Marta M., 23 june 2014
przynajmniej tej nocy
będę miał pewność
że o mnie myślisz
powiedział niedbale
i z ukrytym zawstydzeniem
tej nocy mogłam być
Sylvią Plath
i nadać imiona
każdej czczej sekundzie
zaplanować smutek
na kilka sposobów i uciszyć
jego karygodne słowa
jednym nadęciem ust
może by zrozumiał
rozlewiska moich myśli
i dokładność wprawnych palców
które w ciemnościach
budują mur zapomnienia
na skrawkach mojej
skóry
Marta M., 21 june 2014
w każdej ścianie jej domu
odłamki luster mieszkały
a jej próżność gościła spojrzenia
nie jednego mężczyzny
taniec uginał jej kostki
i przyzwyczajenia
a jedwabne szale zaciskały
się wokół szyi słowem
zaniedbanym i odrzuconym
jak gwiazdozbiór kasjopei
uczyła się snów na pamięć
i od nowa
a pod rzęsami
grzesznych obrazów
prosiła o deszcz który
nie zmywał zapachu
z jej nadgarstków
Marta M., 17 june 2014
taka jestem nienazwana
złote łany zboża
ci wyszepcą
w oczy twoje zajrzę
nie zaprzeczą
nie pytane
kłamać nie potrafią
świat zatrzymaj
jedną ręką
malwy w moich włosach
wciąż tak pachną
kot na schodach
przysiadł
w futrze dotyk przyniósł
malwy w moich włosach
patrzą
Marta M., 2 june 2014
przemoknięta twoimi słowami
rozmieniam na drobne
chwile pogrzebane przed laty
dlaczego wciąż kwitnie we mnie
zapach lipy
a szorstkość twoich dłoni
przypomina leniwe złudzenia
zapadnięte powieki snem spowite
gonią króliczka
mówisz wyraźnie że go oswoisz
by dotarła do mnie
prawda naszej nieskończoności
nie twoja lecz pożyczana
znowu zasypiam
z głową na kamieniach
z cykutą na ustach
częstuję cię świtem
kolejnego spełnienia
Marta M., 11 march 2014
o zmroku głosy w jego głowie
mają jej zapach
słowo podzielone w afekcie
na bezszelestną drobnicę niedomówień
z nostalgią krętego strumienia
szuka ujścia i jej nadgarstków
jego obiektyw niczym palce
zostawia na szyi kobiet tęsknotę
podsyconą niewinnością spojrzenia
drażni
każda w swej smukłej pozie
jest boginką momentu
żadna nie dźwięczy w uszach jak
abberacja jej westchnienia
nieczuła na prześwietlenie
i priorytety czasu
Marta M., 4 november 2013
dno absyntem umoszczone
rzęsie pozwala poczuć
zawiłości nocnej drogi
roztańczona nicość w przydrożnych zaułkach
smakiem odciśnięte gorzkie usta
a pierwowzory lekkiej nuty banału
w nietykalności pierwotnej
goreją
i jeśli tylko słowa
marmurem kruszeją
od nocnego podmuchu sennych animuszy
i zapomnianych treści mam bez liku
powtarzam niestrudzenie
mantrę jej ciała
Virginia odeszła z
podniesioną głową
miała sen pachnący jaśminem
czarne skrzydła nietoperza
obiecały świt w objęciach
Debussy'ego
Marta M., 12 june 2013
w kolorowych balonikach
marzenia dojrzewają
o smaku poziomek
i miętowych pocałunków
dziewczynka o zielonych oczach
wieczne ma przeczucie
a znikające drogowskazy
krętość ścieżek nakazują
na sznurkach zaciśnięte palce
nie pojmują wiatru
i wiecznej trampoliny
pragnień
zaciśnięte powieki
przed snem naznaczone
skrzydlatego koloru
uparcie wyczekują
Marta M., 23 april 2013
w rozpostartych ramionach
anioła gabriela miękkie skrzydła
szykują dom bez okien
uległym złudzeniom
pary kochanków
ona
mistrzyni sennych ucieczek
w czerwonych pantoflach
giętką stopą
każdy stopień algorytmem bezdechu
oznaczy
rozkołysze obojętne niebo
zapachem lawendy pokusi
otuli słowem szeptanym nocą
oddechem nakarmi
pod jego powiekami poczekalnia
snów i uśmiech Mona Lisy
usta skarcone przeszłością
we włosach w kolorze
zachodzącego słońca
zaplątane serce
czułych epizodów
uczone
Marta M., 8 january 2012
wczesną wiosną
skrzydłem rozpostartym
nicią jedwabnika plecionym
zaznaczę widnokręgi
twojego nie istnienia
płuca zachłanne
nowego oddechu nauczę
usta oszukam
tępą obietnicą jutra
smakiem poranków
których pamięć
kreślę ponad miarę
złudzeniem velvetowego dnia
nieorganicznej myśli
w gwiazdozbiorze uczuć
poszukam
z twarzą Merlin Monroe
bez taryfy ulgowej
i szklaną butelką w torebce
odejdę poza światy
obiecane