Teresa Tomys, 20 january 2012
bez mojego udziału
dzień jest dniem
kiedy czas wykreśli z pamięci
odgłos kroków i twoje słowa
wyprostuję plecy zdejmę maskę
lata zabite zapomnę
poczuję przebudzenie
powoli będę rozpuszczać
instant dobrego – bo przecież było
z gotowym sercem
pójdę w całkiem nowe
……………………….
jeszcze zobaczę błękit
Teresa Tomys, 19 january 2012
bez prawa powrotu do naszego wczoraj
wracam do siebie
dni minione w niepamięć odłożę
do podobnych z zeszłego roku
pogodzona z darem losu
bez nadziei spokojna
wracam pasażem
drogą wyznaczoną przez ciebie
w dłoniach skarb tulę
oplecione srebrem
jak misterną koronką
łzy z białych cyrkoni
kolorowym blaskiem szlifu
mienią się promiennie
nieme a krzyczą wymownie
pamiętam
są zakazanym wspomnieniem.
Teresa Tomys, 18 january 2012
wczoraj znowu przejeżdżałam
moją dawną ulicą
to tam kiedyś długo układałam
cegłę na cegle
stawiałam mury mojego domu
według planów pisanych nocą
potem zawiesiłam firany i żyrandole
kwiaty w ogrodzie
zakwitły już pierwszego lata
jednak jak zawsze ukradkiem
ocierałam łzy i uśmiechałam się
wciąż
miałam nadzieję że słońce
będzie świeciło już od wschodu
Teresa Tomys, 17 january 2012
biel zimowej pustyni
rozdarta śladami naszych stóp
na drzewach
tylko czarne wrony
płatki śniegu i twoje spojrzenie
są jednakowo zimne
mnie już nie ma
(2007r.)
Teresa Tomys, 16 january 2012
wysiane przez wiatr
i dzban pusty
po czerwonym winie
cierpkość w środku lata
w ciągłym pragnieniu
staję przed sobą
śpiewam najciszej jak mogę
wypełniona po brzegi wzruszeniem
czekam
Teresa Tomys, 15 january 2012
wieczorami siadam w strefie ciszy
i przeglądam
letni zapach twoich dotyków
w dłoniach miałeś tyle pieszczoty
w złotych polach kwitnących łąkach
i zacisznych polanach byłeś mój
wierzę że to nie sen który
przywraca ciepło twojej skóry
mówiłam
zostań na peronie
w przyszłym roku też będzie lato
Teresa Tomys, 14 january 2012
kupiłam bukiet tulipanów
nie wiem tylko dlaczego
czerwonych
ustawione obok
wystrojonej choinki
pachną tak ładnie zielenią
powiedziałeś
nie znalazłem kwiaciarni
by nie dotknąć stopami ziemi
znowu muszę być poetą
może wtedy znajdę
w codziennej szarości piękno
Teresa Tomys, 13 january 2012
ziemniaki przypominają mi
kuchnię w której gierkowa
zawsze
chciała kupować najtaniej
jej złotówkę
zamieniałam na bułki
suche i tak były lepsze
od starego chleba ze smalcem
kacze jajka nie miały ładnego
białka
przebijało błękitem
a kiszona kapusta zawsze
obszczypywała rączki
zbyt szybko musiałam dorosnąć
dopiero
teraz wiem dlaczego
matka tak często płakała.
Teresa Tomys, 12 january 2012
ciało wczoraj młode
dziś odsłonić się nie potrafi
a jednak
czekam na zdziwienie przechodnia
mimochodem napotkanej dłoni
w mojej pięknej jesieni
pozostawiona sama sobie
w ciszy ciała
i czterech napastliwych ścianach
jak zachodzące słońce
czekam następnego rana
………………………...
ciągle mam wiarę
Teresa Tomys, 11 january 2012
w południe otwieram
dzień zapachem kawy
deszcz strzępi się mżawką
na wieży głuchy dzwon
chcemy dzielić się swoim głodem
rozsypujemy słowa
czasem próbuję milczeć
słucham
między zielenią a zimą
w bieli wczesnych stokrotek
zrzucam ostatni czarny kolor
a ty mówisz spokojnie
kawa z aniołem
podoba mi się
zapamiętam