Leszek Czerwosz, 31 august 2013
Przeszłość wyszorowana od początku.
Do cna wymazana pamięć.
Nieaktualne wiadomości
dopiero przyjdą jutro.
Kilka procesów - nie do ruszenia.
Namnażają błędy, gdy wyglądam oknem,
z ostrością ustawioną na nieskończoność.
Nie wiem, jaki mam - na siebie wpływ.
Przecież zdałem już
prawo jazdy do życia.
Leszek Czerwosz, 28 august 2013
w niebyt toczą się kolejne
zdejmowane maski
z pochyłości ześlizgują kopyta
rycerze tracą głowę
a twarz stale
nie do zdobycia
współczesny teatr cieni
czy jeździec znajdzie windę
wciśnie guzik i wszystko
wydarzy się jak w bajce
znanej sztuce
granej po tysiące razy
Leszek Czerwosz, 4 august 2013
niezatarte pragnienia
raz po raz wzburzają się przeciw
chronicznemu nosicielowi
słowa niepotrzebne
wycieram o brudną gębę
pełną frazesów
jak głęboko zapaść się można
w ciszy niepoliczalnych win
skąd nie ma powrotu
Leszek Czerwosz, 4 august 2013
- Boże
nareszcie wróciłeś
- jestem
- gdzie byłeś
- nigdzie
- stamtąd się raczej nie wraca
- bez duszy
- zjedz chociaż zupę
- tu nie ma już
dla mnie chleba
Leszek Czerwosz, 17 july 2013
nie-skończony
nie-winny czas
smakuje
kielich
tyle razy lat
goryczy
Leszek Czerwosz, 25 june 2013
znajoma ulica
za rogiem dom
na piętrze okno
otwarte
z niepokojem
po dwa stopnie
przedpokój
już zaraz
miły pokój
będę
będziemy
ciepły spokój
zimny
jak klamka u drzwi
Leszek Czerwosz, 23 june 2013
gdy Anioł zwiedzał ziemię
dziewczyna naga stała
nad życiem swym płakała
samotnym
i spojrzał na nią
a ona w oczach blaski miała
jakby go pokochała
już tam na łące
on się nie zgorszył
żart niby rzucił
jak człowiek ze krwi
uśmiech to był czy flirt już
z dziewczyną opaloną
to nigdy nie wiadomo
tak łatwo
w jeziorze moczyli nogi
na trawie leżeli gorącej
i patrzyli na niebo
gdzie szare obłoki
tworzyły wyspy szczęścia
ze złoconymi brzegami
od słońca
i tak gadali gadali do woli
i do wieczora
a potem w czerwonym blasku
boso do domu wracali
po piasku
choć takie piękne lato
i taki ciepły wieczór
on śpieszy
by jeszcze zdążyć na swój nocny
do nieba lot powrotny
na zawsze
więc tylko jej zostawia
zaczętą myśl złotawą
by ją schowała
w ukryciu wyjmowała
dalej ją sobie myślała
gdy zatęskni
wspomnienie anielskiej miłości
Leszek Czerwosz, 16 june 2013
słowa rzucone z wiatrem
myśli wściekłych
uderzają
aż twarz puchnie
energia przekazana
na przekór
zdrowemu rozsądkowi
daremny odpór
lecą pomiędzy ciekawskimi
życzliwymi sensacji
urosną w siłę
złego na jednego
czy zwiędną
jak ja
cały umieram
wtedy
Leszek Czerwosz, 14 may 2013
łączy nas kij
dwa końce ma
z nami zrośnięte
pewnie bezpieczne
by nałożyć zbroję
trzeba się natrudzić
jest za blisko
ale maska
walcz nią
śmiało
znamy gesty cienie
słowa umowne
maski nie osłaniają już twarzy
liczą się punkty
celne
bezczelne
do odejścia potrzebna operacja
rozszczepienia
nikt się nie waży
przekroczyć
progu bólu
kij w końcu uderzy
możemy się pochlastać