Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 grudnia 2024

Chwała na Niebie! Pokój Ziemi!

Samotne święta nie są drogie
z opłatkiem w izdebce ubogiej
bez nakrywnia wielkich stołów
dla choinkowych swych aniołów
i Ducha Tej, która odeszła.
Z nią cała masa wspomnień przeszła.
.
Usiądą tu wśród nocnej ciszy.
Nie zobaczysz ich, lecz usłyszysz
w starej kolędy znanych tonach,
która też będzie ugoszczona
dzięki pomocy w nią wsłuchanych
bliskich mi znanych i nieznanych,
którzy ofiarnie pospieszyli
z dobroczynnością dla chorego,
co na Pasterkę iść nie może,
a usiadł przy telewizorze
i Błogosław Dzieciątko prosi,
a Jezusik palec unosi
w corocznej Szopce w Watykanie
i błogosławi pomaganie,
a chociaż gwiazda spada z Nieba,
możemy się o jutro niei bać,
Dobrocią swoją uświęceni.
Chwała na Niebie! Pokój Ziemi!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Misiek

Misiek, 19 grudnia 2024

Lekcja rachunków

Odejmij z miłości ość niezgody
zbyt szybko staje się kością
dodaj do niej osierdzie
a otrzymasz miłosierdzie

na starego dzisiaj patrzy młody
może ze zdziwieniem może z litością
bo jeszcze nie przeszedł przez rozstaje
na oślep biegnie do jakiegoś celu

depcze twoje ślady
maratończyków jest już tak wielu

kto dzisiaj cierpliwie wytłumaczy
człowiekowi w tym wieku
który ma w głowie komputer
a wokół tyle cudownych gadżetów

nie przeminęły czasy rozpaczy
na wszystko nie ma jeszcze leku
przez smartfony toczą rozmowy
bez chemii lepią obojętne zasady

kto dzisiaj kocha jeszcze poetów
cyklopi nowej ery pozornie tacy ogromni
czy ktoś jeszcze im wszystkim przypomni

że jak serca nie ma
to naprawdę nie ma niczego


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 19 grudnia 2024

Wytrwałe dzieci szepczą wciąż za oknem (ze zbioru NOWE SYMBOLICZNE NAKIEROWANE NA ŻYCIE)

Przed indywidualizacją

Wytrwałe dzieci szepczą wciąż za oknem
bawią się w piasku już od 5 lat, od kiedy tu zapuściłem korzenie
w kółko powtarzają, że trzeba się uczyć nawijać nici na drewniane
szpule ze swych snów
Dzieci te nie zapomniały języka w gębie, gdy zjawił się
koń szaropióry – Pegaz Złotousty, wieloręki orzeł wiatru pustych przestrzeni

Już tak się rozsiadły na krawędzi mego czasu, że
tracę z oczu brzeg. Moje dłonie zatapiają się w suknie
jej twarzy. Wyśniona Gabriela splata nas z żywym
ogrodzeniem. Pojawia się trzecia i czwarta osoba

A ona wciąż umiera w swoim zaciszu
Morfina, kofeina, bóstwa naszych starych lat
Zniszczone sita ciał, rozpadłe struktury
Los, wyrok, opowieść o znajomej co umarła na raka

I ja tam byłem krew i wino piłem, a czego nie
widziałem, to się objawiło w mojej skardze bezimiennej

Nagle jedno z tych dzieci oddala się na kwiecie lotosu
płynie w górę rzeki z wstecznym prądem czasu,
marzy. Te wielkie połacie, te części świata – to dzieci, morze,
piasek, droga i rodzące kobiety

Zostawiają nas z naszą gonitwą i trwają jak
podstawy, centra, przyczółki, bazy. A my gonimy jak te osły,
którymi w istocie jesteśmy
Nasze rozwoje, nasze punkty docelowe nakładają się przezroczystą
opończą na te wielkie płaszczyzny zapomnienia o misjach i celu
I właściwie przechodzi myśl przez głowę, że stamtąd patrzę na siebie i
znane osobistości tego świata wzrokiem poważnym i boskim przez odległość

Pragnienie odpoczynku mnie im przywraca, rozkoszy płynu,
ciszy która ma oczy i brzmi jak oczy, albo podobnie się pisze,
czyli wygląda

Gdzie by nie pójść te dzieci i ich tajemnicze gesty, zaklinania i
zabawy i przyjaźnie. Jak tu nie wierzyć w reinkarnację?

Kończę wątek, czas najwyższy oszczędzić słowom rozbiegu,
bo zagadka może się ulotnić w dopowiedzeniu, którego nie ma
Bo na pewno moja łódź nie chce osiąść na mieliźnie sensu,
czy jakiegoś bólu, co mnie gdzieś sprowadza. Nawet obozowicze śnią.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 18 grudnia 2024

ach wierz mi

lubię małe miasteczka
a w nich małe ryneczki
park fontanna jak z wiersza
i księgarnia naprzeciw
.
i ten spokój odwieczny
Księży Lasek i świerszcze
ach pamiętasz - pod dęby
pędziliśmy przed deszczem
,
mogłem wtedy cię tulić
we śnie razem zamieszkać
nawet spać bez koszuli
lubię małe miasteczka
.
teraz to nawet śmieszne
pocałunki nad rzeczką
a mnie wciąż męczą grzeszne
myśli których przez grzeczność
.
nie wyjawię w piosence
jak imienia ciasteczka
ale kocham cię sercem
tak jak małe miasteczka


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 18 grudnia 2024

najpierw musiało być wino

Poezja która nie potrafi zatrzymać się w jednym miejscu
słowa płynące z przeszłości w przyszłość
układ wpisany w rytm i rym
.
nie patrz tak na mnie - nie staram się przemycić nic nowego
przychodzę z emocjami - czekam na impuls
i to razem ma zagrać
jak szmer wody w strumieniu
świst wiatru
śpiew gwiazd
.
liryka to uśmiech który zostawiasz innym
natura która poddaje się zmysłom
wrażenie jeśli nie brakuje oddechu na spojrzenie w głąb siebie
.
a teraz pocałuj
najbardziej lirycznie jak umiesz
kiedyś ludzie kochali się o świcie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 18 grudnia 2024

wybrane z opowieści wigilijnych

śniła mi się kobieta śpiąca na kanapie
nie pamiętam Jezuska leżącego w żłobie
ale była wieczerza wigilijna z karpiem
nie było też anioła - po choinkę pobiegł
.
był bieluśki opłatek który się podzielił
między tych co nie spali albo nie zdążyli
były ruskie pierogi - z piątku lub z niedzieli
i pół wina - wytrawne - na dziś zostawili
.
anioł długo nie wracał - choć las niedaleko
ktoś zanucił kolędę za tych co w Betlejem
ile ludzi zginęło - niech im ziemia lekką
może za nich przepijmy - młody polej - lejesz
.
och jak dobrze przy stole - ktoś otworzył śledzie
anioł wrócił z choinką ale dziwnie spięty
wszak leśniczy tu zaraz z mandatem przyjedzie
może jednak nie liczmy na inne prezenty
.
a wtedy sen powrócił przy śpiącej kobiecie
aż choinka na wyrost światełkami błysła
na kanapie leśniczy siadł przy babie przecież
zaśpiewaliśmy głośno - postaw nam pół litra
.
przy każdej kolędzie - z prośbą jak do króla
lulajże Leśniczy - no i się ululał
on jeden nie poszedł w nocy na pasterkę
baba go przykryła - miał ciepłą kołderkę
Wesołych Świąt!!!


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 18 grudnia 2024

Psa przygarnę

„ Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.“
Ewangelia wg św. Jana

Psa przygarnę

Naturalnie tęskniący za młodością życia staruszkowie,
chcą iść do szkół, nie by odnajdywać Prawdę i
Naturalność, czy jakąś życiową umiejętność,
ale Centra Pomiędzy Nogami,
czyli Moc, Somę

a raczej Lwa, Rycerza
Lew na pewno
Czy Rycerz może być naturalny
Musi by cieszył i przebudzony
jak za dawnych lat Godzilla
mieczem samuraja Wołodyjowskiego

Da się przeprowadzić wilka poprzez szczenię do owczarka
Da się przeprowadzić lwa poprzez dziecko do Treści rycerza
Da się preprowadzić burzę poprzez sen do Godzilli
Da się ludzi poprzez słowo przeprowadzić do narodu
Zbioru rodzin wychowujących poprzez słowo dzieci

Mówi się do psiaków
Psiaki i papużki mówią do nas


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 grudnia 2024

Na wysokościach DOBROCZYNIENIA

Drzewa usypiają w chłodzie,
wyciągając gałęzie do nieba.
Życie walczy o każde co dzień
zagubione w przyziemnych potrzebach.
.
Późna jesień nie sprzyja naturze
i potrafi uczucia zmrozić,
lecz są serca, co pragną bić dłużej,
czując wszystko, co może im grozić.
.
Bardzo ważne jest wówczas "Pomagam!",
Dobroczynność i Zmiłowanie!
Cicha prośba i głośne "Błagam!"
i na Pana Jezusa czekanie.
.
Adwentowe czuwanie nad stadem
i anielskie budzenie pasterzy
pieśnią, która być może przykładem
dla każdego, kto w Zbawienie wierzy..
.
W Narodziny w niewielkiej owczarni
i nasz pokłon Boskiej Dziecinie.
Moi Drodzy! Bądźmi ofiarni!
Bóg się rodzi! Dobro nie zginie!
..
Świętujemy na Ziemi i w Niebie
Chwałę Pana i dobre życzenia
pamiętając o biednych w potrzebie
wielką łaską DOBROCZYNIENIA.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

doremi

doremi, 17 grudnia 2024

szron we włosach...

zimno i ponuro
brakuje mi twych ramion
poezja namiastką


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 17 grudnia 2024

dzień najpiękniejszego słowa

dziś dzień przy nadziei i miłości w słońcu
już od świtu w blasku wielobarwnej zorzy
kiedy słyszysz - kocham - szept spod srebrnych wąsów
i wcale nie musisz setki ze mną dożyć

zdaje się najprostsze a tyle w nim głębi
tylko jedno słowo a tak wiele znaczy
gdzieś tam pośród obcych ni grzeje ni ziębi
a jak uszczęśliwia gdy na ustach zalśni

pełne cierpliwości i nagłych rozgrzeszeń
choć amor nie patrzy którą mamy jesień
każde dobre słowo zapisuje wierszem
dzisiaj najpiękniejsze - kocham tylko ciebie


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1