bosski_diabel, 26 june 2015
Przepraszam, odchodzę dalej od jutra za wczoraj,
gubiąc kilka bosych słów.
Stałem się atramentem
na kartce papieru, wierząc w drogę z siebie do siebie.
Zanurzony w inkauście może zdołam określić własny krzyk,
okiełznać niewypowiedziane dążenia, bezkresy obietnic
szeptanych po przecinku, wyszarpane z rękawa płowej bluzy.
Bezsilność zaciska moje dłonie, spływam po szczególach.
bosski_diabel, 4 march 2015
ma na myśli i śledzi coś zaoczami
nie wiedząc jaki przywarnik zastosować
mruga tworząc klatki za powieką lewoprawo
wysnuwa myśl chowa ją jakby coś go straszyło.
życie rozpatrujemy w trzech kategoriach
świat żywych nadziei świat przemijania który mimo
odległości przyciąga i świat rzeczywisty który dzielimy
na fałsz prawdę i to co przez-nieokreślone
słowa miłość ostatnio przybrały na wadze.
zanim wykonał oddech widać przesilenie
ważność tych wszystkich podziałów
zawiera się w trzech razy sztuka
bosski_diabel, 4 november 2014
Rozplecione ręce. Skazani na bezwiedne przemijanie,
odarci z chęci rozumienia mijamy codzienność. Nic już nie mówmy,
takie zmanieryzowane milczenie dwojga nieruchomych figur z wosku.
Przytłumiam oczy, cofam się w czasie w myślach do tamtej jesieni.
Przechodziła jak dziś, chodnikami znikając w przestrzeniach obcych miast.
Zachody czerwienieją pośród łąkowych pogorzelisk, smutnych i jałowych.
Niebo rozplata warkocze deszczu jesiennie, dymy gęstnieją nisko przy ziemi,
wichry zagołociły gałęzie. Nie udaje się nam odnaleźć głosu rozsądku w zaułkach ulic i roztańczonych pubach. Rozczarowani, doszliszliśmi do miejsc, gdzie przygnieceni brunatnym chłodem kamieniejemy.
bosski_diabel, 1 october 2014
na zewnątrz. to dni kiedy pozwalam sobie na wyjścia.
dłużej trwa układanie siebie obok lub w poprzek.
w zaciemnionej atmosferze można spreparować ślady
w postaci niedopitej herbaty i zapachów rozwieszonych
pod sufitem, pełnych żalu, odbitych pod oczami stwardnieniem czasu,
przez który trudniej zaczepić się o krzyż wiary. niewierny przypadek.
bez określonej przyczyny następuje przesilenie w stronę odpuszczeń,
ostatniego zdania oderwanego od krawędzi warg.
bosski_diabel, 17 september 2014
Zwijam profile i zatarte linie papilarne, wykołysane minuty z nierealnej przestrzeni.Myśli wygłuszone o pełnym kwadransie płoszą sen, przywracają rzeczywistość. W półmroku, w półświadomości wtapiasz się w witraż z urywkowych zdarzeń. Cisza.
Czas przystanął, jest ostrożny, może zastanawia się co dalej?
Każdej nocy zamykam okiennice na powiekach, uchylam je każdej nocy, wypatrując śladów na dywanie. Ostatnio nawet pokoje zaczynają niepokoić kiedy czekam aż zapalisz światło. O świcie ustawiam się w kolejce po swobodę dla słońca by mogło krążyć po oknach - twoich oknach. Dnieje, jest trzy po.
Zakamarki mózgu masują zmarszczki na wytrawionym czasie,
czy możemy już odejść? byle jak najbliżej od siebie.
bosski_diabel, 27 august 2014
mrużę zasłony. zgrane dwa okna wypatrują za-światem. dumam.
zaparzone chwile stygną szybciej niż dłonie . przeciągam się leniwie
między czarno-białymi literami. to wcale nie jest takie proste.
lato się przepołowiło, lewą półkulą zszywa białe kartki.
po-ciąg zdarzeń. okrojone monologi, staram się wkupić w siebie,
bywać świętym od święta do święta. roz-grzeszenia.
spuchnięte sumienie. arsenał westchnień, najlepiej zatłuc zapamięć.
trochę dalej na szerokość ramion moje przystanie są pełne,
w środku przestrzeni jest puste miejsce z pytajnikiem.
bosski_diabel, 1 august 2014
ziemia drży rozsierdzone powietrze trzeszczy
elektryzuje sierść dnia a potem cisza
świat po dotknięciu słońca nabiera kontrastu ale
są na tym świecie rzeczy bez imienia sprawy bez sensu
gdy czas dobija się do pustych cyferblatów
nie skażonych kreskami godzin i przechodzi przez palce
jak pociąg z opóźnieniem dryfujemy wśród liter bez kropki nad
skryci poza snem - świtem zdradzają nas cienie
przecinające się w nieskończoność ostatniej nocy opisanej w krąg
bosski_diabel, 13 july 2014
wstępniak
nie noszę peruki jestem wystarczającym oryginałem
w tle mam obrazy myślokształtne - przybierają formę
niezapisanych brulionów twoje oczy burzą porządek tego świata
dlatego odlatujesz jak ptaki pod koniec lata
a dalej
trzysta jeden tysięcy linijek mnie poza mną i ciebie w tobie
więc wpadam - odchodząc na teraz na chwil kilka na zaraz
mija godzina następna i jeszcze tyle niepoliczonych-niecałych w zapasie
lśniących nie ruszanych do wykorzystania chodź wypijemy za przeszłość
z następnej butelki pełnej czerwonej purpury i czasu
epi
nie wiem co jeszcze napisać literki mi się plączą ogonkami
spragnione siebie nawzajem zawsze głupieją na-prawdę
bosski_diabel, 9 june 2014
tego nikt nie kupi Panie Bosski
ale jest szansa w przyszłym wcieleniu
pociemniało świat w ślepej uliczce
w tyle dziwnych miejsc idę po omacku
czasami zależę od ślepoty ironii - chwili
tkwię pomiędzy zawieszonym głosem na ścianie
a zwykłym jutrem na Plantach dziś dzieli nas mało
cenniki operatorów komórek i myśli spod spoconych powiek
teraz mamy czas na oddech - cisze są bogatsze
trzy plus kilka znaczeń i zaczyna się czekać na echo
na muśnięcie palców o ciepłe dłonie
bóg podał mi rękę ty oddech o świcie
za mną tak wiele - za mało
bosski_diabel, 6 june 2014
zastanawiam się czy nie bolą cię nogi,
wciąż drepczesz po mojej głowie
nabrzmiałe żyły, spragnione usta.
wdycham. czułość panuje nad myślami,
nadzieja na uwięzi, drży mózg. dni bez
są bardziej czarne niż czerń nocy.
porządek dróg zakłóca nienasycenie,
niebiańskie oczy poza bólem złudzeń.
chemia wdziera się w ciało, wyniszczający odlot.
wiesz Ko-Ka, chyba pójdę na detoks, choć wiem,
że się nie uwolnię, łańcuch werżnięty za głęboko.