Marek Gajowniczek, 9 august 2015
Usnąć trudno. Noc gorąca.
W mózgu pełno dziwnych wrzutek.
Żar nagości. Nadmiar słońca.
W oczodole utkwił sutek.
Po piersi zmęczenie spływa.
Tętno znacząco przyśpiesza.
Trudno seksem to nazywać.
Grzeszyć dalej? Czy rozgrzeszać?
Nie ma szansy na ochłodę.
Wybawieniem jest zmęczenie.
Może lepiej w zimną wodę...?
Świdruje zmysły pragnienie.
Rozrzucone prześcieradła
wysychają niepotrzebne.
Przyducha nam noc ukradła.
Rusza sen w szlaki podniebne.
Marek Gajowniczek, 8 august 2015
Było kilka chmurek małych,
ale cóż... wyparowały.
Żar wypełnił nam oddechy.
Cierpią starcy i pociechy.
Nie bywało tak w naturze,
by tu upał potrwał dłużej.
Nie ma burzy, ani deszczy.
Padnie rekord! - ekspert wieszczy.
Mógłby być. Chociaż przelotny.
Zmyłby pot, lepki, wilgotny.
Skropił czoła i czupryny.
Gdzie są te niżowe kliny?
Powiało je, gdzie tajfuny,
gdzie ulewy i pioruny,
a nam został żaru gar,
spiekota, upał i skwar.
Marek Gajowniczek, 8 august 2015
Przeciw listom i jedynkom
i baronom - sukinsynkom,
miernym, wiernym i rasowym -
w referendum wybierz JOW-y!
Przeciw klubom i układom
i tym, co po innych jadą,
obiady jedząc u Sowy -
w referendum wybierz JOW-y!
Przeciw obcym i masonom
i mężowi, co jest żoną,
mówcom z kartki, a nie z głowy -
w referendum wybierz JOW-y!
Przeciwko "kamieni kupie"
i temu, co pieczeń upiekł,
grabiąc majątek państwowy -
w referendum wybierz JOW-y!
Oni na to się nie zgodzą.
Źle policzą, lub przeszkodzą,
lecz potem w sejmu wyborze -
Święty Boże... nie pomoże!
Bo przy dziwnej demokracji,
diabeł siedzi w ordynacji,
a dzisiejszą "świętą krowę"
ruszyć można tylko JOW- em!
Pragniesz skończyć z tym systemem?
Zmienić polityczną scenę
i dać szansę ludziom nowym -
zakreśl swoje "Tak" na JOW-y!
Marek Gajowniczek, 8 august 2015
W słońcu jesteśmy ładniejsi,
chociaż spoceni i goli.
Normalni, zwykli, dzisiejsi,
bez swych partyjnych idoli.
I widać nas coraz więcej.
I mówi się o urodzie.
Nie może być już goręcej.
Nasze są plaże przy wodzie.
Upałem sierpień pokazał,
jakie, tu, u nas, są skarby.
Medialne filtry rozmazał
i poprawności zmył farby.
Na wszystkich ustach uśmiechy,
bo Naród jest, jak się patrzy!
Kampania ma spory przechył
i w domach każe zostać starszym.
Buchnęła młodzież urodą
i nie ma nic do ukrycia.
Otwartość jaśnieje zgodą.
Wróciła do nas chęć życia.
Marek Gajowniczek, 7 august 2015
Telewizja się nie cieszy.
Platforma na nie.
Ostry skurcz gazety przeszył.
Oceniają źle.
Zamiast choćby gratulować,
zadają pytania.
Nie potrafią się zachować.
Ważna jest kampania.
Tylko naród się uśmiecha
i ma satysfakcję.
Komorowski już odjechał
na długie wakacje.
System wielkie ma kłopoty.
Poddani chcą zmiany.
Dni upalne. Siódme poty.
Media odwadniamy.
Nie ma nawet cienia zmiany
w dziadowskim programie.
Poczekacie? - Poczekamy!
Niech trwa usychanie.
Marek Gajowniczek, 7 august 2015
Nie mieli dotąd żadnych zasad.
Dziś to już całkiem inna klasa.
Wyrosło nowe pokolenie
i sprowadziło ich na ziemię.
Chcieli je uczyć jak głosować,
gdy nie udało się spałować,
a kiedy przekręt był za duży,
przestano ludziom z fusów wróżyć.
Podobno można, gdy się chce.
Gdy wszyscy widzą, że jest źle,
Gdy choćbyś, nie wiem, jak się starał,
powraca zawsze śpiewka stara.
Z dużym pałacem mały pałac
to jest elita nasza cała.
Ona ustala jak głosować.
Od jutra mają się szanować!
Już nie wiadomo, kto nas dzielił.
Muszą się godzić, choć nie chcieli.
Jedyna dla nas to pociecha:
Szacunek - Nowa Gruba Krecha!
Lato uroki swoje ma.
Jak ci zagrają - tak się gra,
lecz po upałach przyjdzie wrzesień -
może coś jeszcze nam przyniesie?
Cichutko, jakby siano mak.
Nie będzie już "Trzy razy - Tak",
ale gdy Naród znów się ruszy -
stolik przewróci i mur skruszy!
Nie mieli dotąd żadnych zasad.
Dziś to już całkiem inna klasa.
Przedziwne są wyroki boskie.
Znów przyszli ludzie na Krakowskie...
Marek Gajowniczek, 6 august 2015
Na dobry początek, na żałosny koniec,
na te polityczne, zapocone skronie,
na słupki, na taśmy i przewidywania
chcieliby lać wodę, lecz nie będzie lania.
Już matka - natura nam tu siódme poty
wyciska zmartwieniem: - A co będzie po tym?
Osłabły buldogi wszystkie pod dywanem.
Czas na Referendum - rzeczywistą zmianę!
Męczą nas upały żarem i przyduchą.
Takie są tu sierpnie, a z władzą jest krucho.
Kukiz stał się w mediach już do bicia chłopcem.
W Wiśle moczę nogi z antysystemowcem.
Moczymy... moczymy, a nurt wartko płynie.
Jak będzie - tak będzie... żyjemy... "nie zginie!"
Wszelkie kalkulacje już się posypały.
Chwila orzeźwienia dobra na upały.
Marek Gajowniczek, 6 august 2015
Zdołał czas koło obrócić.
Co zabrano - trzeba zwrócić,
a wówczas, po likwidacji,
żart czyniono z demokracji.
Chociaż nic się nie powtórzy,
powrót z dalekiej podróży
mile w kraju jest witany.
To krok pierwszy. Przyjdą zmiany.
Marsz być może bardzo długi.
Zmiany w Sejmie - krokiem drugim,
a potem nowa Ustawa.
Brawa, Prezydencie! Brawa!
Marek Gajowniczek, 5 august 2015
Ktoś się poczuł niedobrze.
Zaproszenia na pogrzeb?
Tego jeszcze nie było w salonie!
Nie wypadło to mądrze.
Bez zaproszeń? A skądże!
Mogli wejść wyróżnieni... w pokłonie.
Przybył pewien dziad z Tyńca,
bo to jego darczyńca,
lecz w kościele sprawdzali wejściówki.
Jest to nowa praktyka.
Wszystko teraz utyka.
Umarł wielki posiadacz gotówki.
Były moce piekielne.
Było ucho igielne.
Pod kropidło się pchano w upale.
Może pisząc to grzeszę?
Łatwiej wielbłąd by przeszedł.
Pamiętajmy! Jest Boży Palec!
Marek Gajowniczek, 5 august 2015
Wymagają marynarki
i nie wszędzie pójdziesz w szortach.
W kieszeni zlepione kartki.
Wokół spocona eskorta.
Tym "masywnym" znacznie gorzej.
Pot po wałkach stróżką płynie.
Słońce pali. Żar na dworze.
Makijaż ścieka dziewczynie.
Taki program. Taka cena.
Polityczna wielka sauna.
Zmiłowania teraz nie ma.
Atmosfera jest zapalna.
Trzeba odstać. Myśleć trudno.
Że się tak akurat zbiegło...
Ścisk ogromny. Tłoczno. Ludno.
Czy to zaszczyt? Czy to piekło?