Poetry

Miladora


Miladora

Miladora, 21 july 2011

villa l’agosto

w sandałkach kobiet lato cicho stuka
o stare płyty dziedzińca i ulic
na niebie głosy krzyżuje wśród ptaków
 
idziesz przed siebie i wciąż czegoś szukasz
jakbyś chciał hejnał do piersi przytulić
i z nim ulecieć wysoko nad Kraków
 
mijasz uśmiechy otwarte jak furtka
wiatr wplata kwiaty w ciepły lazuryt
nieba nad Rynkiem pełnego zapachów
 
gościńcem bruku rozściela Floriańska
obraz zieleni za bramą na Plantach
w grawiurę liści gałęzi i dachów


number of comments: 16 | rating: 6 | detail

Miladora

Miladora, 20 july 2011

domino

krok po kroku * zapatrzenie w punkty oddzielające ciemność
kostek jakimi zapełniony jest czas * i porysowana przestrzeń.
ciągi. chwiejność. ruch * bezruch * ustawianie szeregów myśli
przekształcających geometrię płaszczyzn na ponad * i niebyłe.
w nieteraźniejszość nieprzeszłość * w to nic zamknięte niczym
innym jak próbą zaledwie nadania pędu nieuniknionemu. fryz.


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

Miladora

Miladora, 18 july 2011

frame

chowamy się za gesty za słowa inne twarze
w poszukiwaniu siebie dostępnych rekwizytów
które nas mogą zakryć podkreślić czy ujawnić
 
nie każdy ruch jest prawdą nie każdy sens zmyśleniem
w otoczce didaskaliów tworzymy kokon wrażeń
i prześwietlani wzrokiem marzymy o ciemności
 
czy prawdą jest widzenie czy widok jaki tworzą
porozrzucane gesty na tle przelotnych cieni
i czy pod maską ciała tańczymy wciąż to samo
 
zawsze istnieje obraz ukryty pod znaczeniem
który wychodzi na jaw gdy siatkę równorzędnych
zaplecie się nałoży wytyczy punkty zborne
ale to tylko chwile rozpięte na całości


number of comments: 17 | rating: 8 | detail

Miladora

Miladora, 16 july 2011

próba koloru

dobrzy mężczyźni żyją krótko
lub odchodzą,
co czasem jest równoznaczne,
choć najczęściej nie, gdyż są zbyt dobrzy,
za co los ich karze, każąc borykać się
z losem,
a także rozlicznymi problemami,
w tym kobiet
pragnących dostać się do raju.
 
dobrym mężczyznom obiecuje się
nic dobrego, bo taka jest przewrotność
natury, w tym kobiet, ale to miał być
przecież wiersz o mężczyznach.
ich raj jest jednostkową, indywidualną
enigmą
zamkniętą w ramach, jakie trudno
wyobrazić sobie kobietom.
 
pewne jest jedynie, że po żadnej ze stron
nie noszą czerwonych majtek,
co nieudowodnione.


number of comments: 40 | rating: 6 | detail

Miladora

Miladora, 16 july 2011

nibypiosnka


chociaż jako się rzecze
strach ma strachy człowiecze
a w nich oczy zapięte na guzik
to się czasem w nos śmieje
bo ma w nosie nadzieję
że w opłotkach cokolwiek zagubi
człowiek oczy ma stracha
wypatruje po dachach
a nad dachem kur pieje
bo dnieje
 
wierząc strachom poniekąd
zapnij guzik na echo
a pętelkę pozostaw wisielcom
z kłębka sznurek już leci
szachulcowe spaghetti
prosto w zęby zgłodniałym widelcom
strach ma oczy jak dynie
człowiek łajbą w nich płynie
palcem dziurę wciąż wierci
do śmierci
 
tak więc jako się rzekło
człowiek stracha ma piekło
nawet pola nie zdoła dotrzymać
i choć zbiera guziki
w dalszym ciągu jest nikim
gubiąc bezsens istnienia w przyczynach
strach ma nos od Pinokia
kręci kółka na wrotkach
palcem prztyka przytyki
jak kwity


number of comments: 24 | rating: 9 | detail

Miladora

Miladora, 16 july 2011

i co

instynktownie czuję nieraz
żeby nie pchać palca we drzwi
lecz co zrobić gdy chęć wzbiera
z nią ciekawość jak cholera
a w dodatku palec świerzbi
 
instynkt stula pysk na amen
palec wpycham więc ochoczo
i jak zwykle wpadam w lament
gdy on zmienia swój parametr
otwierając drzwi kłopotom
 
instynkt mówi - nie bądź głupia
cofnij zanim pożałujesz
lecz ja zamiast grzecznie słuchać
nowych drzwi uparcie szukam
i popełniam samobóje
 
co przeważy w końcu - nie wiem
on czy też hazardu żyłka
ale pewne jak Bóg w niebie
że nie będę dręczyć siebie
pilnowaniem swego tyłka
 
bo ja lubię gdy już stawiam
wszystko kłaść na jedną kartę
i nieważne czy zabawa
toczy się na równych prawach
i czy drzwi są wciąż otwarte
 
a więc instynkt rzucam w diabły
i tak mówiąc między nami
nie wystawiam żadnej warty
chociaż los tasując karty
ciągle grozi mi palcami


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Miladora

Miladora, 15 july 2011

gemelli


tam nad horyzontem wschód czy zachód płonie
i tak nie czekamy póki nie ma na co
nikt już nie usłyszy kiedy szum ucichnie
 
wplecie się wraz z nami w kołyszące liście
odejmując skrzydła rozedrganym ptakom
gdy nad horyzontem wszystko dzisiaj płonie
 
nie rozpoznasz twarzy lustrzanym odbiciem
ulegając strunie której dźwięk staccato
tłumi poszum wezwań kiedy wszystko cichnie
 
szept traci znaczenie każda barwa pryśnie
z oddalenia twarze bieleją jednako
i tylko horyzont jeszcze żarem płonie
 
rozdzierasz w pamięci słowa myśli gesty
odchodzimy w strzępach ulegając znakom
słyszysz jak ja słyszę choć melodia cichnie
 
nie znikamy jednak wplątani rozmyślnie
poprzez cień ażuru muśnięty poświatą
w niesłyszalność wokół kiedy wszystko cichnie
w horyzont na którym wschód i zachód płonie


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

Miladora

Miladora, 9 july 2011

runda bar

nie będę dłużej przebierać w słowach
noc miasto bary jeden po drugim
gwar jazz i drinki szumiące w głowach
 
pod chwiejnym krokiem chodnik się chowa
na ścianach drgają neonów smugi
i nie ma po co przebierać w słowach
 
wokół uliczek nocy przegroda
zewsząd muzyka i głosy ludzi
gwar jazz i drinki co szumią w głowach
 
do kolejnego pubu lśni droga
barman nalewa lód palce studzi
nikt nie przebiera w drinkach i słowach
 
dziś już niczego nie jest nam szkoda
alkohol przestał cokolwiek budzić
w promilach jazzu szumiąca głowa
 
i nawet nie żal forsy i zdrowia
co było przeszło lepiej nie mówić
więc po co jeszcze przebierać w słowach
niech jazz i drinki wciąż szumią w głowach


number of comments: 15 | rating: 15 | detail

Miladora

Miladora, 17 june 2011

kocia villanella

szwenda się wiecznie gdzieś u płotu
uśmiechem gryzie w czubek serca
a ja nie lubię przecież kotów
 
owych problemów i kłopotów
jakie się ma w zasadzie z miejsca
gdy tak szwendają się u płotu
 
lepiej bezpiecznie stać na boku
koty opiewać tylko w wierszach
gdy się nie znosi jak ja kotów
 
a miałam taki święty spokój
wisząc w hamaku mogłam zerkać
na świat z kącika gdzieś u płotu
 
z widokiem lecz nie na widoku
bujać się nadal sobie wierna
że mogę tak nie znosić kotów
 
nic więc dziwnego jestem w szoku
że kot sielankę mi tę przerwał
teraz się szwendam gdzieś u płotu
zdziwiona że nie lubię kotów


number of comments: 20 | rating: 11 | detail

Miladora

Miladora, 14 june 2011

montana


w leśnych ostępach śpi prześwietlona
cisza paproci i dzikich malin
i rzeka śpiewa w kamiennych nutach
 
wydra wąsami buszuje w tonach
łowiąc w sieć uszu dźwięki z oddali
kroplami wody ciszę zakłóca
 
tropem zajęcy kroczy po błoniach
witraż z baranków i chmur na hali
w ramy obrazu dzięcioł się wstukał
 
zapachem ściółki sosen żywicą
liczę wspomnienia które się liczą
poukrywane w czasu onucach
 


number of comments: 4 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1