Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 11 december 2022

jak bardzo cię kochałem

odchodząc z niebem bez gwiazd
bezksiężycową czarną nocą
pożegnane wspólne chwile

na pół złamane emocje
skulone słabe pogrzebane
pokryte piachem nicości

rozszczepione uczucia
targają po zimnym stromym
kosmosie

marzenia znad jeziora
nad
brzegiem mały dom

układam myśli w głowie
przy tafli wody puszczam kaczki
w dłoni czerwony kamień

idę stąd ale dokąd
na dworze ziąb

kolejny papieros
koi zapomnienia
uspokaja drżenie rąk

okłamany
spopielała dusza wygasa
czas uleczy rany
noce nieprzespane
ile trzeba dni ile lat
jak kochać to cały świat

zburzony mur
cegła po cegle budowałem
z nadzieję kochałem

nie żyłem przez kilka lat
w oczach niewiadomy strach
w skrzynce kilka listów
w pustych kopertach słowa
nie rozumiem dlaczego

zapomniany okłamany
bez zaufania

mam wiarę nadejdzie chwila
po latach spotkają się nasze dłonie
złączone spojrzenia
nieoderwane myśli

przyznasz rację
za późno na kontemplację


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 10 december 2022

są ciekawsze miejsca

gdzie lądy po których stąpał mądry Bóg
na tych łąkach na tych łanach
płyną dni nieobecny

nie potrzebuję nic nic milczy
marznę z bezdomnymi na ulicy
kocham ich

każda droga do domu dobra
nie znalazłem ciekawszych miejsc
ponoć kilka jest


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 3 december 2022

na głębokie wody

z chmur kłębią się nasiąkają myśli
chłonne jak gąbki małe główki
stróżki łez moczą policzki
takie tam troski
krople deszczu wylały wody
ulicami idzie w glorii bosa miłość

ciebie brakuje jak na chlebie masła

konwalie uciekły przed świtem
delikatne dzbanuszki zaraz się urwą
na końcach lancetowatych liści rosa
wisi ciężko biec nie może

znaczę drogę dzisiaj być nie mogłem
jutro odnajdę w sobie człowieka
popłynę wpław przez życie
czekaj mamy czas
szare dni pomaluję kolorem nieba
złota jesień to bogactwo wystarczy nam
na ścianie love
kilka zdjęć na dnie szufladowej nocy

szaro w pokoju od kadzideł
zadymiony obraz
na fotelu pies śni o ostatniej bajce
świerszcz za piecem skrzypce głaszcze
z cykadami usypiam na kanapie

w kominku ogień podziwia stare drewno gdy wypala zwoje


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 30 november 2022

czas zerowania

wbite martwe spojrzenia w szare niebo
nie świta skały ciemne drzewa bez cienia
nie istnieje człowiek nie oddycha Ziemia

czarny płaszcz nad planetą
grawitacja przyciąga złudzenia
w samotności źle się umiera
przetrwać zimę nuklearnej propagandy
przybył anioł zniszczenia
nie potrafię wytrzymać nie patrzę w niebo
by nie zgrzeszyć dławię się pychą
czekam na koniec strach mnie opętał

słońce pali dusze żywych jak pędź drwa
trawię złudzenia przechodzę przez przeszłości
film wieczności nie jest kolorowy


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 30 november 2022

nie zadzieraj z Cyganem

to nie przypadek bycia razem
znane zasady zakochani
zmieszana chemia między płciami

różni aktorzy różne role
sceną życie
widowisko na plaży
żubry małpki z żabki
cudotwórcy
Janusze piszą scenariusze

wybijasz z rytmu każdego dnia
lot nazbyt niski szczytny
dotykam ziemi spadam
zamiast się wznieść

zdolności nie wystarcza
nie mam co wrzucić do garnka
Bałtyk kołysze kutry w sieci śledzie

gotuję jak Cygan zupę na gwoździu
jakoś to będzie pełne brzuszki
zakochani idą na łatwiznę
by osiąść na mieliźnie


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 28 november 2022

Kto wyznacza kierunek

z otchłani słychać głosy
przestań pisać weź się do roboty

do biura bądź na budowie
pomocnik tynkarza murarza
zdobądź wiedzę zarabiaj

wyobraź sobie znam istniejące prace
zostanę bandytą na przekór dobru

wdzięczny za odpalenie się ode mnie
czas pokaże kto kozakiem kto pachole
wolę spełniać robić swoje

odejdzie strach przestanę się bać
przycupnę na swoim lądku
tak na koniec był już początek

żyję życiem życie po życiu tak bez końca
zbrzydnać w sercach wisieć na językach
przełykać nie chcianą krytykę

być sobą na starość złagodnieć
fajkę palić głęboko mieć to za horyzontem


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 24 november 2022

polo

im bardziej brakuje mi ciebie
tym więcej cię poznaję
znam twój każdy krok
każdy ruch słowo gest

jesteś moim marzeniem
nadzieją na lepszy czas
na nerwy ukojeniem na sen
na noc na dzień
bądź moim spełnieniem
zapraszam cię na wspólny spacer

daleka droga dzieli serca
dobrze że wieje wiatr
będę szybciej nadymany żagiel
porwie mnie do ciebie

myśl wyrywa mnie
co ja robię w tym mieście
wyjedźmy stąd na inny ląd
jest tyle miejsc świat powita nas

robię coś innego niż zwykle
spakujmy marzenia
rzeczy spokojny sen
na lepszy dzień


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 21 november 2022

zagubieni w półświecie

do drzwi zapukał nowy dzień
pora wstać otworzyć się na świat
od nowa szukać początku lat
zagubieni biegniemy w nieznane

zagadki las cień drzew smutku ślad
na policzkach słone jezioro wypełnia zmarszczki
strach się bać w niezwykle dziwnym dniu
czuję niedosyt drżenie mięśni rąk
zapinam kurtkę z kapturem szarym

wychodząc naprzeciw nie patrzę
za ramię co było przyczyną nieistotne
jest mi przykro lecz wygodnie
spoglądam na zegarek nie ma wyjścia

nie jestem pewien nie jestem dumny
zamykam się na portalu nie widzę
ludzi do których należą moje słowa
oceniono mnie nie najlepiej szkoda

taka jest prawda nie ma co
trzeba popatrzeć w niebo
wziąć się w sobie wolnym
napisać coś dobrego dla wszystkich


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 20 november 2022

dlaczego tak jest

dlaczego straszysz mnie, że odejdziesz
lepiej ci będzie zostać na kolejną zimę
samotność dotknie mnie jak zimne dłonie
nie odchodź nie zostawiaj listu proszę nie

nie wytrę z pamięci obrazu
nie zapomnę kobiety
w środku skręca samotna
myśl co błądzi
pomiędzy komórkami
wracaj z ptakami
nie odlatuj jesienią
takie piękne są parki

gdy już zostaniesz uspokoisz moje serce
wyczaruję spokojne życie miłość zakwitnie
spacerem pójdziemy przed siebie czas
nie będzie miał znaczenia bo nie istnieje


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 20 november 2022

smutne liście

na drzewach bez liści które pieścił wiatr
za oknem szaro deszcz okulary szklane
w sercu żal ściska zimne moje dłonie
na stole z miodem herbata wystygła

wypiję potem ze smakiem słodkości
to wszystko co mam na dzisiejszy
poranek skąpany w tajemnicy mgieł
chodzę po pokoju obcy niż zwykle

nadchodzą noce i dnie smutne jak sen
na jawie nie jest dobrze wbijają szpilki
ci z telewizora pompują nienawiść
serce nie trawi zła dość nieprawdziwych prawd

tylko smutne liście opadły porwał wiatr
spojrzenia lata pięknych chwil
teraz uspokajam siebie spaceruję
alejami parku alejami gwiazd


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1