzinie
Stoją dwa sedesy
/utkwione w fantazjach/
O pośladkach stewardesy
Zardzewiały Mózg, 3 october 2011
1.
Patrzenie -o> łapczywe światła wchłanianie
Zachwycenie -!> silne patrzeń przeżywanie
//-// --> {to jak powiedzieć: "Morze banału!"}
Ucieczka -> lękliwe i nagłe patrzenie
Krzyczenie -*> błaganie i pragnienie
//-// --> {to jak powiedzieć: "Sorry Cię bardzo!"}
(Zardzewiała blacha pokrywa korzenie drzew
Światło trafia przez wyżarte otwory
Drzewa próbują wzbudzić wzruszenie
Dlaczego stoisz w bezruchu?
Tylko wiatr dotyka Twoich włosów).
//-//
Wielka hodowla martwego betonu!
2.
Światło ciężkie - przesycone barwami
Rana cięta tlenową lancą
Zasłona odarta ze złudzeń - podniosła chwila
// [dopamina] //
Nasyca się przestrzeń. Narodzinami pustego współczucia.
Kroki olbrzyma - trzęsienie ziemi - bicie serca - zegar
Niemal już zbudzony ze snu pielęgnuję tę chwilę ulotną
gdy >Ja< nie istnieje
Zardzewiały Mózg, 17 september 2011
opowiem ci baśń
Kwiat Oparty o Ścianę Baraku
To Nieruchomy Punkt
W Przestrzeni Dziania-się
Wiatr Cichy - Jak Nigdy Dotąd
Areał Pełen Ludzi-osób
i
Ludzi-drzew
+
On Widział Przez Chwilę
ŻOŁNIERZA
A On Teraz
- Pochylony Człowiek -
Podnosi Z Chodnika
Swoje Zakrwawione
-Oczy
opowiem ci baśń
Zardzewiały Mózg, 12 september 2011
Ożeniłem się z lansiarą-tipsiarą
W słoneczno-leniwe sobotnie
Popołudnie
Włosy czarne jak węgiel
Cienkie i zniszczone
Ciągłym farbowaniem
I ten paskudny
Maleńki
Tatuażyk na przedramieniu
Ohydny kwiatowy wężyk
Jak z obudowy >kobiecego<
Telefonu
Dlaczego tak chodzi za mną?
W tych obcasiskach ogromnych
Stuka jak brzydki konik
W takt hip-hopowej
Obleśnej
Ballady
Odgłos mlaskania gdy je śniadanie
[
Małe porcje
by nie przytyć
]
Zastąpił poranne czułe przywitanie
{+}
A może ślubu nie było?
Może życie moje nastroszyło się całe
Ściśnięte czarnymi błyszczącymi leginsami
kłuje tipsem w dupę? {*}
Zardzewiały Mózg, 8 september 2011
/Pamięci Mirona Białoszewskiego poświęcam/
1. Podstawówka:
- Ścisnąwszy dupę starszych słucham
- A jak z tym żyjesz?
- Czasem na rower.
2. Liceum:
- Poznałem ludzi ale lęk silniejszy
- Może chory?
- Zna-chory?
3. Studia:
- Diabelski młyn, w kółko o tym samym pierdolenie
- Po co?
- Praca gorsza.
Zardzewiały Mózg, 6 may 2010
Oni są już dorośli
Hodują dzieci i zwierzęta
Chwytając spojrzenia moje w dłonie -
- Sami patrzą na mnie!
Ich rośliny pełne myśli
Ściany pokryte napisami
Niepokój - gdy wśród nich staniesz
Brakuje odwagi a dachy kruszeją i pękają
Oni są już dorośli
Hodują starców i rośliny
Chwytając słowa moje w dłonie -
- Sami piszą o mnie!
Ich serca pełne kału
Podłogi pokryte brudem
Niepokój - gdy wśród nich staniesz
Brakuje odwagi a dachy kruszeją i pękają
Oni są już dorośli
Pędzą hordami!
Aż bramki metra terkot wydają
Schody ruchome są nieugięte a twarze blade
Pędzą hordami!
Próbując zgubić z dala za sobą:
Wiadra z gównami!
Zardzewiały Mózg, 6 may 2010
Ale on się CIESZY!
Ale pręży i TAŃCZY!
Ale skacze i ŚPIEWA!
Patrzy patrzy i patrzy!
Życie wokoło obchodzi
Biegnie po krawędzi
Ciska w morze kamieniem
Mendzi mendzi i mendzi!
Stoi sobie pod ścianą
Oczętami przewraca
Roni łzę radości
Głowę dziwnie odwraca
Ja podchodzę do niego, pytam: Co tu się stanie?
A on woła radośnie: To jest ROZSTRZELANIE!