Teresa Tomys, 15 december 2011
mój dom jakże teraz piękny
zgubił szarość ścian
nie ma już starych okien
tu moja przeszłość
o niej wspomnienie
rozsiadło się w głowie
wracam biegnę prawie
szukam zapachu matki
dziecinnie marzę znowu jestem wiosną
w czerwonej koniczynie
bratki polne - łąkowe bukiety
i uśmiech rozdaję ludziom
nad zygzakiem rzeki sunie pociąg
jak dawniej liczę wagony
ślicznie tu
i park ten sam błądząc alejkami
słyszę stare kościelne dzwony
jak się nacieszyć do syta
kiedy zmęczona wrócę w dni puste
znowu ukryję w pamięci
wszystkie obrazy z wczoraj
zobaczyć raz jeszcze kwitnącą czereśnię…
Teresa Tomys, 15 december 2011
jak- niczyj
a jednak dla wszystkich
tekstami z przeróżnych zdarzeń
i słów prostych krzyczy
potrafi zatrzymać
ciebie i mnie
prawie bez oddechu wsłuchanych
w swoje wiersze
to on - poeta niechciany
jak w zbożu chabry i maki
myślą - bogato jak złotem
przetyka napotkane zdarzenia i słowa
tka gobelin życia z codzienności
gdzie myśli nić splątana z dnia szarością
drga jak nerw w oku
lub latawiec puszczany na wietrze
niech krzyczy może wreszcie
jego głos dotrze we właściwe miejsce.
Teresa Tomys, 11 december 2011
wrócić chcę w rzeczywistość
jak do znanej galerii
może zachwyci raz jeszcze
wzruszy
jednak nie rozpoznaję obrazów
i nie pamiętam dotyku
nic już nie wpiszę do księgi
ale zapytam
wierzysz że sny przywracają pamięć
ja wierzę
Teresa Tomys, 11 december 2011
chciałbyś mówić do mnie palcami
wiem to
twoje rozbiegane źrenice
sieją niepokój
wstrzymuję oddech
by wywinąć się z ramion
zmyślam na poczekaniu sny
w których nie należymy do siebie
tak próbuję oszukać głód
gaszę twoje pragnienie
rozdygotana milknę
Teresa Tomys, 8 december 2011
strumieniami płynie
puka o szyby
dotykam go jest suchy
przezroczyste krople
tańczą na parapetach
zagubione wpadają do rynny
gra swoją melodię
zagląda w szczeliny
dołem płynie jak rzeka
lubię go
deszcz mokry jesienny pan
zanim spadnie tuli się
i na pewno jest chłodny
Teresa Tomys, 7 december 2011
martwa sosno wśród żywych
w niemym krzyku
wyciągasz nagie ramiona
kora twoja
jak arkusze pergaminu
upada lekko z niedowierzaniem
tak pięknie szeleści
gra prawie i jest zapisana
czasem twojego życia.
co z tobą będzie sosno
jesteś taka stara już nie pachniesz
nie szumisz wcale
tylko niestrudzony dzięcioł
wciąż do ciebie wraca
i wystukuje o pień sobie znaną melodię.
Teresa Tomys, 7 december 2011
biorę kromkę chleba
zdaje się mówić
jestem codziennym
wtedy nie wiem czy jestem głodna
powszednim mój lęk
niechciany towarzysz
paraliżuje myśli
dzień po dniu
zwyczajny bez świąt i niedziel
a ja wciąż nie mogę znaleźć odwagi
Teresa Tomys, 7 december 2011
nie chcę wiele
tylko słów parę z uśmiechem
w moją stronę rzuconych
mów proszę
jednak zostaję sama
bez słowa- wychodzę
donikąd i po nic
przed siebie
może wiatr przyjaciel
zdmuchnie łzy z policzka
krzyk w pół słowa zatrzyma
i na chwilę ze mną usiądzie
potem przeskoczy na drzewo
i rozhuśta gałęzie
ucichnie by za moment
znowu znaleźć się przy mnie
Teresa Tomys, 6 december 2011
mówią - niebieski biały
dziecka poety matki
a do mnie przyszedł
anioł stary
rzucił błękitny cień
pod moje nogi
i
poprowadził tam
gdzie ogród zaczarowany
miał takie smutne oczy
płakał
widziałam jego łzy
Teresa Tomys, 6 december 2011
otul mnie słowem
dokładnie tak
jak nić jedwabiu kokon
i delikatnie
żebym nie chciała
być motylem
dobrze mi z tobą
mów