Poetry

Florian Konrad


Florian Konrad

Florian Konrad, 6 april 2011

Stos

mówią na nich iron sparks, synowie obroży
przeciekają
przez metal, czują zimne kobiece ciało
(podpal oddech, kochanie) i
wiecznie milczący telefon
 
ich szwy oblepiają chrust, parzą w nozdrza widzów
przez dusze przebiega prąd zawsze ten sam, sztywny
grzechy zostają na dnie w gąbce i pogorzelisku
 
gardło nie sprawdza się jako bezpiecznik
nowa
pora roku rodzi białe ściany zatrzymany zegar
twarze w odwróconym lustrze
nie wytarte ślady krwi
i oderwane serca. drętwotę.
 
wracają do domów w postrzępionych płaszczach
strzepują resztki piasku z rękawów
kulą się, nieudolnie próbują naśladować to
aksamitne drżenie, którego tak się bali
 
jutro zapomną smak dymu


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 april 2011

Zabawa w totalitaryzm

witam, nazwisko/ rasa obywatelki?
…olska, dobrze, proszę siadać, zaczynamy

zgaście gwiazdy, im dalej na wschód, tym bardziej trącą purpurą
odruch cyngla, pęd w potylicę
odwrócić się!

trepanacja darni (przykrywa rogatywki, serca i pagony)
zmięte włosy, czas skrzepły w skradzionych zegarkach
baczność!

… to wszystko, spocznijcie
wybraliśmy wam ciche miejsce

bryłę lodu pełną zwierzęcych instynktów

potem znikniecie na parę lat
w brudnym Elizjum, podziemiach prawdziwego życia

głód- tylko na zdrowie

po was przyjdą chłopcy z porcelanowymi pistolecikami
skowyt

odejść, nie trzaskać drzwiami


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 april 2011

Agonalium

krótkie spięcie ludzi-wagonów
 
kolejny wieczór w niedorzeczu rzeki, młode, białe
latarnie obserwują mnie, widzą coraz więcej
(zmrok, cholerny kapo podgląda przez lufę)
 
promienie słońca stykają się, biorą mnie na cel
wyżej!- salutuję rzęsami, unoszę się na wilgotnym
płótnie, płynę po znoszonych włosach
 
ci tam, młodzi, nielotni
wyrośli z opowieści o tępych brzytwach
idą mniej pokornie, zataczają się
będzie z nich cięższy chleb
 
w ustach czuję mydliny, powietrze- nalewkę
na życiu i spieczonych wiśniach
przełykam ślinę
 
,,módl się do szyn idioto"-szepczą moje niebieskie demony
-Bless me father, for I have sinned"
-odpowiadam największemu z nich
trzymając go za gardło


number of comments: 15 | rating: 6 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 april 2011

Prostywódka

z cyklu Kwadratura Szyi

budzę się. twarz p- gaz, w ustach wije się labirynt
głowa rozmywa się. rwę mięśnie
pulsujące ciasto

dzień jest lepki, w obcej walucie
stypa, na której jem pleśniejące maliny
czarne święto, przekroczona data przydatności do zabicia

zmieniłem się w burzę chwastów
odbicie kwitnie w lustrze, parzy
przechyl
pod spodem nie ma sztuki, tylko gorączka

nie musisz nic mówić, wiem, jesteś tania, takich jak ty
mam dużo, wszystkie są z mięsa, tynku i styropianu

pozwól się zagryźć, widzisz?
przyniosłem tusz, drewnianą czcionkę
bukiet z ,,Ostatnim podżeganiem
do szkła"


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 31 march 2011

Polacy lecą na Księżyc

mamy imiona z taśmy klejącej i bimbru
twarze zamknięte w opierzonych gablotach
lampy mrużą się, gęstnieją, startujemy!
 
odrywamy się od planety z czerwoną kartką, przed nami nowy
świat, kratery i mgławice, Słońce w rtymie dąbrowy i mazurka
krople dzwonią o koronki, grają mistrza Fryderyka
orzeł i krzyż rozchylają wrota, w górę!
 
szyjka nabiera prędkości, włączają sie zawroty głowy
mijamy nieogolone, podkrążone satelity, rozedrgane
dłonie próbują schwycić stery, atmosfera gęstnieje
butelka pęka, zawartość srebrzystego globu ścieka
po ubiegłodniowym programie telewizyjnym
 
...kiedyś robili mocniejsze te poszycia
-warczy wściekły Kazik bezradnie machając rękami


number of comments: 33 | rating: 8 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 31 march 2011

Z życia sterylnych

ci znad łóżka zdążyli się przyzwyczaić do smaku
wykwitów, nie ona pierwsza powtarzają
bieleni wapnem nosiciele kartek, mają maseczki
na twarzach, przebierają się za trucizny, idą powoli
 
wypadają nam włosy i liście, trą o gałęzie
rzadka zupa miesza się z ukrytymi korytarzami
wiodącymi do sal gdzie jeszcze nie jest zimno
 
czas jest liczony w piórach, wzwodach termometrów
niekiedy patrzy tępo na plamy, zawraca, wtedy
przychodzą, przykrywają go kocem, po węch i głowę
pchają przed siebie, na kołach, otwierają skrzynie
metalowe przeręble, wypuszczają go
tonie w liściach paznokciach i skrzydłach
 
wycięłam dzieci-mówi kobieta w bordowej chustce
były zbyt wybujałe jak na tę porę
może kiedyś odrosną -pocieszam ją poprawiając szwy


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 30 march 2011

Ferraryk

chodź za mną. widzisz? gorzka plaża
wysypisko na środku dawnego Placu Braterstwa

już kiedyś tu byłeś
dawno, wiem że nie pamiętasz
twoje oczy były jeszcze zarośnięte
nie znały światła, tylko lęk, sól, żelazo

oddychałeś łapczywie, na umór
jakbyś chciał wciągnąć przyszłość
zakrztusić się zbyt dużą dawką

w tej stercie śmieci spała matka
tłusta od rosy, pełna czerni i liter
próśb wyrażonych w dowolnej walucie

tu powstałeś lepki, wypełniony gruzami
i tęsknotą, tutaj pierwszy raz
przykleiłeś język do brudnej wody
(teraz nazywają to colą)

daj rękę. omiń ich, nie zbudź
(na ten rodzaj ludzi nie ma lekarstwa
trzeba przeczekać)

módl się o zdrowie niewidzialnych biedaków
dobry, opuchnięty sen
niech twój szkielet pozostanie czysty


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 27 march 2011

Słuchaczka

obrazy pamiętają niedziele, gdy była ciepła
owłosione kapcie przygarbiony wzrok
woń świec nie wietrzone zmarszczki
siwe uśmiechy
 
zmieniła się sczerniała
niski głos każdego dnia wprawiał w jej serce
brudne okienko (używane z Torunia)
 
nauczyła się podglądać schody kruche szkło
wizjer spod skóry zaczął gryźć tylko nieznajomych
 
usta złączyły się z tym co głodne modlitw
wisiało nad progiem zaczęła wierzyć głosom
że wszędzie rozpanoszyły się pejsy i czerwone
partyjne gwiazdki
 
radio ciągle grało


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 march 2011

Purgatoryjka

Epitafium dla moczymordy
 
wczoraj na postrzępionej kartce próbowałem
nakręcić wiersz- slapstickowy, pozbawiony skóry, niemy
(krwi było więcej, niż zdołałem przełknąć
plułem resztkami tuszu)
 
dziś znów biegnę po jadalnym niebie, rwę komety
z korzeniami
(pod językiem twoja żywica, smak kory i liści)
 
mamroczę coś o bliznach, cegłach i dymie
(w stalówce popiół, zasuszone krzyże
zabawki z dzieciństwa)
 
zamknijcie wodniste oczka, wasza królowa nie żyje
-szepczę do półżywych kartek
wijących się w lepkiej ziemi
 
,,Denaturatu nie piłem, kurwo, bo nie piję, nie uważam"
-mężczyzna z filmiku na You Tube


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 march 2011

Piach i drzwi

powzruszajmy się, jak, strumień ze strumieniem
jak dwie połówki suchego jabłka  
(w jednej wciąż żywy robak, ślad po mężczyźnie
i dwóch obwisłych kulach)
 
muszę poznać tę drugą przewrotność
mięśnie i skurcze na karku, poprzecznie prążkowane zwidy
od kiedy pamiętam- chciałam cię przeżyć o głowę
 
dziś mamy po tyle samo lat, myśli ulepione z chleba
pułapki zastawione przed lustrem na niegrzeczne dzieci
każde z nas może odgryźć drugiemu łapę
aby go oswobodzić z ciepła. z wnyku.
 
krztuś się, mój drogi, przełknij ciężarek Adama
jeszcze wcześnie, nie rozpaliłam pieca
stal jest zbyt mokra, by przyjąć twoje zmęczone ciało
i zmienić je w ogień


number of comments: 3 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1