Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 october 2015

Deprywacja


Kiedyś bałem się słowików,
w dogasającym powietrzu drapieżnie
czyhały na parkowych szaleńców.
 
W końcu odeszły i tylko zima
stawała się coraz dłuższa.
Praktycznie z dnia na dzień.
 
Ale wciąż powracał śpiew,
uporczywie, kaskadami rwał
i gryzł. Wewnętrznie.
 
Więc zamykałem okna, coraz szczelniej,
aż zabrakło powietrza.
Dziś oddycham pustką malują ściany
czernidłem ze spalonych metryk.
 
Nigdy nie narodzonych dzieci i starców,
tych, którzy przynoszą wiadomość:
słowiki wróciły. Tylko parki przestały być
miejscem oznaczonym. Nawet na mapie.
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 15 october 2015

Układ warstwowy


Dna martwych mórz schodzone
do litej skały.
Sól wżarta w źrenice.
Głębiej i głębiej.
 
Jednak drżące ręce rozgarniają
glinę, błoto
wypełnia formy, na nic wypalanie,
szepty zaklęć.
 
W końcu słońce spada z drwiną
pomiędzy wąskie wargi
horyzontalnych zakończeń.
 
Pozostałe kroki wiodą w noc,
poza cienie.
Głębiej i głębiej.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 october 2015

Strefa zero - jeden


Duch w maszynie skowycze
udręczony niestabilnościami
odczuwania.
 
Zamykamy bilanse strat
wygaszając światło. Prąd błądzi
w poszukiwaniu wyjścia
z labiryntu.
 
Szczur w pikselach za granicą
błędu. Niedopuszczony
do użytku
 
po przekątnej zanika w czeluściach
formatowania.
Romantycy mruczą:
śmierć, śmierć, śmierć. Bezrozumna.
 
Duch w maszynie milczy.
Albo uśmiecha się sardonicznie
udręczony świadomością.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 october 2015

Stan naturalny


Pretensjonalne spojrzenie na liryki
albo od strony wywróconego.
Na drugą stronę.
Słówka.
 
Naiwności jak tabletki na ból.
Fantomowy,
w chwytnym ogonie.
Nostalgia i łzawy
 
powrót na piedestał.
Odpowiednia mina – natchniona,
usta zamknięte
 
na przestrzał owacji. Stojącej.
Później już tylko kolacja,
parę kieliszków.
 
I słówka. Tym razem dobranocne.
 


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 october 2015

Skaryfikacje


Kwitnienia rozdzierają ziemię,
aż do jałowej podbudowy.
Tam figuralnie złożone kości
domniemanych przodków.
 
Milczymy, tępo wgapieni w puste
przestrzenie pomiędzy nimi,
żadna modlitwa nie wykrzywia twarzy.
Bałwochwalczo.
 
Później płoną ogniska ofiarne,
szukając iskry w popiele tatuujemy
dłonie. Blizny prowadzą do kolejnych
odpowiedzi.
 
Na pytania, których nie chcieliśmy zadać
– przynajmniej po tej stronie niewiedzy.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 october 2015

Znaki zakazu


Zmęczenia przymrużają oczy
na pustki.
Międzyludzkie.
 
Ponadto czułe punkty
– jak pięta.
Nieciągłości zamykają usta
 
w połowie. Drogi do najważniejszych
odkryć. Nad nami nadmiar,
legną się opowieści,
niezakańczalne.
 
Później bezosobowość, pozbawiona
lokalizacji.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 october 2015

Teoria cudów


W  mieście boga wojny poeci
leżą w krzakach,
czasami wyjąc na nów i pełnię.
 
Zdeptani przez słowo, po tej stronie
normalności wywracają do góry nogami
kieszenie pełne domniemanych
błękitów.
 
Na co przydrożny filozof
ma zawsze gotową odpowiedź:
umarli się nie pocą.
 
Później odchodzi zabierając puszkę
z garścią drobnych
dowodów na istnienie.
 
Na przykład drogi.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 october 2015

Truizmy


Jestem Adam, ubabrany rajem
po koniuszek języka.
Obcego, nad którym panuję w stopniu
niedostatecznym.
 
Ponadto pisma, drobnym drukiem.
 
                        ***
Gasimy światło przed zaśnięciem,
zbyt trwożliwi na wieczność.
Wystarczy równomierny oddech
i przebudzenia. Pomijając udrękę snów
zanoszonych do spowiedzi:
więcej nie pamiętam.
                       
***
Jestem Ewa, ścielę łóżka wsłuchana
w podszepty. Wiem jedno
– będę matką po spełnieniu
ofiary. Tuż za bramą, a nawet
przed nią.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 7 october 2015

Monosylaby


Codzienna poezja, całkowicie bezbolesna,
a jednak zaciska wargi,
do krwi.
 
Gorzkiej, wbrew twierdzeniom
niezapoznanych z teorią
słowa.
 
Ostatniego, które będzie pierwszym
pocałunkiem. Na drżących
ustach.
 
Po wielokroć.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 october 2015

Małgorzata i koty


Może zostałabyś wiedźmą.
 
Nasze wojny podjazdowe o lokalnym zasięgu
i pokalane poczęcia kończą się bólem głowy.
Rano zawsze czuję się niczym sobowtór
Lucyfera – światło w półcieniach.
 
Coraz głębszych w okolicach oczu,
ale to tylko złudzenie życia, niewolnik
słowa odmieniam codzienność przez liczne
przypadki, ty zapisujesz potknięcia nad łóżkiem.
 
Właściwie jestem wdzięczny za braki i chłód
dłoni kiedy idziemy na spacer. Jak zawsze ostatni,
bo mijają nas jesienne koty, we wszystkich
odcieniach ciemności.
 
Kwiaty, królestwo za kwiaty.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1