sam53, 4 december 2024
chodzi za mną wiersz podparty wyobraźnią
jak cień chwiejny na wietrze - drżący w chłodzie
chodzą za mną przerzutnie metafory czasem rymy
tak jakby prosiły się o chwilę tylko dla nich
czy wypada zanurzyć ręce w glinie i stworzyć
wiersz tak jak Bóg tworzył człowieka
a może wystarczy użyć trochę chemii
która panoszy się od wiosny między nami
sztuką ułożyć wiersz gdy cień nagle znika
a słońce ciągle szuka miłości w obłokach
ze słów dzień dobry zostało - dobre pół wierszyka
resztę jutro skończymy - teraz chcę cię kochać
sam53, 4 december 2024
gdy byłaś mała
musiałaś być ładną dziewczynką
pewnie jeszcze nie wiedziałaś
że można dotykać nie kochając
już wtedy czarowałaś uśmiechem
z chłopakami wygrywałaś w tenisa
nie mówiąc o dwóch ogniach
wcześnie nabrałaś kobiecych kształtów
nawet teraz dużo młodsi oglądają się za tobą
anioł stróż musiał mieć przy tobie dużo roboty
po wielu latach Karolina wyznała mi prawdę
"wiosną czterdziestego trzeciego trafiłam do Ravensbruck
z transportu wybrano najładniejsze
nikt nie pytał o wiek ani pochodzenie
oficjalnie byłyśmy zatrudnione jako pomoce pielęgniarek
nieoficjalnie w domach rozrywki
przeznaczonych dla żołnierzy wracających z frontu
nie wiem ile w tym zasługi anioła stróża
ale udało mi się przetrwać
pod koniec wojny Czerwony Krzyż upomniał się o nas
wyjechałam na miesiąc przed wyzwoleniem obozu
z grupą innych więźniarek do Szwecji"
nagle Karolina posmutniała
w jej oczach pojawił się jakiś zamazany szklisty obraz
wycierając rękawem łzy szepnęła na odchodne
"tego dnia poczułam właśnie co znaczy
kochać - nie dotykając"
sam53, 3 december 2024
obiecałaś że we wrześniu pójdziemy do łóżka
a słowo to słowo
patrz już grudzień a nas jakby nie było
no dobrze najpierw matura
a może rzeczywiście to był sen - jeden z wielu
który dawał nadzieję na coś więcej niż codzienne pocałunki
a całowaliśmy się wszędzie jakby z całowania
miały się brać szczęśliwe dzieci gładkie śliskie płaczące
i uśmiechnięte
to musiał być jednak sen z wygniecioną trawą pod jabłonką
z pachnącym sianem w stodole pod jętkami
sen z duchami na strychu
gdzie z przerażeniem w oczach
omijaliśmy pajęczynę z ogromnym pająkiem
sen w pomarańczowej łazience
gdzie mierzyliśmy poziom wody w wannie
z pianą i bez piany
gdzie nas nie było - i na cmentarzu
i pod mostem na mokrych kamieniach
od których wilka można złapać
to musiał być sen
z księżycem w którego świetle pozwalaliśmy chuciom
grać na cztery ręce najbardziej szalone frazy
a ustom tańczyć po najwrażliwszych miejscach naszych ciał
byłaś i motylem i księżniczką na ziarnku grochu
widziałaś we mnie Pana Wołodyjowskiego
a ja w tobie Baśkę
w tych wszystkich snach byliśmy zawsze we dwoje Basiu
herbatę piliśmy we dwoje
nawet teraz jesteśmy we dwoje
trzymam ciebie za rękę
to był tylko sen Basiu
ps. 50 lat temu sen się skończył
sam53, 30 november 2024
czy spotkałaś kiedyś śmierć
nawet jeśli drzewem w lesie
rudą wiewiórką w parku
albo burzą z deszczem na spacerze
czy mówiła dokąd idzie
z otwartym parasolem
pod którym jak pod skrzydłem ćmy
wszyscy rozmodleni
lgną bezwiednie do światła
jakby pierwszy raz mieli okazję wtulić się w żebra
przestraszeni samotnością
póki nie uwierzą w przypadek
czy tak się umiera dzieciom wnukom
sam53, 30 november 2024
która noc da mi ciebie na zawsze
którą gwiazdą rozbłyśniesz wieczorem
kiedy sobą przykryjesz jak płaszczem
bym mógł kochać nim ze snu rozbiorę
zanim wpiszę się wierszem w tęsknotę
już nie będzie nam późno ni wcześnie
pocałunkiem jak kwiatem cię dotknę
szept twój cichy usłyszę - ach weź mnie
weź mnie w tańcu - pofruńmy we dwoje
przytul mocno - ach mocniej - weź siłą
chcę być twoją w ramionach wśród objęć
tak jak nigdy mnie kochaj
to miłość
sam53, 29 november 2024
ledwie się zaczęła a już dobiegła końca
moja jesień przetykana oddechem wiosny w listopadzie
w kwitnących chryzantemach pośród cmentarnych ogni
gdy coraz dłuższe wieczory znaczone zmarszczką w kałużach
łomotem okiennic kiedy wiatr zmywa deszcz z szyby
albo zbiera pod chwiejącym się płotem szaro bure liście
chłód z porankiem w uściskach aż ziemia tężeje
dni umykające przed zmierzchem w ciemność wyobraźni
w nadziei że wkrótce śnieg rozjaśni smutne widoki na jutro pojutrze
gdybym wymyślił zimę i nas pod jej skrzydłami
gdybyś przyniosła w dłoniach odrobinę więcej pieszczoty
dokończylibyśmy tę historię wiążąc gorące usta
choćby tylko w Andrzejkowych wróżbach wpisanych w wiersz
sam53, 28 november 2024
nie zaglądałem do twojego paszportu
ale ta dziewczyna z fotografii w salonie jest podobna do ciebie
nie każdy fotograf potrafi tak pstryknąć
aby czarno-białe zdjęcie wywołało u widza zachwyt fascynację
w tym przypadku chyba światło zagrało swoją rolę
jesteś piękną kobietą o delikatnych rysach twarzy
duże oczy to atut - podejrzewam że błękitne
tak jak o wschodzie słońca przyprószone rzęsą
kości policzkowe nieco wystające jak u Francuzek
one też mają podobne do twoich niezbyt wydatne usta
różę bym w nie włożył - tak właśnie widzę purpurę w purpurze
na zdjęciu lekko wilgotne chciwe pożądliwe aż po kąciki
i to wszystko niby pszenicą otulone łanem jasnych włosów
cierpliwych miękkich wyczesanych w słońcu w bezwietrzną chwilę
teraz kiedy patrzę na ciebie na oryginał wydajesz mi się dobrą znajomą
którą rozpoznaję w jesiennej chmurze a może w konarach przydrożnej lipy
sam53, 26 november 2024
to był dziwny sen
z tobą i bez ciebie
łóżko było puste
tak jak kanapa w salonie
nie zmywałaś naczyń w kuchni
ani nie brałaś kąpieli w wannie
nie było cię w garażu ani przed garażem
nie zrywałaś piwonii
wyobraźnią przeszukiwałem każdy kadr naszej miłości
został tylko strych
choć tam całowałem tylko twoje dłonie
jeszcze wygnieciona trawa pod jabłonią jak u Chagalla
podłoga w piwnicy
szafa - w szafie miałaś orgazm
pamiętam mroźną zimę i nas w białym śniegu
ale to był cmentarz
wracaliśmy pod wiatr
zostawiłaś ślady stóp
kwiaty zarosły chwastami
chyba nas nie ma Kochana
sam53, 25 november 2024
ciągle powtarzam sobie że o tej porze nie powinno się pisać
nawet nie wiem czy druga czy trzecia w nocy
zapominam o zaokiennym deszczu
o zmianie opatrunku na ręku
wyobraźnia zostawiona sama sobie żyje własnym życiem
instynkt gubi się w nadmiarze wyborów
cierpliwość przestępuje z nogi na nogę
ambicja opadła z sił
czeka aż ktoś przeprowadzi ją na drugą stronę
a świat się kurczy
ciągle powtarzam sobie że o tej porze nie powinno się pisać
"lepiej zasnąć
bez obaw - nikt nie obudzi "
2 ostatnie wersy pożyczone od Askier1
sam53, 24 november 2024
jesteś bliską a może najbliższą
kiedy witam się z tobą przez chmury
ołowiane wiszące zbyt nisko
by wypatrzeć cię choćby z natury
pełną deszczu i śniegu - wciąż sypie
a powinnaś choć trochę odpocząć
tak jak lato czekając na lipiec
spaceruje od maja już boso
jeszcze pieśni chce w sercu zaplątać
niechaj zachwyt muzyką powraca
z pocałunkiem na ustach - pachnąca
i z miłością co nigdy nie zgasła
jesteś blisko bądź bliżej niezmiennie
uśmiechniętą gdy budzisz mnie rano
kwiaty nigdy przy tobie nie więdną
a dziś skrzypce do tańca nam grają