Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 may 2021
{na fali zastanowień żonkilowych}
Kiedyś z nich zrobią bohaterów-
To była oczywistość spostrzegawczych
Bo to jest trochę jak
Zamówienie na nobla
Dla Obamy czy Einsteina
Bez pewnych zjawisk posypią się
Nawet piramidy
Tymczasem w innym świecie
Ludzie offlajn- bo tacy jeszcze istnieją
Czasem
Idą na grzyby w lasy Palędzia czy Zakrzewa
Psy spuszczają ze smyczy-żeby po domach nie srały
Piją na kościach pędzone bimbry
W kościach skrzypiących lasach
W forcie siódmym może kiedyś będzie magazyn
Może będą nagrywać atawistyczne pornole
Może jakas disko knajpa koneserów stęchlizny
Niech wreszcie szrot na siebie zarobi
W tym świecie co tak trzeba
W Żabikowie będzie pole golfowe
Dla znudzonych w pół drogi
Na otarcie obrzydzenia
Że czasu podróży ich nie doceniają
A ja będę tam chodził
Na przekór wszystkim
Jak sól w oku będę
Opowiadał wam o pradziadku
O kuzynie babci
O psach smażonych
Boję sie jednak waszych pytań
Tlumaczenie goryczy
Struktur świata
Dlaczego niektórym
Nie dane będzie
W proch sie obrócić
Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 may 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Ślinić się do twoich zdjęć
Żadna to sztuka
W tym się mogą prześcigać
Tłumy drgających członków
Ale w tobie jest ziarno Witkacego
Kto nie zrozumie delikatnych
Pnączy i nici dramatów
Do znudzenia będzie wgrywał misję
Z sali samobójców
Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 may 2021
{w takcie szymborskich traum i rozterek}
Jak oni tak mogą
Ratować gospodarkę
Dopiero teraz
Gdy wreszcie widac że świat
To fałsz
Rozkładają na raty
Te wszystkie plany budowy
Twierdzy dla zdrajców
Ze stryczkami na krenelażach
Patryjoci
Każdy mi mówił
Że przy winie
Przy winie Nazarejczyka
Bledną światy
On chciał wywrócić
Zbawił - wywabił - ubawił
Bok zdarł ze śmiechu
Jak oni tak mogli
Mówić mi że
Przy winie
Przy lustrze
To tylko patologia
Z nich wszystkich
A tylu ich było
Została tylko jedna twarz
Pradziadka z kriegsmarine
Przodkom nie wypada
A te wszystkie suki
Damy z łasicą
Te wszystkie job mać
Twarze z dystynkcjami, koronami
Ten wasz przepych to ja mam
A przez was to
Pradziadku...
Szaranagajama
I co mi zrobisz
Z tego swojego
Ubota...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 may 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Każde słowo które powiem
Filtrujesz wprawnie
Precyzyjnym pryzmatem oka
"tutaj jest stos domniemań
Tam pajęczyna strachów
Tu mity i legendy"
Stopklatki werdyktów poruszają niebo
W takim momencie zastygu
Bardzo prostym wielomianem
Zrobiłbym z siebie drugą ciebie
Odcedzoną z błędów pomiarowych
Urywasz w pół wdechu
Tym tańcem po omacku
W czarnej komnacie luster
Oboje jesteśmy skatowani
Od poprzedniego rozdania
Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 may 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Z podciętych gardzieli
Wszystkich wieczorów
Które nas podzieliły
Wylewa się obfity potok
Chmur oberwanych
Mówisz - "masz więc w czym smutki topić"
Ja chwytam gołymi pstrągami
Wersy pod prąd
Ku zatraceniu
Gradobicia przemilczeń
Tylko dekorują ten moment
Gdy w tęczowej eskorcie
Najwiekszych łez spada
Na moje stosy śnieżnych kart niezdobytych
Cała nuta Twojego serca
I dźwięczy bez końca
Jakby tu Jerycho
W oblężeniu
Będzie biło mileniami
We wszystkich bibliach
Moich nanosekundowych Światów
Wiecznych tęsknot
Towarzysz ze strefy Ciszy, 23 april 2021
Jedno cięcie
I kończy się cała linia pajęczyn
Wystraszone sekundy
Rozbiegają sie po bruku podwórka
Niektóre już wiszą na latarniach
Inne pod nimi czekają
Na związanie końca z końcem
Te które dały się złapać
Jak kryształ na kość zmarznięte
Na kominkach, w ramkach
W zwietrzałej pamięci
W ciągu jednego życia
W jedno wiecznośćmgnienie
Udowodniłem że czas nie istnieje
I tylko niedowiarki
Nastawiają budziki
Na szóstą rano
Na jakieś jutro
Na jakieś potem
Na jakieś nigdy
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 april 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Przy takiej pogodzie żadne zdjęcie nie wyjdzie
Powodziowe deszcze
A zamiast kropel - litery z nieba lecą
Jak namiastka perfekcyjnych nut Bacha i Wagnera
Wszystkie najwznioślejsze przemówienia
Porywające ludzi
Na strzępy
Brzmią odbijane od stalowych dachow
Jak charczenie podrzynanych gardeł
Sceneria tak paskudna że nawet woda
Od stóp białych klifów w Dover
Zdaje się cofać z obrzydzeniem
Chyba nadciąga tsunami
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 april 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Przyparty do wszystkich murów świata
Próbuję z pamięci odtworzyć ich projekty
Wskrzesić architektów
Zgaduję datowniki
Do większości z nich stoję twarzą
W dół
Wchłaniam ich wilgoć czołem
Wydrapuję w tynkach
Oczyma suche "tu byłem"
Ale podpisuje się zawsze jako ty
Skrzyżowanymi na plecach rękoma
Liczę padające komendy
I chybione rykoszety
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 april 2021
Od czasu jak mam polisę
Na życie
Świat podsuwa pod oczy
Slajdy dobrych śmierci
Zrób coś wreszcie
Dla innych
W tym kryzysie
Dla światowego pekabe
Brokerzy od ratowania
Gospodarek i przegrzanych klimatów
Polecają śmierć w te wakacje
Za utonięcie na greckiej plaży
Trzy lajki i dwa udostępnienia
A jak dobrze się wpasować
W biuro podróży
To będę gwiazdą składanki
Roud rejdż lipiec'21
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 april 2021
W byciu poetą pomaga
Tak, ortografię lepiej znać ale
Parę ruchów trzeba wykonać
Kontakt z polonistką ze szkoły
Zdjęcia ławek na ktorych całowanie
Gazetka szkolna
I bezinteresowna rubryka przychylności
Za parę kolektywnych kafli
Profilowe z natchnień Skrzyneckiego
Parę słów ciepłych od majora
Rozkodowywalnych na salonach
Fiut przypadkiem obrobiony
W parku z podglądem
Chora matka i pręgi
I system zły i krzywdy dostrzegane
Najlepiej żydowskie
I tak...
Dobrze by było
Cos jeszcze napisać