marka, 22 october 2011
Na końcu świata jest latarnia
w uwiązanym do stóp
rozchełstanym morzem...
marka, 11 february 2011
Wiedziałem
świat sie zapadnie
jak świszcząca gruźlicą
klatka piersiowa żebraka
Widziałem - tyle razy - miłość
proszącą o garść uczucia
rozpaczy dotykałem
chłodem porannej rosy
A teraz znalazłem drogę i stoję boso
czekając na przybycie
czarnego stada wron
pogrążonych w chaosie
marka, 9 february 2011
1) Allegro giusto:
Moja babcia
tak przejęta
do Lichenia
w same święta
jedzie
by paść na kolana
datki zanieść
modły za nas
Ponoć tyle
tam młodzieży
i złodziei
i fałszerzy
Babciu, babciu
moja miła
portfel trzymaj
blisko siebie
bo ograbią cię pielgrzymi
którzy mogą być
w potrzebie...
2) Allegretto misterioso:
Moja babcia
tak przejęta
z instrukcjami
aż od księdza
zabezpiecza swoje mienie
portfel wkłada potajemnie
za biustonosz
między cyce
i wyjeżdża do Lichenia
po plastikową Maryjkę
3) Allegro Vivace:
Przyjechała podniecona
ma medalik i mnie woła
dla kuzyna
krzyż z diodami
bo jesteśmy jej kochani
Babcia droga
już od rana
Częstochowę
nosi w planach
przecież tyle miejsc jest świętych
i na szczęście
portfel pełny...
( Humoreska z rodzinnych przeżyć)
marka, 7 february 2011
Zmywam włosy łonowe
młodych mężczyzn i starców
lizolem
Pisuary mają podkrążone oczy
a mnie zabrakło już melodii
do czyszczenie ich pozostałości
U kobiet podpaski
o wiele brudniej w toalecie
tampony zatykają kratki ściekowe
a wentylator ma alergię
Na dworcu tałatajstwo
kręcą się tu zboczeńcy
placą podwójnie
zatem ich sie nie przyczepię.
-Ja panie w ten branży dwadzieścia lat...
-A co to za branża?
-Babka klozetowa.
(Opowiedziała mi swoją życiową historię)
marka, 6 february 2011
Maryjka usunęła
trzecią ciążę
jeszcze nikt nie wie
ale ona niesie sumienie
w torbie foliowej
bije serce ostatnim tchnieniem
myśli, że wszyscy
zaglądają
w jej oczy
podłym życiem przerażone
Na międzytorzu
patykiem grzebie
sumienie
po powrocie
pije
potajemnie
przełykając zakąskę
smarowaną losem
garb
na nogach z waty
dryfuje
zranione sumienie...
marka, 5 february 2011
Sine niebo wydarte jaskrawej toni
umiera
leżąc na moich kolanach
ze łzami w oczach...
(Kolejna kawa)
marka, 4 february 2011
Pachnie bez w słoiku
kiedy go zrywałem
płakałaś, że
zabieram go jak sen
roztargnionym dzrzewom parku
łodygi sięgają dna
wrastając w blat
czereśniowego stołu
cieniem na tapczan spływają
moje nieczyste ręce
zbroczone
spontanicznym biciem serca...
marka, 4 february 2011
Ich małżeństwo
to toksyczny związek
ciało leży za pieniądzie
przez dwa dni po dziesiątym
księżyc jest blady jak
przerażona cholery twarz
a oni milczą
rozgniatając językiem
życia parch
Są sąsiadami moimi
starczą boso w oknach smutnych
niekiedy przez kratkę wentylacyjną
słychać ich kłótnię...