smokjerzy, 18 marca 2018
przepaść pierwsza - nie doleciałem do dna
spadało szybciej ode mnie
przepaść druga - obudziłem się w połowie drogi
z mocnym postanowieniem że znów zasnę
przepaść trzecia - roztrzaskałem się o światło
przepaść cz(w)arta - jezu
co za oczy
przepaść piąta - jestem w trakcie
do przepaści szóstej
smokjerzy, 7 marca 2018
gwoździe
elitarna jednostka bezrefleksyjności
ponad kilogram zadziornego żelastwa
wychodzą na jogging z psem
bez imienia
w najeżonej stercie desek ostatecznego ratunku
czai się młody młotek z udarem mózgu
i nadzieją na przeszłość
tuż obok
pod rozdymaną sutanną
stoi na baczność łopata-agnostyczka
głęboko milcząc
rodzina żuków grabarzy czeka na obiad
przypadek
ostry jak brzytwa odcina koniuszek
ojczystego ozora
wszelkie warunki do pogrzebania wiersza
zostają spełnione
i tylko pies lirycznym wyciem
wciąż jeszcze
próbuje dopaść poezję
a potem
nogę unosi
nieobecność zaznacza
warczy
oby cię pchły zeżarły
Euterpe
smokjerzy, 5 marca 2018
No jak to
piszę wiersze o sobie
i one są bardzo fajne
choć czasem ktoś rzuca we mnie
łajnem
( przepraszam za brzydkie słowo
- ja mam coś z głową )
A tak w ogóle to chcę o miłości
( ale rymów! - złości, piękności
zrzeszotnienie kości -
wybieram mdłości )
No więc te mdłości
( słyszałem że można na to mówić
nudności )
nie przynoszą mi żadnej radości
bo ja to się często w otchłaniach
rozpaczy pogrążam
no po prostu nie nadążam
tak mnie ten smutek od środka rwie
a ty nie kochasz mnie
i ja się chyba zabiję
powieszę na mgle
i śmierć będzie ujadać
gdzieś w tle ( no niech mi ktoś powie
że to brzydko powiedziane -
ten ma chyba w głowie...o rany! )
To już lepiej niech będzie
o przyrodzie
bo ja z przyrodą żyję w zgodzie
i te ptaszki na niebie
to też przypominają mi ciebie
mój ty słodki dzióbku
( tu się trochę zapędziłem
a rym? )
Już wiem -
mój ty słodki dzióbku
zanurz się w rozkoszy kubku
To jest super
( kuper )
Ale teraz na biało
bo w tym to dopiero jestem dobry
( Bolesław Chrobry )
Niebo przeżynam smugami
twoich imion
i rżnę diamenty laserami
galaktycznych spojrzeń
Meteory gruboskórnych słów
walą w bęben mojej duszy
( auć, boli! )
Przerzucam mosty od ust do ust
by nasze oddechy mogły się spotkać
i oszaleć w orgii ziołowych aromatów
( tu proszę wstawić nazwę ulubionej pasty do zębów )
Kończę
bo swym geniuszem was
wykończę
( należy dawkować z rozwagą )
to jednak wiem
dziewczyno i chłopie
że już za chwilę znajdę się na
topie
( nie wiedzieć dlaczego skojarzyło mi się z nocnikiem )
***
Uprzedzając niektóre komentarze
zamieszczam najbardziej prawdopodobny:
na dole gówno
u góry chmury
lecz jeszcze dalej
ci do Stachury
oraz najbardziej zaskakujący:
ślicznie
smokjerzy, 2 marca 2018
Mężczyzna, lat, a kto by tam je zliczył,
wzrost niepozorny, waga słuszna, na lewej i prawej łydce
siwe włosy, przerzedzone, bez przedziałka,
brzuch wydatny, pępek głęboki jak medytacja
w sobotę późnym wieczorem,
uzębienie wołające o pomstę do nieba ( niebo obojętne ),
nos czerwony ( komunista ),
oczy przekrwione ze skłonnościami do chronicznej ucieczki,
głos drżący na wietrze, za paznokciami wieloletni brud
nieznanego pochodzenia, zaawansowana skolioza
i nietuzinkowe poczucie wisielczego humoru,
bezdzietny wdowiec z siódemką dzieci po trzech małżeństwach,
co wcale nie znaczy, że stróż, morderca lub paradoks,
( kto chce, niech przemyśli ),
miłośnik ogórków kiszonych, Mistrza Eckharta, czeskich komedii
w oryginale ( oglądanych od krótszej połowy ),
prężny członek Stowarzyszenia Niewiedzy Ogólnej,
nieugięty wróg szóstego przykazania, a także
zdrowego żywienia, właściciel zniewalającego uśmiechu
w kaloszach na miarę cudzych ust i stóp
( tu proszę o precyzyjną interpretację )
wędrował przez piekła, czyśce, raje,
pola, łąki, lasy, światy,
za siódmą górę i siódmą rzekę, krótko mówiąc
- przez życie,
by w końcu, z pomocą łańcucha ukradzionego budzie, psu
i wymiarowi sprawiedliwości
przykuć się do zziębniętego stracha na wróble
w proteście przeciwko zakazowi spożywania alkoholu
w miejscach publicznych oraz używania eternitu
do pokrywania zmieszania wywołanego wstydem
pochodzenia obcego.
I oto stoją tak, już nie samotni,
on - więzień z własnej woli
i on - wkurzony efekt zabobonów naiwnego rolnika,
a ptaki srają im na głowy
okradzione z kapeluszy przez wiatr.
Ponieważ nie ma szczęśliwych zakończeń,
w tym miejscu pojawia się zbłąkana weteranka okolicznego
kółka różańcowego.
Uznając związek mężczyzny i stracha na wróble za
wysoce niemoralny,
homoseksualny,
wręcz pornograficzny
i sam Bóg wie, jaki jeszcze,
a łańcuch za narzędzie Szatana lub męską część ciała,
drżąc z oburzenia, rozsyła esemesy do:
Parafii,
Ministerstwa Kultury i Dziewictwa Narodowego,
Policji,
Prokuratury,
Premiera,
Prezydenta,
Właściwej Telewizji
oraz wnuka-kryminalisty ( ale z innego telefonu ).
Co dalej, każdy wie, napomknę tylko, że:
strach na wróble zwariował,
mężczyzna zaś, uprzednio zmieniwszy
orientację i płeć,
otoczył się grubym murem wyobraźni
i pisze wiersze.
smokjerzy, 1 marca 2018
ja
zbieg
okoliczności niesprzyjających
bękart z przypadkowego związku miłości i strachu
święta księga nieczystości
protoplasta ciągów dalszych które w końcu nie nastąpią
zarzewie konfliktu zbrojnego skazanego na śmieszność
( psychoterapię )
wrzask niewydarzonych genów
pies na pseudologicznym łańcuchu przyczyn i skutków
ranię twoje domniemane plecy Panie
zaostrzoną krawędzią pobożnego życzenia
smokjerzy, 28 lutego 2018
jem tyję
uwalniam z głowy potwory
gdy dopadają mnie samobójcze myśli
ubliżam bogu
może w końcu puszczą ci nerwy
staruszku
w szachy grywam wyłącznie
sam ze sobą
zwycięstwo ma tu nieoczywisty wymiar porażka
tragikomiczne konsekwencje
a uścisk dłoni prawej i lewej wcale nie jest radosnym
zwieńczeniem intelektualnej masturbacji tylko
chwilowym zawieszeniem broni
( między mną a tamtym )
z lekko hedonistycznym podtekstem w tle
niezła rozrywka
kobieto
księgo pełna wielobarwnych słów
lubię cię czytać czasem
tylko dotykać i wąchać i lubię gdy napisana jesteś
prostym językiem
ze strachu unikam arcydzieł
po pięćdziesiątce ciągle mam pięć lat
wierzę w dobre zakończenia
gdy jaś i małgosia upychają do pieca
wszystkożerne zło krzeszę
ogień w dłoniach
zwycięską prawdę podziwiam pod warunkiem
że wcześniej dała komuś porządnie
po mordzie
mam psa blizny i sny
pies ma mnie i nie ma imienia
jak ja
blizny dawno straciły pamięć
w snach trzyletnia mariam i jej przetrzebiona
przez nienawiść rodzina
dobija do brzegu ziemi obiecanej ktoś krzyczy
dziurawić pontony
otwieram oczy niekompletny
cząstka mnie
dławi się morską solą
wraz z małą mariam
w wieku trzydziestu trzech lat wyłysiałem
i nie zmartwychwstałem
moja głowa przypomina
jajo na twardo
krojąc cebulę
płaczę
wycieram nos w rękaw
życie ech życie
jakieś ty piękne tylko kogo to
kurwa mać
jeszcze obchodzi
dziurawić
dziurawić pontony
smokjerzy, 25 lutego 2018
jest mała dziurka w drzwiach
mnóstwo chętnych kluczy
i garstka cwanych interpretatorów
niejasnej instrukcji obsługi
są okna z widokiem na niebo
o wielu kolorach
i jeden rozczłonkowany Bóg
jest kilkuletnia Mariam
z twarzą niedowierzającego anioła
i rączką wciśniętą w martwą dłoń matki
jesteś ty i jestem ja
czy aż tak bezwstydni
żeby godzić się na wszystko
smokjerzy, 23 lutego 2018
twarz
stan przejściowy
zmarszczki i cienie poukładane
w domyślny ciąg dalszy ( nastąpi )
trochę inna niż wczoraj
ta sama co zawsze
w świadomym oku wciąż błysk narodzin
( złamana rzęsa )
z półprzymkniętego wypływa zbiorowa dusza
wszystkich kolejnych dat
wlokąc za sobą wnętrzności czasu przeszłego
nos chorobliwie czujny
usta już bez pamięci
można wycisnąć z nich uśmiech
jeśli ktoś zechce
uszy
kogo obchodzą te dziwne uszy
po prostu są
taką oto diagnozę
postawiło mi lustro
gdy przymierzałem do szyi
brzytwę
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.