Poetry

smokjerzy


smokjerzy

smokjerzy, 15 may 2018

sylfida

ręce
sugestywnie wyciągnięte
ułożone w szept
 
podejdź
dotknij
smakuj
 
włosy całe ze światla
i to spojrzenie
ciepłe jak wiosenny deszcz
uśmiech 
zniewalająco przeźroczysty
 
przesączam się przez nią
głodny duch
przez kryształową szybę
 
znika
 
lecz cóż innego może
figura z powietrza rzeźbiona dłutem
znużonej wyobraźni
 


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 may 2018

okno z widokiem na nic

drzwi wyszły i nie wróciły
zostało okno z widokiem na nic
które udaje wszystko
poruszam się po terytorium
bezpiecznej nieprawdy o sobie
poukładane tu wszystko
właściwe
na swoim miejscu
pies szafa miłość brydż we wtorek
w środę psychiatra za miesiąc urolog
wizyta u starej ciotki
na oswojonym cmentarzu 
protezy łez nad rozlanym mlekiem
dziurawy wór z czasem
na świetnie skalkulowane ucieczki
od siebie donikąd
z ukradkowym powrotem
donikąd
niekiedy rozbłyska daleka latarnia
śmiech dziecka
w którym mogę przejrzeć się
na wylot 
i zobaczyć kim już nie jestem
wtedy szybko wyłączam przeszlość
jak światło
w nie-pokoju wciąż możliwych rozwiązań
i znów jest przytulnie ciemno
i dalej gniję
i trochę śmierdzi
i chwała bogu nie słyszę
 
że dziecko przestało się śmiać
 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 10 may 2018

jak pierwszy dotyk

kiedyś dni były dłuższe
i odmieniałem je
przez wszystkie możliwe przypadki
czas przypominał młodego kota 
w pogoni za wiatrem w liściu 
słońcem w motylu
chleb niczym nauka czytania
smakowałem go litera po literze
słowo po słowie
sens zdań ujawniał się w beztroskim zapachu głodu
który mógł być zaspokojony
woda 
krystaliczny śmiech dziecka
obmywała duszę ciało
każda kąpiel stawała się spowiedzią
i oczywistym rozgrzeszeniem
 
dziś
w świecie niejasnych kalkulacji
ucieczek od siebie donikąd
i coraz trudniejszych powrotów
dziękuję ci za to
że jesteś
 
jak pierwszy dotyk
jak pierwszy smak
 


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 6 may 2018

epizod

w maju nie wypada pisać
smutnych wierszy
pomyślałem
i niech to będzie
początek
rozwinięcie
puenta
dla zimy która kiełkuje we mnie
gdy patrzę
jak z tulipana płatami odpada
krwistoczerwone życie


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 5 may 2018

Uśmiech twój ( z dawnej fascynacji J. Koftą )

Z jasnego snu
wysyłam wiersz
posłańcem mym
wiosenny deszcz
kropelki słów
dla smutnych ust
 
Na ścieżkach szyb
wypłakać chcę
modlitwy tekst
nieśmiałą prośbę
o najpiękniejszy uśmiech twój
 
Przytulę go
całować będę
zostanie ze mną
zawsze
wszędzie
na dobry dzień
i lek na cień
wilgotnych ust
błyszczących słońc
najcudowniejszy uśmiech twój
 
Ja wiem
zachłanny wiersz
zbyt wiele chce
zbyt blisko
w twoim uśmiechu
cała ty
lecz dać ci pragnę
dużo więcej
aniżeli wszystko
lotne skrzydła
sny
ciągle niewysłane
 
Z jasnego snu
wysłałem wiersz
posłaniec mój
wiosenny deszcz
na ścieżkach szyb
wymodlił tekst
spełnionej prośby
o najpiękniejszy uśmiech twój


number of comments: 9 | rating: 4 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 1 may 2018

Placebo

W dali pożar
nieskończoność płonie
Z listkami brzozy tańczą
iskierki pomarańczy
W zachwycie składam dłonie
do modlitwy
cudownie wieczornej
 
Plecami wsparty
o starość zadumanej gruszy
całym sobą chłonę
boskie placebo
lekarstwo na ból duszy
 
Razem z niebem płonę
 
Nie gaś mnie
mój dobry litościwy Boże
nawet ciepłą łzą
majową


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 30 april 2018

zmory

sobota wiotczeje
jak mięśnie staruszki
do okien głowy i drzwi łomocze czas przeszły
( umarłaś mamo
nie zagrzejesz tu miejsca tato )
 
zegar spuścił północ z łańcucha
czerń pomieszała się z tlenem 
zapachem kociego moczu i wosku
dopijam dziewiątą symfonię ściany tańczą
pochylone
zrzucając z siebie nadmiar cienia
słowa pierzchają
srebrne ławice astralnych ryb
 
dotknąć
 
z fałszywym statusem bezstronnego świadka 
ingeruję w kształt ciężarnej abstrakcji
 
widmo chłopca biegnie przez noc dławiąc się
wielkimi kęsami ciemności 
nikła poświata absorbuje zapach żywicy
i strachu
chłopiec nigdzie nie dobiegł
 
w geście nadziei
rozpościeram ramiona by przekonać się 
o realnym ciężarze pustki
 
mężczyzna szczodrze rozrzuca nasienie
zamiast drzew wyrastają krzyże
mężczyzna buduje dom - w aortach szaleją przeciągi 
 
mężczyzna ucieka
próbując dogonić własny krzyk
( mocno 
zaciskam się w sobie )
 
kropla potu 
obca planeta uwikłana w trajektorie złych doświadczeń
szuka dróg wyjścia
 
 


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 april 2018

suicydalny

mówili
co robisz
żyj
lecz on
zwyczajnie
już nie miał odwagi
żeby
dalej się bać


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 23 april 2018

tylko drzewa uciekają zawsze w stronę nieba

między dłońmi zakleszczył się ból
pęcznieje
w bezmięsne nic pulsującego owalu
 
z łokciami wrośniętymi w blat stołu
przeklinam korzenie
oczy pozbawione tożsamości i blasku
toczą się po podłodze
każde w swoją stronę
ostentacyjnie demonstrując odmienny punkt
niewidzenia
 
na dnie wątłej myśli o cabernet sauvignon
stygną ostatnie krople obcego słońca
w obłęd popada rachityczny płomyk świecy
potem gaśnie
dławiony przez szarość
 
świt jest kaskadą mgły
przez uchylone okno
wdziera się wprost do płuc
rozmazaną plamą żywicznego konduktu
 
z pustki oczodołów 
w górę
wystrzeliwują wierzchołki drzew 
 
emigruję w najdalszy zakątek siebie
ostatni
nietknięty
 


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 20 april 2018

majowo

sen jawa lub może tylko
boska zabawa
w szukajcie a znajdziecie
 
stada mleczy pasą się na łące
mniszki - euforyczne krople słońca
z pszczelim psalmem we włosach
dusze dmuchawców nie tęsknią jeszcze
za wiatrem
 
uwiedziony teatrem
wszechwładnego suflera
szukam i nie znajduję
 
bezwstydny wiatr podwiewa
kwiecisto-białe sukienki
zalotnie szeleszczą naiwne panienki
nie wiedząc że wkrótce zawstydzą się
wiśniowo
 
kluczem mantrą słowem
usiłuję otworzyć drzwi
do nie swojego snu
 
gdzieś w górze skrzydlata libacja
- skowronki nałykały się błękitu
razem z aniołami już od świtu
wniebogłosy wyśpiewują melodie
całkiem nie święte
 
drzwi ciągle zamknięte
porzucam utopię
o śnie przepięknie wspólnym
 
w śpiewnym rozszeptaniu polnej trawy
czterolistna koniczyna
przeistacza się w dziewczynę z oczami
jak niebo szeroko otwarte
 
tylko dla mnie


number of comments: 6 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1