bosski_diabel, 12 january 2014
uderzani wskazówkami zegarów na ścianach żyjemy
nadzieją kiedy widać ją jeszcze za powłokami oczu
w niewidzialną przyszłość wsuwamy dłonie z ufnością
wierząc że poranki zawsze gładko sprowadzą nas na ziemię
nie możemy tak tkwić długo męczy nas nienasycone
kiedy sięgamy tylko półnieba zaskoczenie wbrew pozorom
wychyla się zza okien gaśnie z neonem o świcie
jak niepoprawne wnioski przełknięte za barem
bezwiednie uczymy się spadać ku przeznaczeniu
bosski_diabel, 12 january 2014
Nie jesteśmy, ale to nie znaczy, że nas nie ma.
minione odkreślam jak margines w starym zeszycie.
podobno trzeba przekartkować. zapamiętać stacje,
ciemniejące perony - zawsze gdy minie je światło,
wplatające się w krajobraz po-zachodzie.
trzeba policzyć - połączyć zapletnione daty.
otworzyć się na następną część, której koniec
każdemu identyczny, zapamięć skryć w puencie.
wszystko zapisać lub wpisać w kalendarium
żądze - spokój i krzyk - ciszę i hałas - zmiany
niezmienna jest tylko nieuchronna długość,
która może trwać zbyt krótko jak noc.
tamta noc.
bosski_diabel, 29 september 2013
zatrzymany na krawędzi świata
patrzę jak spadają anioły jeden za drugim
mijam stacje, trzynasta na kursie. za szybą drzewa,
w bezlistnych wiadomościach. menu. teraz przypadki i
wspomnienia zapisuję. wszystkie wiersze mam na talerzu,
wywarzone, obrane ze skórki mandarynki.
tytuły lekko dryfują, puenty poruszają zmianną temperaturą,
kleją się do oczu, rozszerzają źrenice. od dzisiaj znaczy, od wtedy,
kiedy w powietrzu unosiła się legenda dwojga - dryfyję w jednym kierunku.
myśli powodują erupcję złudzeń. wiem następna wiosna będzie już inna ty pobiegniesz, ja zatrzymam się i złapię za rękę kogokolwiek - może anioła
.
bosski_diabel, 23 september 2013
świta. deszcz przypiął się do szyb,
wbite w parapet dłonie przemawiają do mięśni.
oczy w mokrym rozprysku.
patrzę. nawet nikt nie zauważył,
nocą zmienił się kierunek ruchu, a ja wciąż pod prąd.
kiedyś. zadałem pytanie,
dlaczego świat obraca się w twoim kierunku.
już wiem. nie mogę przestać bywać w miejscach, gdzie
zbierasz owoce - a inni gubią nadzieje.
bosski_diabel, 17 september 2013
powiedziałaś: przemoknięte dni rozmyły nasz krajobraz,
jakbyś przeżuwała coś nieświeżego. wypalone
słoneczne - jest tym czego należy się wstydzić. (?)
pamiętam, jak o trzeciej nad ranem księżyc na policzkach
malował bladym cieniem poczuciem niewiny,
że sztuka kochania jest piękna tylko nocą.
czasami lepiej podglądać niż wplątać się w akcję.
zapożyczone postanowienia zdecydowanie były łatwiej przyswajalne.
nie trzeba szafować faktami, które do nas nie przynależą
poszliśmy na łatwiznę biorąc miłość na wynos. poranna
świadomość sztywniała jak wykrochmalone prześcieradło,
przy każdym muśnięciu pierwszych promieni, wtedy
słowa wracały echem budzącego się miasta. Uwaga,uwaga...
o świcie na pierwszym peronie skonał pocałunek
w rozluźnionych dłoniach.
bosski_diabel, 8 september 2013
wilgoć przysiadła na dachach. zmieniła perspektywy,
nasza jedyna szansa na szerszy horyzont.
może dane nam będzie na jutrzejszy obiektywizm.
staniemy obok siebie i popatrzymy w tym samym kierunku,
z rutynowym podglądem na przeszłe.
ile w tym prawdy - patrzeć nie zawsze znaczy widzieć-przez.
oboje weszliśmy na nieznany nam grunt ocierając oczami nagość,
odwagi, trzeba mieć jakiś punkt odniesienia.
ścierania się przeciwieństw
bosski_diabel, 2 september 2013
otwórz oczy bym mógł cię usłyszeć
pod twoimi powiekami spokój nieba
stół talerz z połówką nadgryzionego jabłka i filiżanka po herbacie wystygła kawa rozgrzana nocą klawiatura zacina się pomiędzy a
a pierwszą literą i przecinkiem za nie ma nic nawet kropki zabrakło-nie ma i już
wszystkie myśli przetworzone wytnij wklej ewen kopiuj
kolejność słów nie-przypadkowa biel pulsuje w skroniach tykanie rozciągnięte w nieskończoność pęknięta czaszka plami myślami sterylną pościel cisza i sadź nad ranem wyobraź sobie nocne klikanie wypełniające ciężki oddech
nicość brama
życie woda kamień
podcięte skrzydła
fałszywe modły
okaleczone anioły
brud ludzkich myśli
uczysz się żyć od nowa nie pojmujesz
nic z wypowiadanych słów
ponownie stawiasz pierwszy krok
sperans omnia suus 'non amittitur
bosski_diabel, 30 august 2013
…to moje jestestwo
do którego wracam po i do
spisuję. podążam za ciałem cokolwiek mnie spotka
za następnym po-razem, chwyci i ściśnie.
tych drzwi już nie ma, pozostało czekanie.
pamiętam siebie strzelającego z procy, złożone
skrzydła latawca - wytargane wiatrem.
czasami też widzę i myślę, a jak staniemy
blisko lub bliżej, wpadniemy w rezonans wyszeptu
imienia między wargami. szukam kierunku, gdy zbłądzę
bądź blisko.
szeptem otwórz mi oczy, wskaż drogę oddechem.
bosski_diabel, 24 august 2013
miejsca w których odrastają cienie mokrych skrzydeł
codziennie można by było powtarzać
na wiele sposobów padakapiekropi
deszcz jak lekarstwo to dobry
początek mojego chodzenia od kropli - do kropli
swoisty syndrom smutnordzawej rynny
którą czas rozpadał na kawałki we wszystkich
językach niepogody takie tam kap - kap - kap
zza mokrych szyb odstają bezludne wyspy na rzekach z ulic
zamroczone autobusy zieją pustką
wracam do siebie czytając światła z mokrych parasoli
bosski_diabel, 10 august 2013
czwartki pełne są fałszywych zmierzchów.
budzę się - sny ulatują z rozwartych źrenic,
czasami zdążę się napatrzeć, potem rozbieram na słowa.
wypełniam ołtarz i dłonie - kielich z niego - sumienie
piję długo, powoli, aż sączy się krew nowego nasycenia.
odprawiam rytuał. w pochodzie zdarzeń opadają myśli.
staram się słuchać, tak wiem, jeszcze potrafię.
zapraszasz mnie do swojego grzechu, nagie usta
stygną pomiędzy naszymi ciałami. ramy bez okien.
wciąga mnie sztorm, morze znów odbierze garść piasku.
bosski_diabel, 5 august 2013
po kolejną lecimy jak ćmy
w upragnioną śmierć
siedzą w nas dwie strony medalowego zdumienia
kiedy częstujemy się wczorajszym
dziś
nienasyceni pożeramy się garściami rozpuszczamy
w ustach smakiem poziomek kusimy dotykiem dłoni
i drżymy o przemycony kawałek szczęścia
brakuje odwagi by trzymać się mocno
i odrywać od ziemi
zainspirowany graficznym Duchem :)*
http://truml.com/profiles/88419/graphics/163199
bosski_diabel, 4 august 2013
płyniesz we mnie z roku na rok
bardziej intensywnie przez przymus istnienia
w filiżance czas odbitych źrenic
zatrzymał się na granicy niedospełnień
niekiedy pozwalam sobie na wyjścia zewnątrzne
dłużej trwa układanie siebie w kłębek popełniam wtedy
bezświadome potknięcia gotowość na kolejny start tępieje
w miarę jak wszelkie zaskoczenia już mnie nie zaskakują
spacerami do nocy po nocy zbliżeń gdy zdejmowanie
wiatru z warg szeleści nago czułość budzi dawne drżenia
ale dziś nie potrafię schylać się bez lęku
po tamte ziarenka zbyt mocno uwierają nie-prawdą
bosski_diabel, 29 july 2013
tańcząc na rogu mała dziwczynka
prosząc o lalkę wiruje w przyszłość.
po latach inne miejce, inny róg.
chodzi wzdłuż i wszerz. zostawia ślad na śniegu.
latarnia. odbita twarz w kałuży, chłodne drżenie.
puka do męskich drzwi. spojrzenia
między błyskami neonów za długie.
bez nich jest księżycem za dnia,
wyszczerbionym kawałkiem chodnika. patrzy
coraz częściej dalej, a może już tylko wstecz.
wieczór. rozpuszszczone lampy koją noc. ona
przypomina sobie tamten taniec. zaciska powieki,
gdy słyszy strach przed jutrem. w pokoju na poddaszu
mała dziewczynka czeka na chleb.
bosski_diabel, 23 july 2013
ostatnio lubię wędrówki, pójdziemy gdzieś.
chodź ze mną, znajdziemy miejsce próbując przyswoić
kilka chwil, nie zostawiaj mnie - bo później się rozlecą.
możemy odzyskać trochę wczoraj i przesunąć dziś na później,
nie jestem zachłanny tylko przesycony głodem.
spojrzenia zostały rzucone, przygarnijmy je na pamięć
stańmy obok i popatrzmy w tym samym kierunku.
zakończmy podróż w cztery ściany świata.
jestem już niedalelko idę powoli,
gdy będziesz o jeden skrót przyjdę ci do głowy.
bosski_diabel, 20 july 2013
dzień był dziś cieplejszy niż wczorajszy niedotyk. zmierzch
przylega do poszarzałych ścian kalekim cieniem. całonoc.
to co wydarza się pomiędzy - rozgrywa się poza wzrokiem,
soczewki skupiają wiązki światła rozszczepiając plan ogólny.
rzeczywistość kształtuje przestrzeń pomiędzy mną a pustką,
wszystko oddalone o jedno spojrzenie wbite we mgłę. zaświt.
budzi światło - złamane o filiżankę jaśminowej herbaty. projektuję
nasze przebudzenia, tylko w myślach mogę tysiąc razy na noc
prześwietlać cię dłonią, przenikać ostrożnie pod skórę.
pozostają miejsca do których przynależę - kąt padania,
ale nie ma to już znaczenia.
bosski_diabel, 17 july 2013
wyszepty zazwyczaj chodzą parami
przemykają pod-cieniami
opieram się o szorstką korę, jest cieplejsza od powietrza.
ogród pachnie deszczem. wschód księżyca wycina linię zachodu,
udaje horyzont. noc jest pięknym dniem na podróż do ciebie. świt.
kreślę list powikłanym alfabetem nadziei zmieszanym z obawą,
kilka rzeczowych wspomnień rozkołysanych uśmiechem.
pamiętam godzinę, wymianę spojrzeń,
dotyk i przyspieszony puls. płynę,
kradnę rzekom bezpieczny brzeg.
odległość między nami nawarstwia się,
czego szukam stojąc w pozie spoza.
drążę zakamarki, szukam swoich miejsc.
jedno u drzwi, drugie zatrzaśnięte.
bosski_diabel, 9 july 2013
niedopowiedzeniem, zamkniętym w kadrach przestrzeni,
między wschodem a zachodem zagłębialiśmy dłonie
w fikcji wyobrażeń. wstrzymywalismy powietrze,
aby przez ułamek rzeczywistości obserwować
metafizyczne zamierzenia kreacji intuicyjnej.
zapamiętane - zapominane w czasie momenty,
rozciągnięte tylko teraz tylko na teraz.
poruszaliśmy się po ciałach niebieskich niczym lunatycy,
którzy stojąc okrakiem nad wyrwą świadomości
próbują dopasować dwuznaczność śnionej jawy.
bliskim szeptem i przecieraniem oczu oddechem.
dziś wezmę cię od lewej ustami wygiętymi w łuk.
bosski_diabel, 7 july 2013
północ. dzwon zadźwięczał na wieży,
za oknem dwa odbicia gubią liście.
razem z księżycem na skraju spojrzenia
uśmiecham się przez sen. w ustach zaciskam imię,
starannie drepczę po śladach, potem twoich.
jutro poszedłbym na spacer
nakarmić gołębie,
okruchami krakowskich wspomnień.
bosski_diabel, 4 july 2013
czas się otrząsnąć ze swoich cieni.
noc nie zamyka ust. połknięta cisza usypia obrazy.
kaleką modlitwą proszę - o wytchnienie,
od siebie, od dzisiaj,od zawczoraj - pod powierzchnią myśli
milknie. z każdym świtem coraz mniej miejsca dla marzeń.
gesty. język migowy znają już tylko nasze ciała,
umysły tłumacząsię granicą metafizyki.
nie mów do mnie będzie dobrze pomyśl czasem
słowa gnają na łeb na szyję wiem kiedyś stąd odlecę
nic nie zabiorę i nic nie zostawię bezwład zdarzeń
i nagie ścierniska spakuję do portfela - drobne rozmienię
na pomruki pragnień, na blask pochodni,
na wiarę, na spacer po Plantach.
bosski_diabel, 27 june 2013
bez ciebie
nie przy bramie nieba stanę
na wrotach piekieł stracę rozsadek
przed progiem wyostrzę zmysły
zanim pierwsze płomienie ogarną teatr złudzeń
bosski_diabel, 23 june 2013
dzień biegnie od cienia do cienia
tutaj nocami płoną wszystkie lampy
świt balansuje na parapecie, ślizga się. pamiętasz,
zabudzeni na przemian szeptaliśmy we śnie,
tam gdzie ty jesteś zaczyna się cud. trwamy
w sąsiednich skatalogowanych przedziałach,
z widokiem na oba bieguny. jeszcze
przeszłość w oczach płonie - gaśnie przyszłość
jak piękna nieprawda. za i przed - ciemność.
sfermntowany strach czai się w ustach. zostało
imię i szukanie miejsca dla siebie.
bosski_diabel, 14 june 2013
kiwam się powyżej niżu barycznego
przygwożdżony do kąta powszedniego
kaleczy moją achillesową piętę za wczoraj
zostałem sprzedawcą nasion paru literek
pojedynczym ligustrem w szpalerze o uznanie
nie jest dobrze pośpiech nie tylko w spojrzeniach
optymizm zamknął się w filiżance zielonej z jaśminem
pamiętającej zachłanne usta wróciłem na ziemię choć
nadal trzymasz mnie mocno za gardło
powietrze między nami nieprzecięte
domalowałaś mi tylko skrzydła
bosski_diabel, 8 june 2013
pomiędzy początkiem a końcem w pamięci
każda chwila - noce naszej historii
wypitych w pośpiechu radości zastygłych
w zaciśniętych rękach poezji
dni wloką się w kaloszach deszczu
gromadzą kolory w odbitych drobinkach
czasem zostaje więcej niż pragnęliśmy
twoje dłonie są nadal nadrzeczywiste
zdaję sobie sprawę z doniosłości świetlnych rozproszeń.
całym sobą chłonę skrywam w rozwartej przestrzeni
przemyślenia sumiennie spisuję w odbitych lustrach
bosski_diabel, 1 june 2013
wersami związuję wszystkie przynależne mi części.
minuta po rozdrabniam się, usypiam za oknem dzielącym
życie od życia. staram się nie widzieć dźwięku niepewności,
słyszeć kolorów strachu - liczenia cząsteczek atomów w powietrzu.
wykruszam się jak popiół z dopalanego papierosa,
rany zabliźniają się cicho.
rozgrzeszenia wywalają drzwi,
to nie spowiedź, chwila rozwagi, może zadumy.
szare dni jak wróble przelatują przez palce,
pociągi kursują w tym samym kierunku od-do.
zza okien przestrzeń między nami migocze,
w niedomkniętych komorach serca.
bosski_diabel, 20 may 2013
przenikam wzrokiem bez ogladania się wstecz
odgadując do czego przypisano mi żywot
czekam na moment przelotny
możliwe że się nie zmieszczę w limicie
ale próba jest koniecznością
czuję wibrację
stalowych rzeźbionych liści
na drzwiach dawno już opuszczonego
najgorsze jest że nie mogę już być
heroiczny w dniu niby zwyczajnie powszednim
bosski_diabel, 15 may 2013
proste pytania bez skomplikowanych odpowiedzi,
wiem o nich wszystko, i dużo wcześniej.
takie małe odpowiedzi na pomieszane,
nieogarnięta rzeczywistość wielojęzyczna.
typowy babel. zdziwiony - milknę własnym zamyśleniem.
nie rozdzielę twoich myśli od moich pytań,
nawet jeśli wszystko jest tymczasem.
nie nie potrafię zdobywać, gdy krawędź pokazuje dno.
prawda zagląda w oczy strumieniem
kolejnych świadomości. płynę, a ląd się oddala.
bosski_diabel, 14 may 2013
nocą stary kasztan śpi. i ty. spokojna jak liść na bezwietrzu,
tafla jeziora na flaucie, jak księżyc z niedomkniętą powieką.
w podświadomości masz mnie, jestem wiatrem do oswojenia,
krawędzią nocy nie do dotknięcia. odpowiadam swoim snem
zupełnie inaczej. lunatycznie z literami w kieszeni wślizguję
się wersami nad ranem. zmrużone oczy wytyczają mleczny
trakt. stajesz się mgiełką, liściem wirującym na powierzchni.
podglądam się w tobie oniemiały. zasypiam z ostatnią głoską na a.
bosski_diabel, 5 may 2013
pada, powietrze pachnie czereśnią,
przyglądam się drzewom, zaliściałe gałęzie stonowały bielą.
mam na końcu języka jakieś zaszeptane słowa o północy,
zamyślam się dość długo i przypominam sobie. prawie.
gniazdo się rozpada pałacem
tylko upiętym do wiatru świszczącego
na zielono pora następna
zaczyna zaścielać progi
- przywieje nowe
nie poszukując znaczeń sny wypijam razem z dnem,
wywoływane powracają serią wspomnień.
przeczesując przyswojone wyrywam się do światła,
mówisz - dziś, na jutro, za wczoraj.
odchylmy głowę na bok
dialogom robiąc miejsce
w sercu od nowa budowanych tam
oddalając impulsywnie co-dzień
szukamy nerwowo punktów odniesienia
tyle, że w pustce niczego nie znajdziemy.
bosski_diabel, 1 may 2013
układam słowa zlepiane nadzieją
między zdaniami myślę
że tkwię w sile odśrodkowej
twoich sennych witraży
dopijam momenty
milczeniem miażdżę ciszę
przyjmuję do siebie
zostajesz z ręką na na ustach-gdy wyjdę
szarpać się z wiatrem na drodze do-czekania
bosski_diabel, 24 april 2013
kiedyś wystarczyła nam jedna koszula
boję się pęknietych dzwonów
ciszy martwych ptaków nagości drzew
pustych miejsc i okien bez szyb
przeciągów peronów bez rozkładu jazdy
dno pęka pod naporem rzeczy
chciałbym zobaczyć gdzie kończy się początek
leżę tam gdzie mnie zostawiłaś nie odwracam się
nie żałuję nie zaprzeczam zawsze gotowy na tak
dziś - odległa jest droga od wtedy do teraz
zamykasz usta moim wersom
co noc wyruszam na poszukiwanie końca
a wtedy zjawiasz się i gasisz nierozpalone