23 czerwca 2018
stolik z widokiem na wolność
dopijając eiskaffee
obserwowałem górskie szczyty
bawiące się piłką słońca w jeziorze
i jak to samo słońce wprawny kelner
napełnia światłem i wigorem szkło
w oczach dwojga staruszków z sąsiedniego stolika
języki trzepotały jak flagi na wietrze
z latających talerzy znikały smażone ryby
wieczór brzęczał po brzegi wypełniony rojem
zderzających się ze sobą słów
szczęście rozmnożone w stado pcheł
przeskakiwało z chwili na chwilę szerokim łukiem
omijając enklawy trzeźwości
nieświadomy siebie
każdym porem skóry chłonąc
niekontrolowaną energię spokrewnionych planet
współczułem Bogu że widzi więcej