ajw, 4 lutego 2025
twoje źrenice są pełne nocy,
dygocze w nich pajęcza nić
rozmigotana światłem księżyca
na pustej plaży. słowa oddychają szybko,
gdy zaplątujesz we włosy
niecierpliwość.
już tylko wonne sekundy
dzielą nas od chwili, gdy myśli bez celu
odpłyną jak wodorosty,
a morze wymruczy
"kocham".
Toya, 4 lutego 2025
pośród gruzów mężczyzna grał na skrzypcach
przypomniał mi się fortepian dziadka
to jak klawisze ulegały jego palcom
moja definicja magii
bez której dom przestał brzmieć inaczej niż salwa
niż głuche uderzenie
od którego pobrzękiwały w szafie szklanki
mężczyzna grał coś skocznego
matka powtarzała że nad grobami nie wypada
a przecież groby były wszędzie
aż po horyzont
to nieprawda że skrzypce potrafią tylko łkać
te śmiały się zwinnymi ruchami smyczka prześlizgując się
pomiędzy rzuconym granatem a zawleczką
pomiędzy płomieniem a ciałem którego nie zdołał polizać
pośród gruzów mężczyzna grał na skrzypcach
pomyślałam o nim jak o kimś bliskim
może dlatego że sprawił mi radość
a może było mi to potrzebne do życia
mężczyzna grał coś skocznego
i chyba nie mógł się zatrzymać
myślałam wtedy że w końcu pęknie struna
on że muzyka to modlitwa
która podnosi z kolan
wolnyduch, 3 lutego 2025
To nie bajka, to sen na jawie
to nie dobra, lecz zła obecność.
To nie prawda, lecz degradacja
i umysłów pranie codzienne.
To nie smutek, to żal i przestrach,
to nie bunt, lecz walka przetrwania.
to nie ład, lecz nasze przekleństwo,
złotą czerń i zieleń wypala.
To nie przyszłość, to brak przyszłości,
to nie postęp ale upadek.
Otwórz oczy, dopóki możesz,
nim osiądziesz w ciemności na dnie...
wolnyduch, 3 lutego 2025
Tam na fali, tam wysoko
wznosisz się pośród obłoków.
Złoty obrus na zwierciadłach
lustra wody świtem kładąc.
By w płomiennym ogrzać blasku,
martwiąc je, że wschodem zgaśniesz.
W ciemność końca, w prapoczątek
wchodząc, wszystkie nitki porwiesz.
Koral chlorofilu zerwiesz,
żywe serce w rzece pęknie,
lecz to jutra scenariusze,
dziś jak wino - grzej i wzburzaj.
Rozwidlone żył jej liany,
nasącz ciepłem życiodajnym.
Niechaj pachnie nad brzegami
kwiat strelicji, by w rydwanie
chmur o brzasku Ra przybywał,
rajskich ptaków pieśń ożywiał,
namaszczonych boskim palcem -
oczu, uszu plastrem zbawczym.
Niech symbioza ogniw życia
mocno łączy, niczym yin z yang.
***************
Z dedykacją dla Asa i Bezki.
Bezka, 3 lutego 2025
wyrastam ponad układ szkieletowy
odżywiony tradycjami ojczystej ziemi
pokoleń uświęcających skład krwią
rytm równowagi między tym co głęboko
ukryte ssie soki jak mleko matki
a tym co rozkłada ramiona do nieba
długowieczna tajemnica istoty
niekończącego się układu zależności
by przetrwać kładąc cień pod głowę
strapionym samotną wędrówką
do źródeł mądrości natury
trwa wieczny proces budowy
schodów do nieba
człowieczy los kruchością wpisany
w pień transportujący nieustannie
życiodajne soki niczym układ krwionośny
pną się gałęzie od wschodu do zachodu
prześwietlając promieniami
majestat cierniowej korony
AS, 2 lutego 2025
nie umierał młodo, a jednak trudno było określić
jego wiek. być może był to początek odrodzenia
ludzkiej zachłanności.
to wtedy zaczęła być sztuką.
z twarzy odparowały kolory. słaby kontrast
prawie zupełnie stopił biele
na śmiertelnym łożu
nienawiść także jest miłością.
kiedy czas wydrapuje oczy
nie sposób uciec przed lękiem
dopóki Bóg nie oddzieli światła
od ciemności.
wielkie dzieła to tylko ślady
a ty poznałeś cel.
wygrałeś florentczyku.
popioły są słodkie.
lepiej spłonąć niż zgnić.
Teresa Tomys, 1 lutego 2025
chciałabym być poetką
nie najgorszą a choćby przeciętną
żeby potem ktoś wspominał
że często wiersz mój mówił tak wiele
ale skrycie między wersami
było w nich tyle pragnień
radości opowieści o życiu
niespełnieniu o zmartwieniach
czy o nieustającej nadziei
i o tym że
nikt bliski nie chciał jej czytać
a to przecież było też dla nich
I.2025/T.Tomys/eliteraci
Teresa Tomys, 1 lutego 2025
chociaż to była studniówka po latach
wciąż
przewija się w moich wspomnieniach
żałuję że suknia która miałam
nie była piękna czerwona
wszyscy radośnie przejęci
zajęli swoje miejsca
gwar zagłuszał myśli
nic nam nie brakowało do szczęścia
wirowaliśmy w tańcach
bal trwał było cudnie
jednak jak kopciuszkowi
nam te się skończył
tuż przed północą
I.2025/T.Tomys/eliteraci.pl
AS, 1 lutego 2025
z inspiracji wierszem Bezki
pt. "Mały Książę"
ogrom samego siebie
w ciszy co wiatrem śpiewa
noce chłodne jak gwiezdny piasek
i dni wypalone do cienia
tam podobno nic nie ma
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.