oczy jak pustynia, 29 august 2013
ten ktoś kto zaadoptował to poddasze
sam był bez ludzi
tylko w południe ostatkiem sił
wpadało światło
teraz kołysany spokojem kusi
słodkim zapachem
motyle
inspiracja; Laura Makabresku, zdjęcie.
oczy jak pustynia, 27 august 2013
kiedy przenosiłam kuchnię
do pokoju
zatrzymało mnie lustro
dotykiem wyszukałam na skroni
niewielką zmianę skórną
chciałam jednym pociągnięciem
zakończyć grę
pozorów
ale bałam się
że to co nie daje spokoju
wypłynie
oczy jak pustynia, 5 august 2013
poruszyła niewinnie - kilka
słów do poduszki później
wrosła w życie
właśnie przechodzi etapami
w słabość wymykającą się
spod kontroli
wpadłam do olbrzymiego
betonowego kręgu w którym
ciągnie chłodem
i czasu mam mało
oczy jak pustynia, 13 july 2013
zaczątek wiersza nieśpiesznie wyrasta z kropli wody
zawieszonej w powietrzu.
sparzona nawijam słowa dookoła pnia
czepiając szorstkiej kory.
pierzastymi kłębami otulam obnażone
gałęzie. dopowiadam wargi, palce
zatapiam w myślach.
oblizuję.
oczy jak pustynia, 2 june 2013
Nie jestem moczygębą, ćpunem ani kundlem.
Tylko wyglądam, jakbym wdepnął w bagno,
albo jak bezdomny. Ale mam dach
do remontu. Kiedyś miałem dziewczynę, plany
na weekend. Wszystko trwało pięć minut
i poszło się jebać.
Dzisiaj jestem spłukany, w depresji. Nie potrafię zliczyć
romansów zawiązanych przez Internet
i połowy godzin z przegranego życia.
Czuję się jak Dżinn, uwięziony w butelce po whisky,
jak ryba, wyrzucona przez pole
na morze słoneczników.
Dlatego dużo wymyślam, przechodzę kolejne
wiersze, a świat kończy się na tym,
co mogę dotknąć.
Dotykam bólu. Krawędź wyrasta na kształt skrzydeł
i krąży.
oczy jak pustynia, 21 may 2013
wystarczyło zmrużyć oko i znów jestem
wojownikiem urodzonym w totemie jelenia.
jak dziecko wmawiam sobie i wszystkim
wokoło, że kiedyś będę wielkim wodzem.
zmęczona ścianami uciekam na balkon
zaczerpnąć powietrza, by wrócić
do życia w pokoju. okrągły stół zręcznie
okręcam zasłonami z tajemnicy, topór
wojenny zamiatam pod dywan. stoję
nieruchomo, jak oszczep wbity w ziemię
i zmieniam twarz na kolorową.
za zamkniętymi oczami kobiety budują
wioskę, luzem biegają rozpieszczone psy.
zrabowane konie rżąc przychodzą pod tipi.
a kiedy słońce zaczyna się kryć, wieczór
schodzi nisko i kładzie się na brązowe
peleryny bizonów. do życia chwilą
mam wszystko, co niezbędne i jeszcze
kodeks czarów i wróżb. i ziarno prawdy.
chciałbym wywołać wilka i dotknąć.
/szkic/
oczy jak pustynia, 4 april 2013
okno otwarte. wystarczy odrobina odwagi
by uciec wyobraźni, wystarczy łyk powietrza,
a głowa rozsupła się i odkręci błędy.
jesteś wszystkim, co rozumiem.
idę w ślepą uliczkę i nie chcę z tego wyjść.
podsycaj! skąpana w świetle mięknę
i pragnę wzlecieć,
stłumiona przygasam i nic nie jest tym
na co wygląda. dlatego gram na zwłokę,
karty wykładam na stół.
rzeczywistość znaczona nie ułoży się
w domek.
oczy jak pustynia, 4 april 2013
nocą chodziłam po linie zawieszonej nad otwartymi
oczami. znikąd pojawił się wiatr unoszący drzewa.
porwał mnie wyżej
zapachu malin.
nad szczytem marzeń
upuścił.
upadałam
na głowę.
zbiegli się ludzie
z zestawem do sprzątania.
oczy jak pustynia, 22 march 2013
śniło mi się że mieszkałam w domu pod lasem
drzewa zapuszczały korzenie
głęboko
penetrując sypialnię
zegar przestał chodzić z dnia na noc więc stał
pod ścianą
niczym drewniany kufer
i już nie przerażał
w łóżku zbierały się myśli o kimś i były
ważniejsze
niż jego obecność
przykuta
do skrzydeł
nie mogłam znaleźć wyjścia
dłonie przyłożyłam do piersi
jeszcze biło ciepło
/szkic/
w.1
obraz nędzy i rozpaczy
(obraz nędzny i z rozpaczy)
śniło mi się że mieszkałam w domu pod lasem
drzewa zapuszczały korzenie
głęboko
penetrując sypialnię
zegar przestał chodzić z dnia na noc więc stał
pod ścianą
niczym drewniany kufer
i już nie przerażał
w łóżku zbierały się myśli o kimś
i były ważniejsze
niż jego obecność
liście zrzucone na zimę zasypały spokój
wiecznie usychając
nie mogłam rozwinąć skrzydeł
dłonie przyłożyłam do piersi
jeszcze biło ciepło
pustka
przed oczami
upadłam jak z kieszeni chusteczka
uniosłam się lekko
niczym niepokojący dym
oczy jak pustynia, 16 march 2013
coś nawarstwiło się
przerosło
i całkiem na poważnie
chce zabić
podrażniona
nie potrafię wyhamować
rozbijam
ciszę nocną
wszystko zbryzgane
krzykiem