sabathini, 9 december 2010
pergaminem obleczone noce
uginające się pod ciężarem
zatęchłych
szelestów
i szlachetnych rządz
topole z poplamionymi liśćmi
mgłą się stają za nami
mchem wilgotnym
przywierałeś do moich
myśli
oddechem tylko
powodując szron na włosach
tężała ziemia
pod nami
angelologiczną perspektywą
się stałeś
spacerem
który się odbyć nie zdążył
oddechem wspólnym
słowa pod powiekami
poderwałeś do lotu
...
nie zdążyły jak ja
rozkwitnąć
sabathini, 13 september 2010
Michałowi...
z pomruku cieni
a może
to tylko
lubieżność wyssana z ciałem
tuż za torami kolejowymi
jak matka
migotanie przestrzeni
to światło
czas pnący się ciepłym mchem
w białe dzwonki powojów
uderzał
zanurzyłam język
Twoje spocone oczy
pocierały się udami
lepkie
nad Twoją głową
sabathini, 30 june 2010
powielam Cię
każdym oddechem
rzeźbię w pamięci linie papilarne
Twoich włosów
fale spadają na plecy nocą
przykryte chwilami
w których zdawało się nie istnieć
dla świata
polifoniczna przestrzeń moich myśli
staje na krawędzi pustki
tylko echo jej odpowiedzieć potrafi
Tobą
sabathini, 26 may 2010
22.05.2010r. Grzegorzowi i Bartoszowi
szukasz słów
resztkami
życia gałęzie
to ziarnko egzystencji
aż nadto
natura nie płacze
ani
nie zechce Ci współczuć
pogrzebałeś z trudem
bo łopata przy tym
to pisk
a może śnieg
więc sam
nie przyznam Ci racji
matka nie spojrzy
…….
Listopad wdarł się na siłę
połamał drzewa pokruszył życie
i zabrał kilku ludzi
błoto chlupie
gdy idziesz do jej białych dłoni
i przeczących
piegów
sabathini, 25 may 2010
ugniatam brudne ciasto
pomruków
trzeszczy mi pod palcami
Twoim głosem śliną
mnie oblepia
woła do moich myśli
one stają się coraz bardziej
nie moje
niczyje
niechciane
jak łupki po orzechach
stłuczone na święta
tunele zieleni pochłaniają mnie mokre
soczyście obezwładniają
parują słońcem
mgłą się stają między Nami
murem
bezbrzeżne wspomnienia
zatapiają się w sobie
sabathini, 25 may 2010
Miastu mojemu, 14.05.2010r.
wezbrany ferment dnia
przeciekał przez palce
dławił gorzkim oddechem
mokre noce majowe
grynszpanem
znaczone ulice
tak zawsze pod górę lub
w dół
nie patrz wzrok się zachwyci
jak tych co skaczą z wiaduktu
zbyt wielu
bez etymologii symboli
jesteś
coraz bardziej
ciemną chmurą przeczuć
zataczam kręgi
modlitwy niedokończone
na palcach odciśniętym różańcem
sabathini, 24 may 2010
oczy miał niebieskie
niebieskie
później mu ściemniały
śmierdziało moczem
wszędzie odchody gołębie
nie wchodziłam w tę bramę
byłam młoda
ubrana tak jak teraz
nie potrafiłam zapomnieć
byłam trochę zazdrosna
że ta suka
będzie znowu
nie zdążyłam mu tego powiedzieć
atramentowe morze rozlało się
pod kolanami
nogi wpiłam w mokre drzewa
zmurszałe legendy
....
on okropnie płakał
nie miał swojego nocniczka
okropnie mocno płakał
robiłam mu badania
i było wszystko w normie
a teraz już ma spokój
nie płacze
umarł po drugich urodzinach
sabathini, 24 may 2010
Grzegorzowi, 22.05.2010r.
Wykreślone wersy
które nie zdążyły
ekologicznie przy żubrze
w toalecie później
Twoje moje pośladki
lepkiego Cię ukrywam
pomiędzy udami
nasycam się Tobą
pochłaniam
niebieskie paznokcie
zapisały Twoją szyję
gdy przez chwilę
w ustach
byłeś mój
....
teraz żyję
Twoją nieobecnością