Yaro, 25 march 2014
nocą
niebo ciężkie zawisło
opuściło ramiona mocne nad ziemią
strach przez głowę chwyta karku
skóra jak zwoje zwinięta
na czole pot wyciśnięty
w oczach strach
pamiętam
ostatnie słowa modlitwy
umieram
w ręku z krzyżykiem
w bólach życia konam
ona tu jest zbiera żniwo
wychodzę poza siebie
biegnę polem
Yaro, 24 march 2014
jestem jak ta brzoza wycięta na krzyż
wbity na polu z napisem I love
obok szum lasu gdy wieje ze wschodu
ostatnia w drodze pieśń
pożegnałem się i poszedłem na dno
teraz czas zasieje ziarno
wyrośnie nowe pokolenie
kora odejdzie bo odejść musi
skóra się jeży co szykuje los
dla nas wystarczy kilka dobrych słów
narodzę się na nowo
będę znów czarno białą brzozą
Yaro, 24 march 2014
idziemy plażą wczesnym świtem
po sypkim piasku
splecione dłonie w uścisku jak macki
szum fal muzyką zmieszany z zapachem sosen
słońce ciężko wisi na rogu
patrzy nam w oczy
cienie przesuwają się wolno
pod nogami grząsko
serce rośnie na dłoni
mówię spokojnie kocham cię moja wiosno
radośnie nad brzegiem usiąść na pniu
zarzępolić na strunach wiatru znaną melodię
o czwartej nad ranem sklecić piosnkę
odpływamy w objęciach do portu miłości
twój policzek na nim pocałunek
Yaro, 18 march 2014
wolnym krokiem nadchodzi
o poranku zwija firanki
moczy szyby okrywa płaszczem
pada deszcz jak muchy padają
głową w dół bo w jaki sposób
szarość zaraża duszę swym kolorem
liczę krople łez liczę na ciebie
bez odpowiedzi w obie strony
wychodzę z domu wychodzę z siebie
szary prochowiec dźwiga spostrzeżenia
na inny świat na marzenia
klnę pod nosem narzekam
na przystanku miłość
ciebie nie ma
Yaro, 18 march 2014
w sercu
mojej duszy coś się kruszy
mam troszkę miejsca
by zmieścić miłość
stopić lód wylać łzy
poza oczodoły
euforia w środku ściska
przejdź przez mostek szczęścia
dotknij dłoni jeszcze ciepła
pocałunkiem ląduję na policzku
bladym świtem uciekam
Yaro, 16 march 2014
zwariowałem chyba tak mi się wydaje
biegnę łąką marzeń nic nie dostaję
w zamian ze złamaną ręką podpieram nos
zamykam w sobie głupie odpowiedzi
los podpowiada ja wybieram
instynktownie wybiegam na ulice
krzyczę bo krzyczeć umiem
klnę jak szewc wypijam ostatni łyk
uciekam stąd to nie błąd
zostawiłaś mnie jak w kąpieli dziecko
teraz się pozbieram i odeprę myśli niespokojne
kolejny dzień o budzi lęk przed dniem
zamykam w sobie głupie odpowiedzi
los podpowiada ja wybieram
instynktownie wybiegam na ulice
krzyczę bo krzyczeć umiem
klnę jak szewc wypijam ostatni łyk
uciekam stąd to nie błąd
Yaro, 13 march 2014
parzę przez okno ono na mnie zerka
pada deszcz ciebie nie ma
patrzę do lusterka mówię sobie mordo nieogolona
myśli kłębią ubieram w słowa
kocham kocham zdrowo
idę parkiem może spotkam
inną laskę fajową
jeśli chcesz ślij esemes
przywitać się chcę ujrzeć bosą w progu
mam kwiaty z ogrodu w wazonie z Ikei
myśli kłębią ubieram w słowa
kocham kocham zdrowo
idę parkiem może spotkam
inną laskę fajową
firanki w oknie psotnie w głowie
z nadzieją i zapachem maciejki
choć nie wiem jak pachnie po haden
myśli kłębią ubieram w słowa
kocham kocham zdrowo
idę parkiem może spotkam
inną laskę fajową
Yaro, 13 march 2014
rozkładam myśli po stole
zrzucam sumienia na taboret
rozdzieram uczucia na cząstki
emocje wzbudzają furie
biegnę na oślep w ciemności
sen zbudzonych powiek minie
gałki oczne piłeczki pingpongowe
na horyzoncie mój pogrzeb
krzyż brzozowych wspomnień
cichy las nad brzegiem
zmąconej wody niewinną krwią
nie móc sobie pomóc to ból
w sercu miłość płonie
wrze w żyłach spokój
tętnice otwarte na oścież
Yaro, 13 march 2014
do drzwi puka otwieram rozespany
drzwi zaskrzypiały drwiąco
to depresyjny ból po zimowym śnie
szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie
szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie
świeży powiew poranny zbudził gołębie na dachu
w ogrodzie kwitną pierwsze kwiaty
wiosna w zielonej suknie biegnie polem czarnym
zaraża ciepłem listki kołyszą się wymownie
bazie jak kotki na gałązkach się wygrzewają słodko
bezszelestny stąpam alejkami
ciszę przerywa świergot rozbawionych wróbli
co za koncert najpiękniejsze nadchodzi
cieszą wiosenne pieszczoty karmię się delektując
by za szybko nie minęły wiosenne dni
bo nic prócz chwil w głowie nie zostanie