jolka (Jolanta Steppun), 27 september 2016
przyłożysz do krtani
nastanie cisza
chcesz
przecież wiesz
no dalej
tak
namiętnie
ten tekst rzuć
podniecenie
pijąc kawę zapomnę
jolka (Jolanta Steppun), 17 september 2016
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z mężczyzn co sikają w krzaki
i udają że jak psy na smyczy chodzą
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z kłamstwa co ma nogi kaczki
śmiesznie krótkie
czy ktoś napisał o tym bajkę
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z kobiet co do pięt nie dorastają miłości
z nich się śmiejmy do łez
nawet toast za nie wznieśmy
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z życia co śmierdzi gnojem
na nim róże delikatne jak poranna mgła
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z przyjaciół naszych co w ogień skoczą
za no właśnie za czym
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z antyalergicznych poduszek
co żywych
ciebie mnie duszą
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z noża prymitywnego narzędzia zbrodni
czy słowa nie zabijają precyzyjniej
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z nieprzemyślanych żartów
wiec jeszcze raz
pośmiejmy się z nas
jolka (Jolanta Steppun), 16 september 2016
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
masz oczy z guzików dlaczego
moje głębokie sięgają do obcych
galaktyk zwanych przekleństwem mężatek
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
lgnę do ciebie przez lata ciałem i sercem
ty jutą kłujesz i choć w środku jesteś antyalergiczny
łzawią oczy i pociągam nosem
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
teraz w naszej kosmicznej oazie gwiazda Ziemia
pod stopami zapada się grunt prawdy
oszukując siebie na ślepo wpychasz w czarną dziurę
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
oddaję tobie moje oczy
uratuj nas
jolka (Jolanta Steppun), 15 september 2016
Chopin nie gra sonaty b moll
wypluwam emocje lecą jedna za drugą
burzliwym tonem łez
w rozsądnej melodii przemyśleń
oderwanie
na onkologii leżą maluchy
czym zasłużyły na ból
w oknie życia noworodki
czekają na szczęście
poza kolejnością
głupie kobiety i ślepi mężczyźni
próbują nowej „M jak miłość”
kiedy stare małżeństwo skleja pękniętą
wszędzie rosną kwiaty
Chopin nie gra sonaty b moll
jolka (Jolanta Steppun), 4 august 2016
na krawędzi zdruzgotania
głupich słów nieważonych zdań
ukrytych tajemnic więcej niż ma jeż kolców
cokolwiek uczynisz nie będzie tak
byliśmy świątynią zaufania do dnia
kiedy inne otworzyłeś drzwi
- mistyfikator w zawieszonej ciszy trwa bezduszny
wieczór zgaszone gwiazdy i księżyc
daleko za chmurą cienia ślini się mroczny jedi
na szklanym ekranie wiadomości
i dramat jak wyjąć motyle z brzucha
zapomnieć twarz
w żyłach oszukać krew
w trzewiach zgasić puls miłości
skazany na śmierć
wyrok w zawieszeniu trwa
jakkolwiek rozumiesz
jolka (Jolanta Steppun), 16 august 2015
powroty sygnalizują brak światła dziennego
przekroczenie prędkości powyżej huraganu
kiedy eskapady płyną we krwi lawiną
otwartego wulkanu obowiązuje nakaz ciszy
usta szeroko otwarte krzyczą milczenie
dobijam niewypowiedziane słowa
nagłe wyskoki lisa kota psa na zebrach
kroją drogi w poprzek
przy latarniach miasto w neonach
emocjonalny skok ciśnienia BR h+
asfalt zalany ciepłą czerwienią
sinieją wargi i inne części pod skórą
nie budź przed czasem świtu
bez nas nie będzie
jolka (Jolanta Steppun), 14 august 2015
kiedy czerwień zamienia się w biel
blaknie flaga Twojego narodu
patrząc w słońce cierpisz
na cień
ślepniesz w metaforach
jolka (Jolanta Steppun), 14 august 2015
poeto
wciąż o tym samym niebie i piekle
o ogniu stanowczo więcej
kusisz pan tak bezwstydnie
falbanki sukienek
i krągłe niepiaskowe baby
ach Stefanie
od mostów inżynier jesteś
wiersze z rzeki czerpiesz
nie zanudzasz panien z miasta
ze wsi wszystkie sznurem korali
za tobą lecą
jolka (Jolanta Steppun), 13 september 2014
jak daleko jest
od fikcji do prawdy
fakty układają się same
w nocy z bajką o złym wilku
skuteczne przebija się dziewczynka
na plan pierwszy rzuca czerwień
krew się leje z wilka
czerwony kapturek
morderczyni
jolka (Jolanta Steppun), 13 september 2014
on żonaty ona mężatka
nie wiem skąd wyszło
może z różnicy
czy wiek ma znaczenie
zapadła cisza
w uścisku
kiedy w niepożądanym tłumie
odsuwali się od siebie
krzyczały oczy
że kiedyś ulegną skuszą
jak wąż ewę
w raju
jolka (Jolanta Steppun), 13 september 2014
jest trudna
dla ciebie dla niego
dla samej siebie
ale nie próżna
w gorące południe
podaje piwo schłodzone
dla ciebie dla niego
dla samej siebie
próbuje rozluźnić na
pięcie
jolka (Jolanta Steppun), 5 september 2014
szedł rozdarty wpół w niemodnych buciorach
z pustym plecakiem na prawym ramieniu
z lekkim uśmiechem i pewną swobodą
podziwiał miasto o zachodzie słońca
w zachwycie mijał stare kamieniczki
strudzony usiadł nad chłodną Motławą
czytałam jego rozdarcie w pośpiechu
widniało miedzy wsią a wielkim miastem
tak rozeszły się nasze wspólne drogi
zaszłam aż pod dach na dziesiąte piętro
widok z balkonu bardzo późnym zmierzchem
przypomniał cmentarz jesiennej aury
i stare miasto jako cmentarzysko
z milionem świateł częściowo uśpione
bardzo tłoczne dniem zapadało się w sen
lekki wiaterek kołysał nostalgię
„precz z moich oczu” nuciła pod nosem
moja samotność była przyjemnością
jolka (Jolanta Steppun), 6 august 2014
piętrzą się słowa
wymykają falą dźwięku
łapiesz w minimum
zrozumiałego obrazu
dzieje się w tobie
domniemana galaktyka
jolka (Jolanta Steppun), 16 july 2014
kiedy rozwodnione słowa
wylewają się z ust półprzytomnych
a ciała płoną w rytmicznych uściskach
milczy hotelowy pokoik
obok gryzie zachłanność
aktorów z dramatu gorącej nocy
którzy na zawsze odejdą
z pierwszym zapachem porannej kawy
jolka (Jolanta Steppun), 14 july 2014
Beniaminowi
czekam od wiosny
lipiec upalny
drzewa łysieją
z pierwszych liści
dlaczego milczysz
przyjdą wrzosy
i będzie za późno
na sztukę rozmowy
a jabłka moje
w sadzie
zarumienią się
nie wiedząc czemu
jolka (Jolanta Steppun), 20 june 2014
od kiedy przestałam myśleć o tej
która więdnie szybciej niż kwiaty
wsunięte w czerwony wazon
wbijam oczy w książki
czuję się znacznie lepiej
długie godziny upalnego lata
spędzam zamknięta w betonowej wieży
po pokoju szwenda się mucha
bezczelnie przeszkadza psu śnić
o długich spacerach ulicami miasta
(teraz ma szybkie wybiegi wokół blokowiska)
nie chcę wspominać antyków
czasem mogłabym zbłądzić na długiej
albo przypadkiem wyjść poza miasto
zaczynam uczyć się mówić dla dobra ogółu
choć myśli rozbiegane zupełnie inaczej
i jeszcze w głowie francuska
(niech spoczywa w spokoju)
wiem że kiedyś wyjdzie na zdrowie
jolka (Jolanta Steppun), 11 june 2014
pomiędzy kobietą dwaj mężczyźni
czy miłość trzeba tłumaczyć na słowa
podstawowy środek komunikacji
niczego tak dogłębnie nie przekaże
wnikliwość źrenic - więc mimika twarzy
jest zdrajczynią najskrytszych tajemnic
na jej szczęście gapie tego nie widzą
a ja tobie tej prawdy nie wyjawię
jolka (Jolanta Steppun), 8 june 2014
dwie połówki
symetryczne
by się chciało
lecz się nie da
w młodych latach
atrakcyjne
są w zachwycie
i bez grzechu
komuś bardzo
zależało
by różnica
była wielka
więc osiągnął
rewelację
ona i on
płeć odmienna
lecz dojrzała
nie bez grzechu
jolka (Jolanta Steppun), 28 may 2014
nie opowiem ci
jak to jest
kiedy z dnia na dzień traci się miłość
wiarę w przyjaźń
a wszędzie panoszą się wspomnienia
moja niemoc zamyka usta
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
muszę zrobić rachunek sumienia
ale żadnych grzechów nie pamiętam
prócz uwierającej garści uczuć
to ty je nazywasz po imieniu
a ja żałuję że nie pamiętam
od kiedy motyle tańczą w brzuchu
droga do nieba stała się krzyżem
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
jeszcze będą poprawki
nie każdy ma w sobie krew portrecisty
tym bardziej nie ja
może mój upór cierpliwość moją
posłać do diabła
zapomnieć o farbach i płótnie
ale mówiła mi przyjaciółka
że on że ja
że oczy mamy takie same
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
nie była zwyczajną kotką
nosiła ogon wysoko ponad
głowę tak aż zazdrościł świat
i zepsuł się którejś nocy
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
kocham bezsenne noce
bezcenne nadgodziny
moje słowa banalne
zwykłe szczere wyznania
powiedz skąd świeci słońce
przecież już po północy
nie ma wilkołaków
i wampirów też nie
nów blisko a ja rozkwitam
jakby to była pełnia
to dla mnie świeci wenus
i nów jest bardzo blisko
bliżej niż własna skóra
wena na klawiaturze
zakreśla piruety
słowem w prawo i w lewo
przytupuje obcasem
z marzeń się nie wyrasta
jolka (Jolanta Steppun), 26 may 2014
nie ma kocich łbów
słońce wtapia podeszwy w asfalt
pod ciemną drogą rozciągają się
szkielety przegranego życia
nie przeraża milczenie poległych
trwamy w okrucieństwie wojny
za mało nam krwi
wsiąkniętej w matkę naturę
zakorzenione pola bitew
niezależnie przechodzą w genach
jolka (Jolanta Steppun), 22 may 2014
jutrzejsza godzina będzie beze mnie
świadomy unik
wyciągnięty z podświadomości
już po chwili uświadamia wewnętrzne rozdarcie
ominę obcowanie z tobą
na odległość nic się nie zdarzy
prócz milczenia
i samotnej drogi przez żółwi czas
twoje ciepłe słowa
oddalają się coraz bardziej
ostatnie uściski przesiąknięte chłodem
bez wątpienia zwiastują nadchodzące mrozy
kiedy aura obfituje w czyste niebo
kwiaty bzu umierają czekając na deszcz
ja wysycham z łez
wiedząc że któregoś dnia zniknę z twojego życiorysu
jolka (Jolanta Steppun), 11 may 2014
o czwartej prawie świt
czy mam się położyć
na poduszce obok ciebie
śpiącego snem twardym
ja spod Wenus
mizerna istota
czy snuć temat niby o niczym
a jednak wspomnij
że studnia i że dno
chociaż to
jolka (Jolanta Steppun), 11 may 2014
jak sobie chcesz tak myśl
jedno wiem świnie muszą żyć
nawet kiedy takowe we mnie się rodzą
co przeciw ty człowiek postawisz
jakie występki nazwiesz po imieniu
jakiego prawa użyjesz żeby zaprzeczyć
istnieniu stworzeń tarzających się w upalne lato
w błotnej kałuży tuż obok
naprzeciw ciebie w ciemnej marynarce
nienagannym geście i w stu procentach trzeźwym
ja w stu procentach inna z ładunkiem
niewybuchowym a emanującym zachwytem
kiedy sól spływa po mojej brodzie
co czujesz ty ponad mną panem
ponad wszelką sztuką małą i wielką
uwięziony pod żebrem Ewy Adamie
żeby nie wskrzeszać świętości
nie bluźnić przeciw nicości bo może istnieje ktoś
wielkiej uwagi zbagatelizowany przez ziarno piachu
jeśli tak to z miłości odpuści bluźnierstwa
gdy jest gość egoista
i ciągnie sznureczki według widzimisię
cóż wtedy znaczy moje twoje
kiedy są niezależne od nas od przyczyny
przecież nie chcemy takich decyzji
jednomyślnie zaprzeczają nasze głowy
stawiamy opór ale nie wiemy z czym kim walczymy
wszystkie asy są w nie naszych dłoniach
jolka (Jolanta Steppun), 9 may 2014
nie zapomnę
i nawet nie myśl
że mogłabym tak sobie kwitnąć
narodziny -
długie milczenie
w którym dojrzewały owoce
już czas zerwać
rumiana czekam
wiem - nie odmówisz tej rozkoszy
jolka (Jolanta Steppun), 9 may 2014
złota rączka nie przyznaje się jednak do istnienia*
a więc to tylko zmyślony sen
dobrze znamy wąskie uliczki
i urok czerwonych latarni
zaułki wyciągniętych rąk
i kataryniarza z piosenki
dziś już bez pierścionka na szczęście
kiedyś mieliśmy wspólną chwilę
i ty złamałeś szyfr do mych drzwi
piękny kwiat stał się milczeniem
bo niby nic się nie zdarzyło
pożądanie niezdrowych zmysłów
pójdziemy drogą zależności
rozsądną albo nie rozsądną
ta przyznajmy jest kapryśna
bo ktoś nierówno ciągnie sznurki
czyżby to była złota rączka
* „Ostatni kwartał” Krzysztof Nowicki
jolka (Jolanta Steppun), 2 may 2014
jeśli mogę w samotności wypić litr wina i pisać
to już znaczy więcej niż bym chciała
jeśli mogę kochać więcej niż jednego mężczyznę
to o wiele za dużo na moją głowę
jeśli bredzę seplenię w zmieszaniu myśli i pojęć
to proszę wybacz mi mój boże
jolka (Jolanta Steppun), 13 december 2013
rozkładam słowa
na czynniki zależne
od jutra urlop
już burzy spokój
żal codzienności
myślę co będzie
tu i w podróży
a może spalić bilet
ten czy powrotny
jolka (Jolanta Steppun), 31 october 2013
krzyczałam
kiedy odcinali od macierzy
jolka (Jolanta Steppun), 29 october 2013
mogę chodzić bez stanika
bo małe zawsze są zgrabne
w ciszy czytać cudze wiersze
znając swoje na pamięć
mogę zapomnieć o tobie
ale nie zapomnieć o nim
niczego wbrew swojej woli
lokować w niepamięci
mogę ukryć swoją nagość
wieszając na tobie kłamstwo
wszystkich prawdziwych obrazów
jolka (Jolanta Steppun), 28 october 2013
na białym obłoku
zostaną wyraźne ślady
do diabła z nimi
niech wiedzą jak można
seksu z myślenia nie będzie
daleko tak blisko
rozniecone płomienie pożądania
klepsydry nie oszukamy
nie nadrobimy straconych przyjemności
pragnienie zżera lakier z paznokci
gwałtownie uderza puls
czuję wilgotność warg
resztę dopowie niemy język
nie odpisuj
otwórz drzwi
[wiersz z tomu "Szkice z drugiego brzegu"]
jolka (Jolanta Steppun), 27 october 2013
kiedy po zachodzie uśpione miasta
odpoczywają otulone granatem
czy powiesz brzydki
kiedy świt wkrada się nad morskie malachity
nad falami ku błękitom pnie się żółta plama
czy powiesz brzydki
a kiedy mówisz odchodzę -
jaki zostawiasz mi obraz
(to jeszce wymaga szlifu, czekam na podpowiedzi)
jolka (Jolanta Steppun), 25 october 2013
przygniata do tafli chłód
zamarzam w przerażeniu
że już nigdy
nie zabrzmią słowa
będzie trwać w nieskończoność
milczenie
jolka (Jolanta Steppun), 25 october 2013
kłamstwo poety
to nie kłamstwo
lecz trochę inna prawda
jolka (Jolanta Steppun), 25 october 2013
mam Ciebie którego nigdy nie poznam
kubek bez dna
i miske dla psa
kot dawno wyszedł do dzis nie wrócił
wcale nie jest zle
krwistoczerwone marzenia
w butelce po whisky wrzuciłam do morza
przede mna cztery strony
na paznokciach lakier
o wnetrze nikogo nie pytaj
ci którzy znaja nic nie wiedza
ty który nigdy mnie nie poznasz
jolka (Jolanta Steppun), 19 september 2013
co z tego że wybaczyłaś
przecież nie będzie jak wtedy
noce nie będą spokojne
pytania będą narastać
próbujesz - to dla naiwnych
nie zamkniesz pamięci na klucz
nie usuniesz złej przeszłości
nie poczujesz się szczęśliwa
i nie pytaj skąd ja to wiem
jolka (Jolanta Steppun), 19 september 2013
kawałek ciepła
otarł się o sukienkę
błysnęło
proszę wybaczyć
nie nie rozdaję wierszy
pod wrażeniem
milczą głodne usta
jolka (Jolanta Steppun), 26 august 2013
oboje wiemy
malarz
to tylko przypadek
na autostradzie
zakaz ruchu
pieszych
awangarda
efekty specjalne
przypadki chodzą po ludziach
jolka (Jolanta Steppun), 26 august 2013
I.
upadłam pod ciężarem
- gdzie jesteś naiwność moja
wyjdź i zaszalej
i niech to będzie początek
II.
czas dokonany przychodzi nocą
pulsuje głębokim oddechem
w żyłach rozedrganych sercem
atakuje rozsądek
czas niedokonany
III.
przychodzą rodzącym się dniem
zapachy morskiej rozkoszy
nie są słodkie
a namiętne wilgotne
a później słone
IV.
kiedy odejdę
owoce będą poza zasięgiem
zamknięte w klepsydrze
nie posmakujesz
jolka (Jolanta Steppun), 21 july 2013
nad morzem sieci
złowiłam moje pragnienie
wariatka starej daty
naładowana kompleksami
nie pozwoliłam
a później było za późno
jolka (Jolanta Steppun), 10 july 2013
dlaczego przychodzisz odwiedzasz myślą
przynosisz naiwnie przeszłość pod mój dach
zrywasz spokój dnia budzisz ciszę nocy
za długie rozmowy z tobą o życiu
tu na drugim brzegu rozległe bagno
bez kwitnie czerwienią moich paznokci
a białe gołębie trzymają w próżni
czas który się zdarzył nie ma powrotu
jolka (Jolanta Steppun), 14 june 2013
łubin zakradł się nieproszony
rozłożył kolory tuż przy płocie
obok krzewuszka przyciąga magią
malinowej delikatności
na pergoli wiją się drobne listki
i bajkowe fioletowo-niebieskie
obficie rozwieszone kwiaty klematisu
twarzą do nieba
rozkwita herbaciana róża
wiatr kołysze bujany
i rozsiewa woń goździków
a przy oczku merdają dwa psy
topielica przywołuje
zapachy i barwy czerwca
zapisuję na płótnie kolory
pachną ogrody przemijania
w gorącym klimacie płyną dni
słońce oślepia
pali
"pogoda jest dla bogaczy"
pozostaje konkretna odpowiedź
może to nie odpowiedź a pytanie
pada
- jestem bogata
jolka (Jolanta Steppun), 8 june 2013
jestem słoniem trąbalskim
zapomniałam
że mam klucz
że jest klamka
i trzeba trzaskać delikatnie
bo po dwudziestej drugiej
panuje nocna zmiana
cisza na horyzoncie
nie pozwoliła na delikatność
do wszystkich świętych
- gdzie jest mój anioł stróż
kolejny wylewny wieczór
nie wiem czy wzięłam za mało
czy może za dużo drinków
obfitujących w metafory
wyszły spełnione erotyki
i kilka rozsądnych bzdur
których nie jestem w stanie rozsupłać
jak i wyliczyć wypalonych papierosów
nie chodzi o dzień i nie o noc
a życie pachnące cudzym szczęściem
kiedy przesiąka do szpiku
gdzie jesteśmy my
nie próbuj zrozumieć obcej
kiedy swojska zawodzi
a nos jest najlepszym doradcą
- olej wszystkie moje wiersze
nie chcę wspinać się po schodach
jestem przyzwyczajona do upadku
nauczona powściągliwości
i niech tak zostanie
wyróżnienia nagrody krępują
język się zacina jak po wypiciu
zbędnych czterdziestoprocentówek
więc mówię Amen
jolka (Jolanta Steppun), 8 june 2013
któregoś dnia usłyszałam
że przyjaźń to dramat
nie pojęłam słów
teraz już wiem
przyjaźń nie zmienia
statusu samotności
jolka (Jolanta Steppun), 8 june 2013
emanuje spokój
zaklęte drzewo
w ciszy gra
aż dusza śpiewa
wiatr pieści
zakochaną do szaleństwa
koronę radości
podobną do nas
jolka (Jolanta Steppun), 7 june 2013
za oknem duszno
rozzłoszczone słońce
pali przechodniów
na ławce zuchwale
zaczyna się gra
kotarą gaszę światło
przytulnym ramieniem
ogarnia mnie ciemność
mocniej niż ktokolwiek
kocham
zanurzam się w fali
wielkiej i czystej
pachnącej miłością
płynę metaforą
do twojego szczęścia
z dedykacją dla męża
jolka (Jolanta Steppun), 7 june 2013
ciemne szkła zakrywają oczy
źrenice najwyraźniej ukrywają sekret
kiedy dorastała
w krwi tworzyły się zalążki
zostały
jak puste mieszkanie
ma dokąd wracać
jolka (Jolanta Steppun), 21 may 2013
zapomnieć jedną nieobecność
usprawiedliwioną ale nie
natarczywa wije się żmija
wyłazi przerażający ból
coś ważnego mówił kardiolog
zdzira pokroiła w kawałki
grzęzną w ustach ostre papryczki
palą język niechciane słowa
i szeregi wersów się lęgną
panie zechciej otworzyć oczy
skończona kobieta z szóstego
rozprzestrzeniła się na cztery
jolka (Jolanta Steppun), 25 april 2013
pełnia - księżyc wpada przez okno
patrzy na nasze nagie ciała
splecione w warkocz
przenikające siebie nawzajem
i myśli głośno
- czy kiedyś poczuję miłość
bardziej ekscytującą niż ta którą teraz widzi
za chwilę z nieba pada odpowiedź - nie
nie przeszkadzaj
kochanie zgaś światło
jolka (Jolanta Steppun), 22 april 2013
gdybyś wiedział
jak bardzo się boję
sali bez ciebie
białego prześcieradła
i przemądrzałych nienagannie wypranych
fartuchów elity
czekających na moje bezbronne łono
nigdy byś mnie tam nie zostawił
jolka (Jolanta Steppun), 16 april 2013
kiedy czytasz wiersze
z całą pewnością spekulujesz
że poeta opisuje siebie
gdy tylko sięga po pióro
wszystkie tajemnice zostawia za progiem
otwartych stron
słabości
jolka (Jolanta Steppun), 14 april 2013
powoli delektujesz się
po każdym kęsie zostawiasz
uśmiech na ustach
najwyraźniej jestem smaczna
jolka (Jolanta Steppun), 12 april 2013
wieczór zakończony kłótnią
po dwudziestej drugiej
obowiązkowa cisza
chowasz tyłek pod kołdrę
i nic się już nie odwróci
z wyjątkiem twojego ciała
przodem do mnie
jolka (Jolanta Steppun), 8 march 2013
był tydzień temu
miesiąc rok
i dalej wstecz
był wczoraj
jest dziś
będzie jutro
mój uśmiech
dla ciebie
jolka (Jolanta Steppun), 18 february 2013
w atelier niedosyt szepcze do ucha
stwórz mi naiwną paletę kolorów
namaluj więcej obrazów dla duszy
wtopią się ogniem w źrenice przechodniów
w atelier twoja miłość cichym śpiewem
jej głos - zatrzymaj impresje na płótnie
roztoczą wdzięki na obce galerie
jesteś za biedna by kupić je sama
dla ciebie zostanie plama na ścianie
czyste płótna farby i wyobraźnia
jolka (Jolanta Steppun), 1 december 2012
dziś
do Twojego świata pozwól przemycić
prawdę czerwieńszą od krwi
przysięgę wierności kiedy boli
niebo po brzegi wypełnione naiwnością
obrazy Gustava Klimta
i moje jeszcze nienamalowane
nocą
zmruż powieki i oddychaj głęboko
jak ja rozchylająca uda
przed Twoim ciałem
będącym słońcem w ciemności
która kradnie nasze sekrety
z zazdrości nikomu ich nie opowie
jutro
Twoje źrenice mówiące do mnie
kiedy jesteś gdzie być musisz a niekoniecznie
zostawię uwięzione w kajdanach miłości
a wspólnie nieprzespane miliony nocy
nasycone kwiatami pod jedną kołdrą
zamienię w sukcynit
jolka (Jolanta Steppun), 10 november 2012
wczoraj piętnastoletnia dziewczyna urodziła córkę
zabiorą jej dziecko przed wyjściem ze szpitala
zabiorą jej serce zabiorą najcenniejsze
jeszcze dzisiaj przytula do piersi
szczęście gościło tyle miesięcy
nie powiedzą w czyje ręce
a ona - nie interesuj się
będzie lżej
tobie
kurwa
albo dziwka
personalia zmienią
na prośbę bogatych rodziców
to się nazywa wygodna inteligencja
pozbyć się niechcianej wnuczki - takie proste
zapomnieć - drobiazg - najważniejsza reputacja
a nieletnia - przecież to wszystko dla jej dobra czynią
jolka (Jolanta Steppun), 24 september 2012
robisz to za każdym razem
kiedy wychodzę
zaglądasz pod sukienkę
sprawdzasz majtki
są na właściwym miejscu
a nawet jeśli nie są
na tobie
zostawiam tylko ślady szpilek
jolka (Jolanta Steppun), 24 september 2012
dzisiaj mogę powiedzieć o sobie -
strasznie się zestarzałam żyjąc na drugim brzegu
zbieram okruszki wysyłałam je esemesem w kosmos
z nadzieją że nadejdzie rewelacyjna wiadomość
dawno wyszłam poza dozwolony teren
i co dalej - brnę w życiu czekając na pociąg do wczoraj
na dni tętniące szczęśliwą miłością
słowa których nigdy nie usłyszałam
noc przeznaczam na wiersze bo nie cierpię prozy
wracam gdzie tylko ty i ja
szarość i łzy starannie ukrywam
pomiędzy bielą płótna a pozostawioną na nim wyobraźnią
pociąg nie nadjeżdża
kilka razy w ciągu doby zadaję pytania
na które nie znam odpowiedzi
tylko one trzymają mnie nad ziemią
jolka (Jolanta Steppun), 13 june 2012
wzywa na plan cisza
tkwiąca w białym płótnie
terpentyna w otwartym słoiku
skomle że ulotna chwila
która została w pamięci
po ogrodach rozkoszy
w moim atelier
czeka na linie papilarne
jolka (Jolanta Steppun), 22 may 2012
bez słowa obiad na stole
wychodzę odstawiona i dumna
wrócę przed trzecią
nie trzaskam drzwiami
wiem że nie zadzwonisz
nie będę czekała
między tobą a mną brak miejsca na łzy
między dniem a nocą oddzielne my
teraz możesz się schlać
sam w domu patrzeć w ekran i nic
nie zapytam co oglądasz
nie odpowiesz że nie wiesz
hałas zawieszony do jutra
to już blisko tak
między tobą a mną brak miejsca na łzy
między dniem a nocą oddzielne my
nie zamawiam martini
zimne piwo nie rozgrzeje chłodu
gdzie znajdziemy pocieszenie
na każdą miłość przychodzi kryzys
na każdą nadzieję zwątpienie
już wiemy czym zakończy się noc
między tobą a mną brak miejsca na łzy
między dniem a nocą oddzielne my
jolka (Jolanta Steppun), 2 may 2012
wiszą w salonie obok siebie
płótna odziane w drewniane ramy
na pierwszym modlitwa kobiety
na drugim w zbożu maki i chabry
trzeci morza błękitne fale
dwa pozostałe tajemnica malarza
wsłuchane w ciszę ściany sąsiadów
bo ta już tylko echem
odbite dźwięki krzyk i jęk
to przestrzeń wypełniona niczym
kolejne sprzedane kopie
jolka (Jolanta Steppun), 1 april 2012
zapytaj trupa ma zjedzone usta
urodził się w dzień Mariusza*
odszedł w czterdziestej tajemnej jesieni
co roku wznoszą go toastem
zgrozo moja jak mógł
całował się z tą czarną wiedźmą
kiedy go zdradzałam
jego liryka nie sprawiała bólu
źrenice nie czuły ani krzty zawodu
wciąż gra ognisty język
do diabła
w
książkach wieczny i te róże
* 19
stycznia imieniny obchodzi Mariusz
jolka (Jolanta Steppun), 11 march 2012
na zielonym dywanie rozchylam kolana
dotykasz i płonie niebo
dojrzewam
w oczekiwaniu na plon
ostrożnie głaskasz pępek świata
jolka (Jolanta Steppun), 1 march 2012
kiedy siadasz na moich kolanach
za szybą dzwoni deszcz
podajesz dzban napełniony miodem
i wnikasz w płótna Kędzierskiego
oczy żarem
z dziewczęcego pamiętnika
są lata osiemdziesiąte motyle
które umarły o niebo za wcześnie
na drugim brzegu
wydziobują słoneczniki van Gogha
kiedy próbuję przejść
na moście stoi Munch
długo patrzymy sobie
a później on krzyczy za późno
więc posłusznie powracam na swoje
rzadko zasypiasz obok mnie
na poduszce z puchu
miś którego nikt nie kupił
tak bliski jak daleki
rozgrzany termofor na krążenie
kiedy śpisz obok Agnieszki
jolka (Jolanta Steppun), 7 february 2012
powraca zwykle o zmroku
dobiera się
wypoczywa na kanapie
a może szuka rozrywki
niedługo
mrucząc rozkłada pazury
i drze białe prześcieradła
do krwi
cicho sza nawet nie drgnie
mysz
jolka (Jolanta Steppun), 30 january 2012
najlepszy na wszystko
ten co szczeka
nie gryzie
merda ogonem
czule policzek poliże
jest zawsze przy mnie
ni słowem ni gestem nie zrani
nigdy nie zdradzi
mój przyjaciel
ma cztery łapy
i zlizuje sól z mojej brody
jolka (Jolanta Steppun), 28 january 2012
czerwień rozpychała się poza konturówkę
wyglądała nieprzyzwoicie
jak kobieta w nocy pod latarnią
czekała byś zabrał w ciepłe łóżko
bo na mrozie od stania marzły stopy
w milczeniu poprawiłeś tylko szal
miałeś puste kieszenie
teraz też masz puste
tusz nie jest wodoodporny
spływa po policzkach
dlaczego nie nosisz chusteczek
przecież chcesz bym była piękna
jolka (Jolanta Steppun), 28 january 2012
tak jak nie byłam -
dziewczynką z zapałkami
iskrę za iskrą zapalałam
i gasiłam czerwone języki
topiły się gwiazdy śniegu
błądziłam po lochach
pełna strachu
o zaklętą złotą kaczkę
- a może to ja byłam
z zachwytem dziecka
czytam dzisiaj
tak jak nie byłam -
nie będę dorosła
jolka (Jolanta Steppun), 26 january 2012
na twarzy słońce
wymalowało piegi
zmarszczki pogłębia uśmiech
a włosy pokrywa rdza
ręce gotują piorą sprzątają
czasem biorą czasem dają
kochają uściskiem
nogi zakładam jedną na drugą
albo jak wolisz - gotowe do marszu
dźwigają ciężki krzyż
rozum - mówią brakuje piątej klepki
naliczyłam więcej
nie będę się spierała o pierdoły
popatrz jestem zwyczajna
jolka (Jolanta Steppun), 26 january 2012
wracając autostradą
czuję się jak żołnierz
w twoim wierszu
z taką wielką różnicą
on powraca z niewoli
jemu szumi polska brzoza
ja powracam do niewoli
też mi szumi lecz nie ona
Władysławie jestem niewolnikiem
moje myśli słowa
dom moje pęknięte serce
jak wszyscy jestem grzeszna
(Władysławowi Broniewskiemu)
jolka (Jolanta Steppun), 25 january 2012
wyrywają ostatnie ludzkie
dla własnej monety
wbijają na pal -
dzieła artysty
gardzą miłością bo
zabrakło
oschłe miasta ocal proszę
dziwki też chcą żyć –
pamiętaj synu
wieczną chwałę mieć będzie
ostatni umierający liść
płacz brzozy
a teraz idź
jolka (Jolanta Steppun), 24 january 2012
siedzi pod ścianą skulona
oczy szkliste
zawieszone nad podłogą
do krwi poszarpane paznokcie
ziąb przenika przez sukienkę
głód blokuje otwarte drzwi
wyjść
chociaż po błękit
jego koszuli
jolka (Jolanta Steppun), 24 january 2012
magiczna moja rozpusto
zaczaruj tego przechodnia
ślepa miłość nie zna drogi
on jedyny ją odnajdzie
pod nogi stokrotek płatki
czy kocha nie kocha kocha
wyliczam te dni rozstania
nie pragnę już nocy i snów
chcę tylko by dzień słońcem lśnił
by promień oślepił rynsztok
bez cienia nago w lustro wejść
we dwoje zatrzasnąć piekło
do bólu smakować rozkosz
szaleć bez granic bez reguł
i upijając rozsądek
aż do dna sięgać po winie
ognia pożądaniem spłonie