Marek Gajowniczek, 3 october 2015
"Gość ma, niewątpliwie, talent."
Napisał to jakby z żalem.
Jakby z pretensją do losu,
że już zaprzeczać nie sposób.
Pozostało małe "ale".
Który to go dotknął palec?
Na pewno nie wskazujący,
tylko inny, mocno drżący.
Chyba do góry wznoszony
w geście ludzi oburzonych,
bo na pewno nie serdeczny!
Nie zaliczą go do wiecznych.
Że akurat tak wypadło,
jakby wzięło, albo skradło,
zdolność należną innemu
poecie salonowemu.
Dziwne są wybory nieba.
Takiego tu nie potrzeba!
Odwraca się środowisko.
"Gość ma talent... i to wszystko!"
Marek Gajowniczek, 3 october 2015
Na wyspie Szpicgendenie
żył gość nie bity w ciemię.
W ogóle w nic nie bity,
bo mieszkał bez kobity.
Żył tam z maleńkim ptaszkiem.
Nazywał go Piętaszkiem.
Obydwaj chcieli chcieć
ustalić ptaszka płeć.
Myśleli, gdy dorośnie
i ogon mu urośnie,
wtedy wyjaśnią sprawę.
Życie bywa ciekawe.
Gość na tym Szpicgendenie
sprawował też rządzenie
rozsądne i łaskawe,
Napisał więc Ustawę.
Niech ptaszek zdecyduje,
a ja ją zawetuję!
Są jeszcze Trybunały,
a ptaszek wciąż był mały.
Rozsądna polityka
polega na unikach.
Na ptaszkach na posyłki.
Na przerzucaniu piłki.
Czy to zastępczy temat,
gdy Szpicgendenu nie ma?
Nie! To wyborczy test!
Gdzieś taka wyspa jest!
Marek Gajowniczek, 2 october 2015
Grupy: Nordycka i Atlantycka
nie idą ze sobą w parze,
a także Włosi chcą Rosję prosić.
Nas mogą oddać jej w darze.
A w polityce przy Ameryce
wygramy chyba wybory
i mieć będziemy jedynie Szpicę
i będzie jak do tej pory.
Świat się nad głową bawi niezdrowo.
Unia jest bliska rozsypki.
Rauty w pałacach. Ludność ma kaca.
Weekend. Pójdziemy na grzybki.
Lustra są krzywe. Grożą nam grzybem.
Sojusze są asyryjskie.
Nasze prasówki chwalą drożdżówki.
Mocne są węzły gordyjskie.
Za trzy tygodnie opuszczą spodnie.
Znów się pokaże golizna,
a dziś słoneczko i jest pogodnie.
Na złoto czeka Ojczyzna.
Jest zaściankowo. Nie tak nerwowo.
To może być mądra droga.
Przyspieszać kroku, czy stanąć z boku
i zostać na zapomogach?
Będą dodatki, cielę, dwie matki.
Świat nas nauczył pokory.
Czarni migranci wezmą manatki,
podejmą dalsze wybory.
Polska to nie jest prowincja mała,
ale kraj duży - znaczący
i choć się znowu w kleszcze dostała,
ma ciągle rycerzy śpiących.
Świat zamieszała dziwna hybryda,
a u nas jest jesień złota.
Chwila oddechu też nam się przyda,
gdy kraj się o wojnę otarł.
Nie takie starcia już przeżyliśmy.
Nie takie jeszcze przed nami.
Dawno Przedmurzem tylko byliśmy.
Z Honoru jesteśmy znani.
Marek Gajowniczek, 2 october 2015
Gry wojenne - nieprzyjemne
i październik jest czerwony.
Konsultacje? Opcje zmienne.
Kto pierwszy będzie trafiony?
Nie wiadomo o co chodzi,
gdy świerzbią ręce gorące.
Kto dowodzi, a kto zwodzi?
W tle są szyby i pieniądze.
Terrorysta wciąż handluje.
Tania ropa ciurkiem płynie.
Rosja coraz bardziej czuje
gry wojenne przy Putinie.
Na północy - druga nitka,
na południu - ostry sprzeciw.
Konfrontacja - sprawa brzydka,
a szturmowiec SU już leci.
Wielka flota czarnomorska
chce lokować się na Cyprze.
Dyplomacja amatorska.
Ktoś stąd kogoś wreszcie wyprze.
Nieudolność jednej strony
jest zachętą dla tej drugiej.
Ktoś tą wojną jest zmęczony.
Nie wytrzymał presji długiej.
Gry wojenne - nieprzyjemne
i październik jest czerwony.
Konsultacje? Opcje zmienne.
Kto pierwszy będzie trafiony?
Nowych starć to jest początek,
i tych dawnych to nie koniec.
Wciąż pozostał dawny wątek
po rakiecie w Pentagonie.
Marek Gajowniczek, 1 october 2015
Chcecie, to wierzcie - chcecie, nie wierzcie:
Co ustalono w umowie?
My tam wejdziemy, a ich zabierzcie!
Ruszyli w podróż Kurdowie.
Wcześniej, to widać, zaplanowano
i poprzestano na słowie,
a bomby spadły tam dzisiaj rano.
Ty się niczego nie dowiesz.
Wiele przymuszeń. Dziwne sojusze
i strategiczne partnerstwo.
Rosja i Niemcy - dziwny rozjemcy.
We wszystkim tym jest szalbierstwo.
Wiele grup zbrojnych. "Zastępcze wojny".
Region jest bardzo wrażliwy.
Człowiek nie może zasnąć spokojny,
a przekaz ma nieprawdziwy.
Drony na starcie. Czy będzie zwarcie?
Zabrakło komuś odwagi?
Wojska Iranu wchodzą w natarcie.
Wszędzie są "fałszywe flagi".
Kiedyś się zejdą światowe siły
w to miejsce znane - nieznane,
by się proroków pisma spełniły.
Zostało dawno wybrane.
Przybędzie Azja i Europa
Bliski Wschód i Ameryka,
gdzie płynne złoto, energia, ropa.
Będą się o to potykać.
Wojna? - Nie wojna? Wataha zbrojna.
Polaryzują się siły.
Człowieka dręczy myśl niespokojna,
by pisma się nie spełniły.
Marek Gajowniczek, 1 october 2015
Oj, złoci się, złoci!
Maluje i psoci.
Z tej całej dobroci
można się okocić!
Oj, błyszczy się, błyszczy!
Nie tworzy, lecz niszczy.
Odrodzi ze zgliszczy.
Zawodzi aż piszczy.
Już kończy się wrzesień.
Czy to pani Jesień
ma takie przebranie
na podsumowanie... ?
To rządu rachunek.
Malunek - frasunek
wyborczej jesieni,
która wszystko zmieni.
Czy spadną kłamstw liście?
Czy znów przegraliście?
Już kończy się wrzesień
w propagandzie mgliście.
Marek Gajowniczek, 1 october 2015
Wcześnie rano się zaczyna
polityczna kataryna.
Wchodzi w głowę. Miesza słowem.
Karmi stare. Niszczy nowe.
Co dzień, obok sukinsyna -
ni to chłopak, ni dziewczyna.
Przepytują starą krowę
o sympatie prorządowe.
Na rozsądek się wypina
przechodzona gwiazda kina.
Przy niej tuzy finansowe
śmierdzą groszem na umowę.
Polityczna kataryna.
Powtórzenie co godzina.
Antenowe i niezdrowe
ploty, spoty goebbelsowe.
Kpina i adrenalina.
Tu codziennie się przegina,
aż do wyborczej niedzieli,
gdy rząd spadnie z karuzeli.
Marek Gajowniczek, 30 september 2015
Już w tym miesiącu,
przy jego końcu,
przybędzie ludzi zdziwionych.
Coś się rozleci.
Sprzeciw się wznieci.
Przywieje go z Barcelony.
Jest prawo serii.
Dość tej koterii!
Zbyt wielu jest Oburzonych.
Lud się odnalazł,
gdy idzie fala.
Niewielu słucha ambony.
W Politechnice
o polityce
wciąż śpiewa nam Kopacz Ewa.
Media i Szpice
śmieszą ulicę.
Nie trzeba ludzi zagrzewać.
Trudno uwierzyć,
że ci liderzy
mogliby zepsuć coś jeszcze.
Pasmo sukcesu
jest bliskie kresu.
Psują już tylko powietrze.
Trudno uwierzyć
ile człek przeżył,
ile zrozumieć się starał?
Jak długo wierzył?
Dziś reporterzy
mówią już tylko "Kopara!"
Marek Gajowniczek, 29 september 2015
Dwadzieścia sześć zostało dni.
Nareszcie! - wkrótce powiesz mi.
I chociaż został tak niedługi czas,
Czekamy już ostatni raz.
Ref.
Przeszliśmy tyle ulic, tyle dróg.
I padło na ten temat tyle słów.
Mówiłem to do Ciebie,
Wiosną, latem, w środku zimy:
Przyjdzie czas, że zwyciężymy!
I nadal jeszcze twierdzę tak.
Dwudziesty szósty! Może wieszcz?
Dwadzieścia szósty! Choćby w deszcz
Uśmiechem opromienisz twarz
I powiesz do mnie: - Rację masz!
Ref.
Przeszliśmy tyle ulic...
Dwudziesta szósta będzie noc
Kiedy usłyszę właśnie właśnie to
Dwadzieścia sześć zabłyśnie gwiazd
Poskreślasz ich ostatni raz
Ref.
Przeszliśmy tyle ulic...
Marek Gajowniczek, 29 september 2015
Wino było kalifornijskie,
schłodzone po pożarach
i wszystkie zamiary rosyjskie
świat zrozumieć się starał.
Amerykańskie, do tej pory
nie były wcale jasne.
Za pasem przecież są wybory,
a więc - kłopoty własne.
I tylko Putin był pewniakiem
i nowy gość tu - Duda.
Wznoszono winem, nie koniakiem
toast za przyszłe cuda.
Sesja była, jakby zwieńczeniem,
słabiutkich świata rządów -
nękanych stale utrapieniem
radykalnych poglądów
i nową trudną sytuacją
wędrówek, zmiany granic
i ośmieszoną demokracją,
którą tu mają za nic.
Świat obejrzał, przy samolocie,
zachwianie się papieża.
Agenda się rodziła w pocie.
Dokąd to wszystko zmierza?