Poetry

magda p


magda p

magda p, 5 may 2013

Ni stąd, ni zowąd

jest na początku drogi
przed nim promienie
jasne we włosach
ledwie dotykają źdźbeł traw
by się schować 
w zagłębieniach murawy

stoi w długim cieniu
gotowy wyruszyć
na drugi koniec łąki
zagwizdałby
gdyby umiał

cicho sza coś woła 
zewsząd znikąd z daleka
nie zdążył podnieść nogi
przestrzeń już go objęła
zamknęła w tej właśnie chwili
spełnionej


number of comments: 7 | rating: 14 | detail

magda p

magda p, 4 may 2013

Rachunek

zostawili  ją samą
w pocie krzyku i strachu
gdy ciało za różowe
za ciepłe
myli gesty i słowa
 
nie wiedziała
kim nakarmić zdziwienie
czym oszukać ciało
 
bezustannie rosła
litania liczb
bilans zmagań
ma i winien
tajna kronika żył
 
ma
winien
łańcuszek krwi


number of comments: 5 | rating: 14 | detail

magda p

magda p, 24 april 2013

Biało

Spróbować podnieść wzrok
nieco wyżej
zamknąć przestrzeń
spojrzeniem
 
Niech w kącikach ust
czai się uśmiech
w oczach - spokój
w gestach - pewność
 
Przed nami
kolejny dzień
biały jak śnieg
czysty jak śnieg


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 23 april 2013

Stara kobieta

nie pamięta porodu jej brzuch
był od zawsze pusty przecież
kształt główki nie pasowałby
do obrzmiałych sztywnych rąk
 
nie pamięta żeby gładziła policzki
i lniane włosy opadające na czoło
nie pamięta karmienia  pocałunków
tulenia do piersi zmiany pieluch

w tej ciszy która ją otacza
ze wszystkich stron nie zapisał się
odgłos niczyich kroków ślad
genotypu kształt stóp płacz


number of comments: 26 | rating: 23 | detail

magda p

magda p, 21 april 2013

Pożegnanie

do usłyszenia
w lajkach postach SMS-ach
zamykasz słowa oddech
ściera z szyby białawy nalot
resztki chłodu
 
do dziękowania
za–patrzenie na zarys
bioder cienką linię
przecinającą noc i ranek
ożywioną słońcem
popielniczkę na podłodze
obok butów
 
do zobaczenia
ziarnka piasku przesypują się
z palca na palec
wiersz staje w gardle


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

magda p

magda p, 21 april 2013

Powtórka

kiedy pierwszy raz umierała
powietrze było rozedrgane
jej twarz w smutku w uśmiechach
rozpoznawalna
pustka jeszcze nie taka przeraźliwa
ból oswojony
w granatowym mundurku
z przylizanymi włosami
łasił się do szczupłych nóg
Dostojewski Kafka zamiast poduszki
wszystko na swoim miejscu
czyste poukładane do polubienia
do oswojenia
 
teraz nie ma nawet rozpaczy
twarzy nikt już nie poznaje ja też
umykam wstydliwie przed jej spojrzeniem
znajomi odfrunęli
zrobiło się cicho


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 20 april 2013

oczekiwanie

leniwe południe rozpala się w powietrzu 
słychać tylko szelest traw i czyjś śmiech
delikatnie nacinający ciszę
łąka jak pochodnia krwistoczerwona
płonie makami upał dzwoni w uszach
już czas już czas już czas
 
głośny dźwięczny śmiech
gdzieś w margerytkach
skacze po koszyczkach kwiatów
kuszący i gorący szept
przywiera do resztek wilgoci
w pożółkłej darni
 
teraz
wystarczy tylko jeden krok
półobrót skręt lub nawet drobny gest
żeby pękło niebo
 
czas zatrzymał się pośród grzmotów
błękit spłynął strugami deszczu
na rozpaloną łąkę
 
pod moim oknem


number of comments: 13 | rating: 10 | detail

magda p

magda p, 20 april 2013

Miasto

Zaistniało na skutek
splotu dróg i handlowych traktów
przycupnęło nad rzeką w dolinie
rozparło się czerwonymi dachami 
 
teraz rozrasta się na wszystkie strony
wspina wąskimi uliczkami w górę
rozkłada na pagórkach
 
krzyczy neonami billboardami
kusi reklamami i sklepowymi wystawami
falujące tłumy są jak przypływy i odpływy
 
dopiero wieczór przynosi uspokojenie
wydzwania litanię
wymiata ulice ze śladów stóp
 
oddaje ci je czyste i mokre
ten widok zawsze chwyta
za gardło
 
noce kuszą chłodem 
czasami w oknach można dojrzeć
daleki blask mlecznej drogi


number of comments: 5 | rating: 11 | detail

magda p

magda p, 19 april 2013

Chwasty

rosły wszędzie
kruszyły betonowe płyty
rozsiadały się na liniach pęknięć
jak ptaki na przewodach
 
nie chciał całe życie mieszkać
pod tym samym numerem
na tym samym piętrze
patrzeć na starość
od dołu zza szyby
 
lepiej uciec przeczekać
choćby w otwartej bramie wybrać
zimny cichy korytarz wilgoć
 
pamięta smród ziemniaków 
strach skaczący z oddechem
rosnący z pożądaniem
 
chwasty rosły wszędzie


number of comments: 14 | rating: 20 | detail


  10 - 30 - 100






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1