Monika Joanna, 7 june 2012
zatańczymy w
szampanie
bąbelki zmieszają
myśli
strach zostawiony
za progiem
na paznokciach
numer
krew z ust
ciało z ciała
czarne koronki
na deser
Monika Joanna, 7 june 2012
ostatnie łzy zagubione
w różowym cosmopolitanie
dane na wieczność
szmaragdowe oczko
wystarczyło na dwa lata
monotematycznego powtarzania
jesteś nikim
w śnieżnobiałych szpilkach
zostawia ślady
skrwawionych stóp
i uśmiech znad
neonowego sex on the beach
jeszcze się zdziwisz
Monika Joanna, 5 june 2012
zagubione drobiny piasku
w pocałunkach
przez splątane loki
pobłażliwy księżyc niesie
łez czarne smugi
z gorzko-słonego wnętrza
i tylko raz zasnąć w ramionach
zburzonego namiętnością mistrza
by obudzić dzień imionami
wypalonymi na ziarnach kawy
* współpraca z Konradem
Monika Joanna, 3 june 2012
łap mnie
rdzy promień odbity w lustrze
skoro zachód
rozsiewasz po kątach
zapach piżma
odcisk palcem
między lokami
zaklepane
zabawa dzieci
po pokonaniu smoka
niesiesz mnie wiszącym mostem
jak w bajce
może wykradniesz coś więcej
niż kilka słów na pocieszenie
nim w ciszy świtu się rozpłynę
szeptem
tak upłynie wieczór i poranek
noc pierwsza
* współpraca z Konradem
Monika Joanna, 3 june 2012
w ciszy miejskiego smogu
na dłoniach wytatuowane
tuszem nocy
lśniące wspomnienia jutra
a potem uśmiech w dłoniach
rozsmakowane chwile
i zapach orchidei
na wykrochmalonej codzienności
Monika Joanna, 13 may 2012
biały sen wciągnięty nosem
oczy czerwone nadmiarem wódki
fajka dziadka zagubiona w dymie
Księga Mormona otwarta na okładce
otworzyć mu oczy zaklejone stereotypami
młodsze lata zdobytych doświadczeń
wszelkie progi przekroczone w transie
raj nieodnaleziony nawet blantem
długie włosy skrywają tajemnice
biblijna przemiana w siłacza
złamanego ciekawością natury kobiecej
przez pokolenia dalej istnieje na marginesie czasu
ściany piekła tłumią basowe brzmienie
na koniec zawsze przyjdzie mój (dobry) duch
z próbą podpisania cyrografu krwią
zmieszaną z tytoniem pachnącym kompleksami
nie oddam brata diabłu bez walki
na noże jestem słaba refleksyjnie
zanim on zmądrzeje odzyskanymi doświadczeniami
czas zatrzyma się w białych ścianach kliniki
jak złamać szyfr nałogu?
Monika Joanna, 12 may 2012
z twarzą przykrytą czarnym jedwabiem
chowa zapłakane oczy za
głową przebitą od zewnątrz raną
byśmy uwierzyli od nowa
jechali w konwulsjach ku nieznanemu
rysy wymalował im strach
wydrapali na siedzeniach ostatnie inicjały
jakby wiedzieli że już nie ma nic
w piwnicach z napięciem oczekiwali
tej wielobarwnością znienawidzonej wiosny
by w ciężarówkach na polanach słuchać
ostatnich modlitw zakleblowanych ust
nie znali łez wyciśniętych niewolą
zabrakło czasu na myśli o domu
na ściśniętych nienawiścią nadgarstkach
zapomniane krople śmiertelności
potem strzał pieczątką na wejściu do
w śpiewie ptaków następne istnienie
wdeptano w ziemię ukwieconą
białymi makami bez kropli krwi
Monika Joanna, 12 may 2012
w siedzących na wydmach
błękitnozielonych oczach
nadzieja lepszego jutra
wygładza znaki czasu
ale obrączka lśni tylko
na jednym palcu
jego
Monika Joanna, 11 may 2012
w sypkim piasku
pozostawione
skrawki istnień
gdzieś w ciszy
ręce malują
samotne serca
na horyzoncie
tańczony walc
dwóch sukienek
na plecach
zapomniane w
słonej mgle słowa
i odwaga z gwinta
by uwierzyć
w nowe łzy słońca
Monika Joanna, 11 may 2012
w ciszy pełnej
niedopowiedzianych słów
marznę w
chłodzie gołębich oczu
pełne garście myśli
odczytanych w księdze
- na ostatniej stronie
podarte wspomnienia
mówiłeś wiele i nic
w pogubionych strachem
nieprzemijających chwilach
małe dziecięce rączki
w szeregu cyfr zapisane
szczęście
a na nadgarstkach
cywilne małżeństwo
a dawałeś nowe kroki
na horyzoncie ku słońcu
- nie będę składać ofiar
z pijanych meneli