bosonoga - Gabriela Bartnicka, 23 july 2018
w gorące lato ulice
łapią oddech po zmierzchu
światła latarni budzą
podgotowane zmysły
do zaspanych cieni
przyklejają się małe księżyce
ze zwiewnych spódnic
i żwawe zygzaki
połączone
znikają w zadrzewionych alejkach.
nieruchome powietrze
zaczyna wirować
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 16 june 2018
chciałam
powiedzieć jak zwykle
czekam na wiosnę z tobą
będziemy się dziwić
że trawa jeszcze zmęczona
i delikatnie
rozdmuchamy tulipany
a ty
niezmiennie rozśmiejesz każdy dzień
później wyjmiesz farby
najchętniej
gdy biało-różowy puch
wyjrzy zza parkanu sąsiada
lecz
gdzieś z tyłu dociera
tłumiona prawda
już nie wypatrzymy
pierwszych hiacyntów
razem
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 29 may 2018
powieki zwisają
przed zmętniałym obrazem
ołowiane lacie
opierają się wędrówkom
mokra wiedźma
kąsa palce
włazi do lędźwi
a stamtąd po sękatej drabinie
aż na czubek głowy
po zmroku boa dusiciel
zaciska się na szyi
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 15 may 2018
dziękuj mu bez końca
za wkłucia komara
oczy w okularach
alergię na słońce
za wredną człeczynę
co czerpie uciechę
gdy z gębą w uśmiechach
podstawia ci świnię
podziękuj za raki
oraz boreliozy
moc dopustów bożych
przyjmij jak podarki
za traumy z pożegnań
przyjaciół wciąż bliskich
choć żal wnętrze ściska
też dziękować trzeba
za ruchome piaski
i żniwo tsunami
za brane garściami
dobro z pańskiej łaski
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 25 april 2018
z kręcących się pod sufitem motków,
garściami wyłazi czarna przędza.
/białą diabli wzięli dawno temu/.
nieco niżej korowód głuchych numerów;
prym wiedzie naciskany codziennie.
czarna przędza gęstnieje,
opada na wyrko.
nie wiadomo, co cięższe
głowa czy dupa?
tak czy tak -
nie warto kłaść stopy
na opustoszałym deptaku
prowadzącym donikąd.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 23 march 2018
Dziarska babina z Powiatowa
znowu ryczała niczym krowa.
Przecież siano się należy:
za polany w Białowieży,
podziw w świecie, szukanie wroga!
Wiersz Wieśniaka
darła się baba pod niebiosa
że jest taka goła i bosa
a Pan zapytał Piotra czemu ta wrzeszczy
Piotr jej wyjaśnił że to eks burmistrz z Brzeszczy
Bóg się zafrasował i podrapał po brodzie
Oj za bardzo was doświadczyłem -
mój ulubiony narodzie
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 31 january 2018
spotkań z drętwym krewnym już mi nie potrzeba;
lecz chętnie przygarnę czworonożne dusze,
jeśli gdzieś istnieje kwintesencja nieba.
najwierniejszych spojrzeń chcę jak głodny chleba;
dźwięków mruczmuranda, aksamitnych uszek.
nudnych pogawędek już mi nie potrzeba.
pragnę psich powitań, figlów w cieniu drzewa,
kocich wygibasów i łapek-poduszek.
może się pojawią w kwintesencji nieba.
na zielonej łące czarny Aleks ziewa,
zmęczony bieganiem wokół sprytnych myszek;
gdy znowu zamiauczy - słów mi nie potrzeba.
kędzierzawa Ruda na drapanko czeka,
żywiołowa Daisy przeszczekuje ciszę;
niechaj zaistnieją w kwintesencji nieba!
jak mi już kostucha smutną pieśń zaśpiewa
postawię warunek – znów zamieszkać muszę
wśród pyszczków kochanych, innych mi nie trzeba,
bo warto być tylko w kwintesencji nieba.
dedykuję czworonogom, za którymi tęsknię
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 16 january 2018
musisz w uciechach zachować umiar.
zawsze w dzień święty łożyć na tacę,
bo władzę dzierży - kacyk z torunia!
handel w niedzielę, gorszy niż dżuma,
odejdzie w niebyt - ojczulek każe,
głosiciel zasad - kacyk z torunia.
nie będzie nam tu rządzić komuna!
niech sobie stworek bez mózgu płacze,
ochrzci go w chwale - kacyk z torunia.
wiwat hubertus – krzyczy jak furiat -
myśliwi górą, lasy są nasze!
czciciel dziczyzny – kacyk z torunia.
dobrych polaków rozpiera duma.
za słuszne marsze zmawia wciąż pacierz,
wypchany złotem - pajac z torunia!
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 3 january 2018
podparta kijkiem
szla przez kilka wsi
szczelnie poowijana szmatami
chroniła się babina
przed mrozem
i ludzkim spojrzeniem
ujadanie dobiegało z obejść
dużo wcześniej
niż kawalkada skołtunionych
pupilów tańczących wokół opiekunki
poszczekiwały radośnie
jakby nigdy nie zaznały głodu
i czułości kamienia
inspirowane „Bożą Podszewką”
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 13 december 2017
czy masz takie dni, w których
chciałbyś już nie być
sobą
czasem wolałabym być
jesiennym liściem
doznać tylko siły wiatru
czułości słońca
i nie czekając na jutra
rozkruszać się pokornie
bez czucia
mogłabym też być
gwiezdnym pyłkiem
w godzinie perseidów
mamić blaskiem
z dala od ziemi
ślepa na ludzkie oczy
głucha na odgłosy
w końcu
rozpaść się gdziekolwiek
bez wiedzy że byłam