Poetry

Misiek


Misiek

Misiek, 27 january 2019

Bez tytułu

zimna jak lód nie słyszy twego szlochu
pojawia się nieproszona i znów znika
aby powrócić bezinteresownie
łapczywie łyka każdą żałobę z rozpaczą

raduje się jej siostra -wieczna zawiść
jej miłość to bezsensowne zabijanie
bezlitosne rannych serc tortury
pocałunek jako czarny sztylet wbity

wyznaniem uczuć język komuś wyrwany
nie pozwól by cię wzięła w swoje tany
nie przymierzaj nawet tej skóry
ona wojny niesie i zbyt szybkie umieranie

kiedy łzy ronisz ciężkie jak ziarna grochu
a rany bolą kiedy je dotykasz
i pieką jak piekielnego ognia pochodnie

one jak proch nic nigdy wszak nie znaczą
bo wszystko burzy nawet słowem
tylko sama prawda może odebrać jej mowę

nieśmiertelna od zarania świata
nienawiść


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Misiek

Misiek, 19 january 2019

Memento

Nie, to jeszcze nie koniec*
czasu nienawiści i żądzy zimnego odwetu
zanim złożysz do modlitwy dłonie
nie poznasz tego świata wielkiego sekretu

twój język jako węża wciąż jadowity
pluje na innych bez najmniejszego powodu
jakbyś miał z tego szatańskie profity
dobroci nie odczuwasz nawet żadnego głodu

ucisz tę burzę serca choć dziś i tyle
gwiezdne wojny jeszcze tak prędko nie ustaną
zostaw tę mowę zła nie na chwilę
niech słońce nadziei nas wreszcie powita rano

spracowana ręka w pierś niech uderzy
uczyń przed sobą rachunek prawdy i sumienia
i nie dołączaj do nowej Babel wieży
ktoś inny za ciebie zawsze wszystko pozmienia

podziel się łykiem wody z życia zdroju
które tutaj jest ci raz jak każdemu tylko dane
nie zabraknie dla nikogo tego napoju
a w nim pordzewieją kule niepowystrzelane

odrzuć na zawsze swój miecz i zbroję
o dobrym słowie pamiętaj co dzień jak o chlebie
to wszystko na świecie nie jest twoje
święta ziemia wszystko kiedyś przecież pogrzebie

i wyznaj winy przed Boga majestatem
bo życie będzie dla ciebie jako Madejowe łoże
szukaj krainy gdzie żyją anioły skrzydlate
bo nie zawsze będzie ktoś kto ci wszędzie pomoże

a tylko podłoży znów kłody pod nogi raczej
w dzień milionów serc zło raz jeszcze zwyciężyło
kiedyś ktoś zmieni wszystko i będzie inaczej
na zawsze królować będą prawdziwy pokój i miłość



* z tekstu Kardiogram Andrzeja Poniedzielskiego


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Misiek

Misiek, 11 january 2019

Bez skrupułów

Obojętni i zimni jak z kamienia

błazny króla Heroda wciąż się śmieją
na autostradzie frustratów i straceńców
serca odjechały już dawno z beznadzieją

podnieceni z gębami pełnymi rumieńców
ślepi na wdowy i sieroty pękają z dumy

patrię poranioną między siebie dzielą

jak poszarpaną szatę Jezusa na golgocie
gdzieś pomiędzy Berlinem a Brukselą

na staruszkę macierz leją wciąż pomyje
jak po herbacie z pokrzywy i nawłoci
zbrukana ziemia niczym pole niczyje

fałszem wypchani tak zwani patrioci

za nich dzisiaj modlitwy zanosimy panie
zanim potopem bezmiłości świat zaleją

i połkną nas fale jak zgłodniałe cyklopy
zburzmy wszystkie escape room-y
nim spłoną zbóż ostatnie złote snopy

w stosów nienawiści płomieniach


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Misiek

Misiek, 9 january 2019

Krajobraz po ... (II version)

Jeszcze ziemia lodem pokryta śpi
w śnieżnej pościeli
lodowaty wiatr dmucha
w oczy zefir szalony
wszystko dookoła w bieli

mijają szybko styczniowe dni
stary zegar jak zawsze godziny
tym samym rytmem wybija
zaczarowany świat przemija
wolno odchodzi czas po …kolędzie

a na śmietniku puste kartony
na prezenty i drobne upominki
jaka wiosna w tym roku będzie
nigdy się już nie dowiedzą
z bombek i świeczek obnażone

płaczą ostatnimi igłami
porzucone choinki


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Misiek

Misiek, 7 january 2019

Staruszek poeta

Staruszek poeta w darze życia zakochany
na samotność duszy od dawna jest chory
zbiera po świecie nowe metafory
aby opatrzyć tęsknotą stare rany
 
 kiedy zimą wieczór  tak szybko nadchodzi
i lodowaty szary dzień ku końcowi się chyli
szuka kolejne słowa i w tej chwili
płynąc jak Charon w rymów łodzi
 
pomiędzy  proroczymi snami a myślami
składa z nich jak wieże z klocków Lego
strofy dla księżyca bo mu kolegą
uśmiecha się co noc za chmurami
 
staruszek poeta dziś nic nie zje i nie wypije
marzenia jeszcze pokryte śnieżną pierzyną
w gąsiorze dojrzewa słodkie wino
powróci wiosna i wszystko odżyje
 
spotka znów młodą Wenę we wersetach
poczuje delikatny dotyk cudownego ciała
będzie wraz z nim odtąd poezja spała
napisze tylko dla niej staruszek poeta


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Misiek

Misiek, 30 december 2018

Staruszek i chłopiec

Było to w końcu grudnia 
 
kiedy do dużego miasta 
ku uciesze gawiedzi  
wjechał wóz drabiniasty 
 
a na nim skrępowany sznurami 
staruszek w zgrzebnym worku  
zamiast ubrania 
 
na środku rynku ustawiono podest 
z kalendarzy  
zamiast z desek i bali 
a na owym podeście  
zaś pieniek z dat ociosany 
i koło historii 
 
bose stopy wlokąc po śniegu 
dziadunio chromy 
wchodził na podwyższenie 
 
a tam na niego czekał 
Czas 
jako w czerwonym kapturze kat 
 
mieszkańcy starca ze śmiechem żegnali 
palcami wytykając obmawiali sąsiedzi 
kiedy kat łamał starca  
kołem minionych lat 
a potem jak toporem 
wskazówką zegara  
ostatni dzień mu ścinał 
 
ktoś jeszcze go oczerniał 
ktoś inny narzekał 
wypluwając z siebie wulgarne słowo 
 
wraz z ostatnimi godzinami 
tłum krzyczał z zachwytu jak w euforii 
gdy starowina wydał z siebie ostatnie tchnienie 
i z jego ciała zniknęły wszystkie rany 
wody nieopodal  
przy brzegu rzeki losu odtajały 
 
to było w grudniu  kiedy 
odjechał pusty wóz drabiniasty 
i tłum się rozszedł na cztery strony 
pojaśniały od światła wszystkie domy 
 
uradował się wówczas cały świat 
serca wybuchły niczym lawa wulkanu 
 
a na rynku został  
tylko jeden chłopiec mały 
oczy miał błękitne jak lazur oceanu 
 
przepasany wstęgą 
niczym Legią Honorową 
a na wstędze widniał napis 
 
ROK 2019


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Misiek

Misiek, 23 december 2018

Boże Narodzenie 2018

Niech ustaną wreszcie spory i waśnie
A gdy ktoś jeszcze nie chce żadnej zgody
Niech zanurzy swój łeb do zimnej wody
Albo jasny piorun niech go trzaśnie
 
Pora się w końcu pogodzić i z Babą Jagą
Albowiem całkiem już z wielką powagą :
 
Mesjasz Zbawiciel na świat przychodzi
Czas pozdrowić  każdego dziś bez wyjątku
Nowy czas zaczął się właśnie od początku
Tyle dni czekali na niego starsi i młodzi
 
Ręce sobie podajmy wszyscy wzajemnie
Dobrą radę przypominam kochani  oto rano
Szanuj innych jak chcesz by ciebie szanowano
A jak kto chce nadal wojenek i bitew
 
To …beze mnie


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Misiek

Misiek, 21 december 2018

Oczekiwanie

Każdy na coś zawsze gdzieś czeka
 
tak trudne nieraz bywa oczekiwanie
bo droga do celu bywa trudna
lub nieznana
i ta niepewność co się stanie
 
a dziś przychodzi do człowieka
pora narodzin Boga
nadchodzi rodzinne świętowanie
 
Bóg Miłości który na nas łaski zsyła
właśnie nadchodzi z chwałą
upragnioną radość duszy
teraz sprawi
 
z ogromu serca wiernym błogosławi
i rozda miłość której tak mało
dzisiaj na całym świecie
 
patrzę na niebo
tak dzisiaj całe rozgwieżdżone
sny zapisuję w sekrecie
 
oto po raz kolejny
tajemnicy zbawienia czas
w sercu mam nadzieję
 
radośnie wyśpiewamy Bóg się rodzi…
Moc truchleje…
Pan Niebiosy…
a wraz z nami wszystkie świata głosy


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Misiek

Misiek, 13 december 2018

13 grudnia 1981

kartka z kalendarza lodem skuta
całą noc czołgi przejeżdżały ulicami
za oknem się odbija świeżą blizną
 
księżyc w tę ciemność grudniową
pośpij  jeszcze trochę
dzisiaj nie będzie Teleranka
 
ktoś internował koguta
pośpij jeszcze moja córeczko
na obu kanałach powtarzają generała
 
beznadzieja przeniknięta chłodem
uzbrojone po zęby
wojsko na przystankach
 
mowa nienawiści między wierszami
w mundurach i wojskowych butach
puszki Pandory los uchylił wieczko
 
w uszy kłują wciąż słowa
Czy musiało do tego dojść ?
nikt nie wyciągnął ręki na zgodę
 
pośpij jeszcze
moje zranione serce młode
zanim przyjdą  po ciebie


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Misiek

Misiek, 8 december 2018

Anioł i łabędź

Anioł pochylił się nad łabędziem
tyle zła wokoło jest wszędzie
ciągle czai się z każdej strony
bezinteresowny brak miłości
 
kochany mój ptaku zraniony
ktoś ci skrzydła okaleczył białe
to przecież  barwa niewinności
zabiorę cię mój skrzydlaty bracie
 
tak wysoko tam aż w obłokach
gdzie kołyszę wszystkich do snu
przemyję rany przy źródle życia
będziesz latał  nad chmurami
 
wraz ze wszystkimi aniołami
i będzie pięknie jak w poemacie
w którym chór niebiański z wysoka
śpiewa hymn dla tych co jeszcze tu
 
łakną zbawienia jak wody do picia
bo kiedyś nadejdzie czas jak po rozłące
pokój i miłość na zawsze powrócą
i uśmiechną się którzy się smucą
 
serca rozbite znów się staną całe
i wygoją się skrzydła łabędzi krwawiące


number of comments: 2 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1