Poetry

krsto


krsto

krsto, 5 february 2012

gadanie przez sen

ona dziwi się
że przez sen
wymawiam się
od życia
 
u kogoś już o tym
czytałem
sen stoi na progu
złotowłosej smierci
 
wymyślam słowa
są innego zdania
czuję się obrażony
na tych co ust
nie zamykają
 
tak rzadko spotykam
twarze co mówią
mniej od innych
 
we śnie
rozpoznaję je
z ostro zarysowanym
nieogolonym podbródkiem
 
trzymam w ręku
zielony tatarak
wącham go
zachłannie
 
ale najwięcej gadam
składam sylaby
krzyczę samogłoskami
i rymuję zaświaty
z miękką poduszką
 
Świder, 21 stycznia 2012 r.
 
 


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

krsto

krsto, 4 february 2012

rozmowa o piekle

więc wyjechali
a przed wyjazdem
rozmawiam cicho
o piekle i sercu
 
czarne ramiona murzynek
stoją koło mnie
różowe mają usta
powiewają błękitem uczuć
 
piękny biały diabeł
przyszedł tutaj wczoraj
i patrzy usłużnie
 
oddech ma kontynentalny
tęskni jednak za wyspą
drżącą jak kwiaty
po deszczu
 
stoję w oknie
wysoko nad nimi
ruszam ręką
i milczącą głową
 
sam ze sobą
rozmawiam o piekle
rosną we mnie
owoc i nasiona
 
poezja milczy
krzyczy ciemna otchłań
na straganie
swoje łzy rozkładam
 
Swider, 13 stycznia 2012


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

krsto

krsto, 3 february 2012

brat ildefons

za oknem sosny
straszny bałagan
w kuchni dziewczyna
powoli się krząta
 
niedaleko
w radosnym aninie
mieszkał pijany brat
krótko ale głośno
 
miał cichą werandę
otoczoną bluszczem
księżyc na niebie
przed wschodem poranka
 
toczy się po piachu
walec i dwukółka
u mnie stare biurko
choinka lub książki
 
u niego zagwizdał
czajnik na fajerce
cień mignął za oknem
 
czas płynie niby patyk
rzucony na wodę
 
lampa świeci okiem
czarnym złośliwym
 
we mnie drzemie krytyk
mojego pisania
budzi się i mówi
to wszystko jest puste
jak szklanka po winie
 
ty nigdy nie miałeś
brata
 
Świder, 12 stycznia 2012
 


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

krsto

krsto, 2 january 2012

sumienie

za ścianą martha argerich
gra partitę bacha
tutaj wysmukły i pomarszczony
umiera z tęsknoty za młodością
 
ma na sumieniu śmierć
swojego ucznia
któremu nie pokazał drogi
przez łąkę
 
nigdy nie pozwolił
wsłuchiwać się
w śpiew porannego ptaka
w trzeszczenie drewnianego
wozu z dyszlem
ktory ciągnie ślepy koń
 
był juz stary kiedy zdjął
srebrzystą koszulę
dziewczyna powiedziała
zaraz zwymiotuję
 
miała rację
jego pierś niegdyś aksamitna
i marmurowa
była wątła i posiekana
przez linie papilarne starości
 
siwe włosy miał zwichrzone
oczy zamykał
na głos kukułki
 
ktoś zrobił film
pod tytułem
pora umierać
był zły na świat
i na ten tytuł
 
Świder, 25 grudnia 2011 r.
 
 
 


number of comments: 7 | rating: 12 | detail

krsto

krsto, 31 december 2011

scena racji dostatecznych

leibniz pisał po niemiecku
podobnie immanuel kant
i wolfgang amadeusz

stoję obok kartezjusza
słucham śpiewu
matematyki

mówi dziewczyna
nie lubię filozofii
nie słucham chopina

a jednak
galileusz
ladriere
substancja konieczna
monady
metafizyczny atom
śpią we mnie

stoimy razem przy estradzie
na której lech janerka
wspomina swoją mamę
z katmandu
albo rów mariański

scena ma rację
oceniam ją wysoko
choć jest z natury
ciotką dostateczną

lubimy nieład
kiełkujących roślin
one mają sens

Świder, 20 grudnia 2011 r.


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

krsto

krsto, 30 november 2011

skrzydła

między drzewami
mignęła jej postać
miała szare palto
i długi biały szalik
 
stała tuż za rogiem
oparta o pleśń muru
ręka była zimna

kiedyś zawołała
na mężczyznę
ktorego kochała
lecz on jej nie odpowiedział
 
skośne oczy drżały
pełne łez
perlistych ciężkich
 
dotknąłem jej dłoni
poprowadziłem przez cień
który rzucała twarz
 
czemu teraz ucieka
gdy chcę mówić
za chwilę będę
milczał
 
w biegu zobaczyłem
na szczupłych plecach
białe skrzydła
 
nie wiem
czy jest aniołem
czy ptakiem
 
Świder, 9 listopada 2011 r.


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

krsto

krsto, 29 november 2011

dante w czyśćcu

poeta stawia nogę
na żelaznym progu
rozgląda się ciekawie
patrzy na drzwi
zamknięte i otwarte

w ręku trzyma książkę
ze złoconymi literami
jest to nowowydany
apokryf wyklęty przez kościól
wizja ezdrasza

dante wziął ją z sobą
jest dla niego
jedynym przewodnikiem
po stopniach wtajemniczenia

podchodzi do mnie
zagląda w oczy
otwiera usta

a ty czemu tu przyszedłeś
święty człowieku
przecież płakałeś
w czasie podniesienia
łzy ci nie pomogły

odpowiadam powoli
zgrzeszyłem spojrzeniem
przed śmiercią patrzyłem
na kąpiel dziewcząt
w lesie pod lasem

ich nagie ciała
widziałem potem
jak skrzydła aniołów
gdy zamykałem oczy

Otwock, 27 października 2011 r.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

krsto

krsto, 28 november 2011

szymon słupnik

ptak wielkim dziobem
obejmuje kamienny słup
na szczycie siedzi
szymon

ojciec był tramwajarzem
miał czapkę i przyrząd
do dziurawienia biletów
stał w tramwaju
poważny surowy

wychodził z domu
nim słońce wychyliło
jasną twarz
zza węgła kamienicy
w której tkwiły kule
z czasów wojny

do teczki wkładał
ciemny chleb zawinięty
w biały papier

ale wiele lat temu
był więźniem
pracował jako górnik
w katowicach
które nazwali stalinogrodem

wtedy łapczywie zaczął
pić biały alkohol
który budził w nim
nienawiśc i agresję

za ten grzech ojca
szymon pokutuje
na samotnym słupie

Ciechocinek, 23 października 2011 r.


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

krsto

krsto, 27 november 2011

o czym milczę

w błękitnym domu
na przedmieściu miasta
była wielka piwnica
jak stopa pielgrzyma
 
składała się z dwóch komór
połączonych przejściem
niby cichym naczynkiem
idącym do góry
 
ściany w tym korytarzu
miały żółty kolor
smak ziemi zdobytej
butami żołnierzy
 
w jednej izbie leżał węgiel
w drugiej ziemniaki
ułożone wzdłuż ściany
z cegieł i cementu
 
w kącie stał wielki piec
skrzypiący w ciszy
która zapadała
gdy drzwi zamykałem
 
pamiętam jego zapach
wilgoci i czadu
bo czasami dymił
żeliwny posąg
 
tam składałem w ciszy
niegodziwośc serca
złączoną z drzewami
co stały za oknem
lecz o tym dzisiaj milczę
 
Ciechocinek, 22 października 2011 r.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

krsto

krsto, 26 november 2011

katedra

wtedy zwyczajny kościól
dziś katedra
świadek narodzin
dojrzewania

między cegłami rósł mech
w maju liliowe kwiaty
wieże strzelały
w serce zaborcom

musiały być większe
od rosyjskich kopuł
cerkiew wybudowali
a my jeszcze wyżej

stałem po prawej
lub po lewej stronie
dotykałem ścian
zimnych czerwonych

patrzyłem w twarze
na gotyckie łuki
i kolana dziewczyn
gdy prędko klękały

w dłoniach miałem tylko
lata chmurne
nie myślałem w przeszłość
lecz myślałem teraz

Ciechocinek, 21 paźdzoernika 2011 r.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1