Poetry

rafa grabiec


rafa grabiec

rafa grabiec, 6 february 2014

cierniem

od kiedy schowałem się między szczytami
nazywają mnie echo

nocami wychodzę na miasto
siadam na dachach podnoszę zasłony
i patrzę na sny w jakich topi się mgła

już się nie obawiam śpiewu syren
nie dotykają mnie macki kaszmirowych podróży
kochanie stygnę w odkrytym śladzie


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 february 2014

schizm

mój cień kantuje w karty
upiera się że wygrał ciało Chrystusa
za dziesiątki na damach

podczas spacerów wyznaje mi imię Boga
wyzywa przez czarno-białe grzechy
porządkując świat na było minęło

skręcam w szyję ulicy
skręca w szyję ulicy
nie chcę
chce

centrum upadku w wiecznym śnie


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 february 2014

spacer we wrześniu

Cash'owi



podobno anioły nie noszą butów
tylko na skrzydłach modlitwy

samotność to pusta kartka
to róg ulicy gdzie gaśnie latarnia

podobno ciało i kości
to jakieś dobro z którego jest jedno wyjście

duszno tu

wyspowiadaj mnie z samotni
opróżnij zakamarki z ciszy


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 2 february 2014

przeprawa

będąc częścią schematu
wyprowadzasz swoje ja jak psa
by załatwił wszystkie potrzeby

inni zapominają po co było wczoraj
nie chcą wiedzieć dlaczego będzie jutro
dzisiaj to tylko rozlane mleko



wiersz inspirowany "Przeprawiając się promem Brooklyńskim" W.Whitman'a


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 january 2014

ogród zachodzącego tygodnia

nazywają mnie synem niedzieli
zawsze kiedy gubię cień na połamanych płytach
wcierają proch w akompaniamencie igieł

boję się pustego pokoju córki
wycinam ze wspomnień księżyce
przeciąganie liny z obcym

od kiedy to miasto obrosło pajęczyną
nie wyciągam wniosków z siebie
już nie myślę że warto
już nie tęsknię za tamtym smakiem
już przestałem organizować się dla pomsty

nazywają mnie synem niedzieli
moja matka migrena
moja żona Barcelona
moja córka opuszcza pokój


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 28 january 2014

rok 2014

odkąd zacząłem się mylić na złe
wychodzi mi wszystko przez przednią szybę

próbuję nierozumieć świtów i staram się być
na ty z wieczorną stroną miasta

chce mi się mniej więcej wcale
dochodzić i przechodzić ulice
na czerwonym świetle
wyciągać ręce z kieszni tylko po to by złapać czas
w jakim marzną ręce

odkąd  każdy sąsiad jest terrorystą i każda sąsiadka
obcina moje życie z fragmentów dobrego samopoczucia
cieszę się z całodobowej opieki ISS


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 january 2014

etc.

styczeń
wszystkie odcienie zimna

zaczynamy dzień od znalezienia siebie w kawie
później błądzenie w tatuażach miasta
wieczór nadziany programem telewizyjnym

luty


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 january 2014

***

kawałek jabłka Ewy
w gardle
rodzi grzech
 
cienka jest linia mostu
ręce związane metalem
 
Ryby Bliźnięta Lew
coś jak szkielet rodziny
 
żeby przyszła wiosna
potrzebne są powracające ptaki


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 january 2014

pasaże

Słyszy pan, panie Anderson?
To odgłos nieuniknionego.
                                           Wachowscy

 
Z wód płodowych po ślady maszerujących na przestrzeni
pukania i węgla. Widok z namszczonych pięter i kilku więcej wartych głosów
dociera w cieśniny zbiorów.
 
Brat który nie pamięta mego imienia niesie na ramieniu lustro. Mogę
łapać jego zepsute powietrze. Dni wciąż igielne i noce jak rozbite planety.
 
Jakimś cudem sztukmistrz rozdaje ogień. W domu
wybucha kolejna wieczerza.


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 january 2014

przeżyć

są oddechy głębsze od bycia samotnym
oddechy o jakich nie da się zapomnieć
 
trafiamy na spojrzenia z których nie ma wyjścia
spojrzenia jakie znajdziesz za przepaścią
 
możemy uśmiechać się w tym małym świecie
nawet do odlatujących ptaków
 
teraz wiemy że deszcz który obmywa nam barki
jest jednym z nas
jest w jakimś stopniu miłością
 
bycie mężczyzną we mgle z kobietą w świetle
nie musi być zimne
nie musi trwać jedną noc
kochanie


number of comments: 11 | rating: 10 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1