Yaro, 30 august 2013
wrócę do miejsca
gdzie stoi mój dom
pachnący chlebem babci
z jaśminowym ogrodem
z miłości matka urodziła syna
serce tęskni tłoczy krew jak wody rzeka
cierpliwy duch
wytrwale czeka drewniany dom
w kominku zapłonie ogień nadziei
wiele wydarzyło się wiele się wydarzy
marzę o pokoju ułożę się w spokojny sen
ułożę myśli na półkach wśród książek
rozwieszam na krzesłach marzenia
uśmiech na dłoniach
jak kromkę na stole położę
herbatę wspomnień
zaparzę z kropel deszczu
śnię o domu w którym tyle zdarzeń
tyle miłości jakże piękne chwile
jak usta wiśniowe
wiosną zrywałem
karmię się słowami
Yaro, 30 august 2013
pragnęłaś mnie
jak sucha studnia wody
opuszczony jak stary dom
wzdycham niekoniecznie do księżyca
na niebie kilka gwiazd
mówię do nich
wiem że
słucha długa cicha noc
bliska moim myślą
odjechałaś z najlepszym kolegą
a niech wam się wiedzie
wasz związek a mój upadek
podnieść się stawić życiu czoła
pokazać ludziom że można bez niej istnieć
na oku kilka kwiatków
wybór a jeśli wybiorę źle
Yaro, 29 august 2013
na sercu rana
czarna jak asfalt krew
zadał ją czarny wąż
zwijam się ostatnie sekundy życia
strugają krzyż na wzgórzu
oplecionym chmurami jak sen
przewijam cały swój świat
gdzie zrobiłem błąd
dlaczego Bóg nakazał żyć
zadał śmierci by zwinąć mnie
czas umrzeć
każda śmierć musi mieć sens
ostatni ciężki dech
wyzionąłem ducha
na polu mokrym od krwi
ponieśli mnie drogą na wzgórza
postawią brzozowy krzyż
Yaro, 29 august 2013
na dłoniach żal
w sercu ból
nadzy pójdziemy w bój
bagnet na broń
równo stój dopnij pas
ginąć nadszedł czas
bezwzględny los
na kierunku zło
czarna droga naprzód gna
życie miesza się ze śmiercią
miłość z nienawiścią
nie mam już chęci mieć
nie potrzebuje nic
słońca łyk spojrzenie jasne
w nosie wiatr napełnia płuce
kromkę zjeść na kolację
pójść spokojnie spać
sercu miłość podarować
Yaro, 28 august 2013
wyjmuję słowa z ust
słodkie jak miód
słodzę poranną kawę
odpalam papierosa dla spokoju
duch jak dym unosi się między oknem a drzwiami
pomiędzy nami rozwiązała się rozmowa
słodkie słowa
słodzę tobie
pretensjonalnie siedzisz koło mnie
wracam myślami miłość kwitła
gdy zabrakło parę groszy
mówisz że się nie troszczę
słowa słodkie jak miód pszczół
unoszę na dłoniach dla ciebie
proszę skosztuj
zapomnij kim byłem
jestem dziś z tobą
jak ptaki nierozłączni
Yaro, 28 august 2013
na szycie wkopałem krzyż
ogromny jak lęk
owinięty snami
przestałem śnić
na niebie znak drogowskazy
kierowałem się w dół który wykopałem
pochowałem w nim nadzieję na najbliższe dni
świat płonie nienawiścią
giną kobiety i to co urodziły
proszę
o kilka kropli wody
smakuje jak nasze łzy
Yaro, 28 august 2013
lecę w chmurach jak ptak
wiarę pozostawiłem na ziemi pośród mgieł
cmentarny obraz prześladuje
wybuchnie kilka bomb
nie ma ptaków
nie ma drzew
nie ma cienia
po życiu na skałach zapisany ślad
kwiaty na grobach pokryje kurz
w pyle trupich czaszek odnajduję siebie
błagam o przebaczenie nie posłuchałem Ciebie
kamienne drogi ścieżki bez znaków nadziei nie ma
nie ma ptaków
nie ma drzew
nie ma cienia
bez końca bez znaczenia
życia nie zmieniaj
nieś krzyże przeznaczenia
nas nie ma
Yaro, 27 august 2013
witałem
całkiem smarkaty dzień
całkiem mały z gilem u nosa
niebo błękitem uśmiechało się do gwiazd
moje piąte lato
krzyczało głodne życia
matko daj kromkę z jajkiem smażonym
posyp szczypiorkiem
kawa zbożowa z mlekiem
zapach unosi chwile niezapomniane
z pełnym brzuchem
rozpędzonym rowerkiem
gnałem co sił leśną ścieżką
ptaki śpiewały piosnkę
o zielonym lesie o dzikiej łące
zrywałem jeżyny jadłem poziomki
zapach starego lasu nad jeziorem
mam gdzieś w sobie