Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 june 2017

Szampan z papierówek

 
Przed podróżą zawijam kanapki
w łatwopalne rękopisy.
Z już nieistniejącego indeksu
filozofów, niepewnych bytu.
 
Walizki zjedzone przez myszy — rzeszoto,
rzeczy upycham w reklamówki,
które się nie rozłożą. W możliwym
do przyjęcia czasie.
 
Czekam na pociąg, spóźniony
o całe stulecie. Z nudów spożywając
alkohol — publicznie, 
z nieżyjącym zawiadowcą.
 
Ten jednak nie chce odgwizdać początku.
Upodlony zasypiam w poczekalni,
ze mną inni podróżni. Też martwi.
 
Rano śniadanie, ale chleb przesiąknięty
mądrością. Oczywiście umiłowaną.
Więc toasty — za szczęśliwą, rychłą.
Ale nic z tego, ostatni skład odszedł,
na złomowisko.
 
Pora wracać, na szczęście dojrzałe
jabłka znów kuszą.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 june 2017

Narośl

 
Zamykam obwód, porażenia dobrze wpływają
na strukturę rzeczy.
Widzialnych.
 
Chociaż dookoła tyle zjawisk
pogodowych, że zaczyna brakować
pojemników do przechowywania
cudów.
 
Takich jak przejście na drugą stronę
okna. Zasnutego pajęczyną
nieprzepuszczającą odbitego światła.
 
Jednak pod skórą wciąż pulsuje,
na nic codzienne wypalenia.
Chociaż ból zasklepia nienasycone
poranki.
 
I wieczory zagęszczające siatkę
prądów. Błądzących
w zapomnianych słowach, niespełnionych.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 7 june 2017

Menażeria

 
Bohater nabity na szpilkę schnie na wietrze,
ten przenika spłowiałe okrycia przypadkowych
egzekutorów. Czynią powinność 
z ledwie zauważalnym grymasem.
 
 Profesjonalnego znudzenia.
 
Ziąb do szpiku, a dumne sztandary
nie nadają się do zapychania dziur
w barykadach.
 
Więc wciskam tam palce, szukając
skarbu — jątrzę rany. Mam za małe
pięści aby zmieścić w nich powietrze.
 
I rzucić na jałową glebę,
z której wyrosną ludzie bez ust,
w zamian za to z czerwoną plamką
zamiast źrenicy.
 
Na razie w martwym polu ostrzałów
zbierają się święci, tymczasowo
bez przydziału.
 
Chociaż na pewno coś się znajdzie,
z rzeczy mniej ważnych, jak narodziny
albo cudowne ocalenie.
 
Bohater już w formalinie,
wygląda na zadowolonego. Za szkłem,
nieprzepuszczalnym dla dźwięków.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 june 2017

Loty ćwiczebne

 
Po zmroku odrywam ostatni zapięty
guzik. Ciasno upycham w pościel
nużące modlitwy — niezbyt wygodnie,
ale gdyby przyszło się nie obudzić
będzie jak znalazł na drogę.
 
U jej kresu nieunikniony powrót
do wody, jeszcze nierozdzielnej.
Tam puszczę pączki, zakwitnę
i nawet nie pomyślę o porannej
kawie. Nie wspominając o miłości.
 
Tylko że skrzydła
podcięte sprawną ręką rzezaka,
rytualnie.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 june 2017

Słownik brzydkich wyrazów

Wulgarne twarze moich pobratymców
zwiastują trud  i upodlenie.
Będzie mi dane na wyciągniętej ręce
wraz ze świeżo wyrwanym mięsem.
 
Milczę, oszczędzam słowo na najbliższe
okazje, kiedy będzie trzeba
skłamać lub powiedzieć prawdę.
 
W perspektywie drżą wszystkie czarne
odcienie różu. Pora splunąć,
przez zęby. Żeby nie było, że człowiek
jest taki miękki.
 
Jakim go malują stwórcy.
Ci, którzy za każde zająknięcie wywalają
na pysk z raju.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 june 2017

Testament Judasza

 
Rozdrapując rany do ustania akcji
serca udają męczenników,
włosiennice naciągnięte na samą
bieliznę od Calvina Kleina.
 
Sursum corda.
 
A umarli na długo przed śmiercią,
zaraz pod dziewiątym kręgiem
szeptem czytają zakazane 
bilingi.
 
Rozmowy na najwyższym szczeblu,
niebo — piekło i piasek na łączach.
Ewentualnie samobiczowanie
jedwabną chusteczką.
 
A trzydzieści srebrników zapisuję
braciom i siostrom.
 


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 15 may 2017

Loty ćwiczebne

 
Po zmroku odrywam ostatni zapięty
guzik. Ciasno upycham w pościel
nużące modlitwy — niezbyt wygodnie,
ale gdyby przyszło się nie obudzić
będzie jak znalazł na drogę.
 
U jej kresu nieunikniony powrót
do wody, jeszcze nierozdzielnej.
Tam puszczę pączki, zakwitnę
i nawet nie pomyślę o porannej
kawie. Nie wspominając o miłości.
 
Tylko że skrzydła
podcięte sprawną ręką rzezaka,
rytualnie.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 may 2017

Milczenia

Sól rozsypana, lustra rozbite,
szklany pył na języku smakuje
niedokończeniem.
 
Pora uciekać, jednak w korytarzu ciemno,
światełka nie widać, więc nadal snuję
zdania.
 
A tu syreny drwią, ewakuacja rozpoczęta,
a ja wciąż rozpisuję miłości
na elementy pierwotne.
 
Wykreślając imiona, szczególnie
zapomniane. Rozkruszam zwiędłe kwiaty
czekając rozgrzeszenia.
 
Mea culpa i popiół na głowę,
ale nie ma komu wyszeptać
słowa,
 
nawet jeśliby miało być ostatnie,
lecz jest tylko cisza przerywana zgłoskami.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 may 2017

Najprostszy punkt wyjścia

 
Mam własny nekrolog w pudełku po butach,
a może to tylko wycinek z gazety,
coś o nagłej śmierci.
 
Na pewno nie o narodzinach,
to się po prostu nie zdarza w tej części
planu.
 
Podobno boskiego, chociaż wciąż nachodzą
wątpliwości i duchy minionych świąt.
Niedokończonych z powodu ości wbitej
w stół.
 
Na sztorc
wisiał na niej opłatek,
aby ograniczyć do minimum ciąg życzeń.
 
I tak się nie spełniały, poza nielicznymi wyjątkami.
Lecz o nich nie warto wspominać,
wszyscy byli już pijani.
 
Śpiąc na sienku, przykryci obrusem
z plamami barszczu. Za którymś razem
zacząłem pisać dziennik.
 
Zaginął w pudełku. Tym samym.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 may 2017

Znicze

 
Na diabelskiej wyspie jesteśmy
panami życia, a śmierć sobie
tańczy na plaży — rozbrykana dziewczynka.
 
Zgnilizna.
 
Za przepierzeniem toczą się egzystencje,
zupełnie normalne, według wzorca.
Rys wcale nie słychać — chociaż szerokie.
 
Rozkład.
 
Na urodzinowym torcie nikt nie liczy świeczek.
Ślinka cieknie, kap na podłogę
i z poślizgiem — głową w parapet.
 
Mogiła.
 
Piękna stypa, znowu jesteśmy
panami życia, a śmierć sobie
w kąciku tasuje karty.
 
Pasjanse. 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1