Pietrek, 8 january 2012
ciepło szelestnie
mruczliwie
troszkę kłótliwie
troszkę cierpliwie
miękko i twardo
pokornie i hardo
chućtkliwie
cieleśnie w bezśnie
bezcieleśnie we śnie
i poetycznie
i prozaicznie
chłonę bliskość
na przyszłość
Pietrek, 6 january 2012
ech idź już lepiej do domu
pan doktor taka jego mać
ukrywa wstyd pod krochmalem fartucha
z logo księgowego naszych ciał i dusz
idź już do domu wsłuchać się w jęk krwi
jak oszukana rozsypuje smieci
w dawno zapomnianych bezimiennych zaułkach
twojego miasta
nagle tak obcego
że się wydostać z niego niepodobna
choć nie sposób dłużej w jego murach tkwić
Pietrek, 6 january 2012
jesteśmy rodzeństwem
przybyłym z wygaslych gwiazd
by inkarnować w tym świecie
na czas żniw
w młodości kochaliśmy taniec
wirowanie w pełnych siły i wdzięku ramionach
wiernych sług
dziś wolimy w domowym odzieniu
wygodnie ułożeni cierpliwie nauczać
o tym że ceną życia jest nieodmiennie śmierć
a doskonałość kroczy w parze z krwią
Pietrek, 4 january 2012
mój książę jak dobrze
że w końcu wróciłeś
pozwól zdejmę ci buty
będą lśniące czekały
jak gwardia przyboczna
tak lubisz
mój książę a jeżeli nie znajdziesz oparcia
w geście zbyt łaskawym czy pochopnym kroku
pietą skamienieję i będę czuwała
przy twym bezradnym umęczonym
ciele
tylko nie bij po twarzy
bezlitośni sąsiedzi
znowu oczy za ścianę poszczują
na zwiady
a ja nie mam mój książę
gdzie się schować gdzie uciec
gdy ty toczysz swe wojny
sama sprzątam twój pałac
Pietrek, 31 december 2011
zdrowia odwagi miłości
przypływów odpływów fal
stromych klifów
by się wspinać
niech wzywają nas płaskowyże
słońca dniem
nocą gwiazd
Pietrek, 30 december 2011
sumienie po burty zagracone
balastem który przydaje równowagi na falach
i choć brnę grubo poniżej linii wodnej cezury
tonę ku horyzontom wciąż w jednym kawałku
konsekwentny rozbitek
ocean paradoksów ołowiane grzbiety
pochyla i podnosi łamie i pożera
wiatr jest słony wilgotny kres świata
widoczny wyraźnie ciągle w tej samej
nieprzebytej szarości
unoszą mnie prądy to gorące to zimne
nocą śnią się portowe knajpy i zaułki
lecz stałego lądu nie potrafię przemierzać
chcąc nie chcąc
mam zawsze
stopę wody
pod kilem
Pietrek, 30 december 2011
pluszowy miś tuli się chętnie
jest ciepły mięciutki w dotyku
nie zdradzi nie ucieknie
a te urocze próby manipulacji
tylko wzmagają czułość
zasypiacie z uśmiechem
może się zrobić dziwnie
przy próbie zacieśnienia wzajemnych relacji
ten rodzaj aktywności
nie jest dla każdego
jednak warto budować
trwałe związki partnerskie
w oparciu o solidniejsze podstawy
niż seks
Pietrek, 29 december 2011
7.1
zaciszny bar
i kilka pięknych
smutnych dziwek
melancholijny
barman-transwestyta
serwuje imbirowe piwo
przed barem park
z ławkami dla bezradnych
i nikt nie musi
patrzeć w lustro
i nikt nie musi
czuć się ważny
7.2
zaciszny bar
w nim kilka pięknych
niemalże nawróconych dziwek
w oparach sarkastycznej melancholii
sączących imbirowe piwo
szalony barman-transwestyta
(co, prawdę mówiąc, tęgo tu popija)
ciągle poprawia henną wspomnień
elegancki wieczorowy makijaż
przed barem tylko parę ławek
dla samotników
i dla duchów wolnych
na horyzoncie park
francuski park
z bukszpanem
ciętym w rokokowe formy
w bukszpanie drżą nieśmiałe wiotkie glify myśli
jak rozćwierkane wróble
których dokarmiać
zaniedbywaliśmy