Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 25 listopada 2025

Ucieczka

Jej cień przemknął chyłkiem w obliczu najeźdźcy
ciasno przylgnął do dającej schronienie skarpy
strumyczki piasku spłynęły zdradziecko
na piasku zaowocowała krew
rozpostarte skrzydła ramion i żądła wbite pod skórę
zerwane więzy, strzępki skóry
dusza zamknięta w bólu pragnie lotu
wnika w lodowate fale bez głębi
z pleców spada ciężar zwłok
na płomień rzuca się chrabąszcz
na głębokie wody wypływa rekin
na tafli samotny czekam z dreszczem
na cios przestworzy i wody
przebłysk, przeplot
sploty winorośli i wodorostów wspólnie
pożerają moje ciało
widzę moje ślady na śniegu
całuje martwy piasek, kwitnie krew
w zagubione aleje zapadam się
z powolnością zachodzącego słońca
umieram- narosłe w snach oddalenia od spokoju
polują na mnie ludzie co nie zapomnieli
nie znać przeszłości, nie całować cekinów ze złota
igrających na szyi Cyganki
nie płynąć rzeką w ucieczce podwodnej
przed gwiazdozbiorami nieba
wojskami śmierdziela
jawnie nienawidzić
zerwać się jak ptak
dumny i gniewny, że o jego pierś roztrąca się
tysiąc pik powietrza ?!
razem z nią azyl wśród trzcin, cisza dotyku, głęboka czerń
w oddali lśnienie gwiazd
woda całuje jej ciało obojętną strugą
trudno to zrozumieć
jeszcze raz wspólna ucieczka przed pochłaniającą wiarę
odrębnością, ucieczka w ogień, ucieczka w wodę
w nieposzanowanie ciał, w wino życia, w śmierć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 23 listopada 2025

Blondi i zbawcze coś

a może model wielkiego namiętnego samca
a może wielkiej..

jakie to zbawcze, że rzeczywistość się nam wymyka
ptaki gniazda pajęczyny wirusy wirony
riteksje bakterie krystalizacje
dajcie mi mikroskop bym opisał pajęczynę
dajcie mi zeszyt nut bym stworzył pajęczą sonatę

wszystko walczy i się powiela
powiela się i walczy nawet jak nie chce tego robić

haiku lub tom zwierzeń
gubią czas
zwierzę się zwierza

tej blondi powiem tylko jedno, dwa, trzy zdania
blondi istnieje naprawdę
Ja do tej pory zadowalałem się ekranem
większość mej duszy
popularności i przyjaźni
miałem w wyobraźni
Ona żyje, błądzi, zdradza, wraca, odchodzi,
przeprasza, poprawia, ich coś,
zbawcze coś i jej marzenia

„jesteś szalona, zawsze wydaje ci się, że za rogiem,
za górą, za rzeką jest szczęście,
do tej wizji odchodzisz, nie do kogoś innego.
a on na razie ci to oznacza, bo jest nieosiągalny,
jesteś taka jak ja, szalona“
„ja teraz zadowalam się tym, co tu mam,
tu się materializuję, chyba jestem spokojniejszy,
nie gonię za swoim życiem, bo ono jest tu"
„Kto z nas żyje bardziej?“

trochę jej już to mówiłem
kiedy się zaczyna jakaś czynność i kończy
Sahelanthropus i szympans już ją miał
i ogień już ją miał
Ozzy wreszcie cieszy się że ma prawo jazdy
i sam jeździ i umie
ja wreszcie może zagadam do blondi

późno mieć coś co się już trochę miało
i w sumie ma
ale mieć to bardziej chcą - ja, ogień, przodkowie,
wnukowie
jeszcze nie narodzeni
i ci co się nigdy nie narodzą

Przyszedł wielki pracownik tartaku i rzekł
„to nie myśl o dziwkach tylko se na nie idź,
a jeszcze lepiej spróbuj zagadać i zobacz,
czy ryj masz mocny i serducho“


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 23 listopada 2025

dużo śniegu poproszę

wiesz ile między nami wschodów i zachodów
ile dni ile nocy zaplecionych w przestrzeń
ile dotknięć jesieni ile ciepła chłodu
wpiszę jeszcze do wierszy jeśli to są wiersze

ile ramion otwartych zamkniętych zostanie
a ile pocałunków razem z tobą sfrunie
zanim księżyc nauczy się ciebie na pamięć
pozwolimy miłości ku słońcu się unieść

i choć jesteś daleko wydajesz się bliską
kiedy w ciepło mej dłoni swoje dłonie kładziesz
kiedy wierszem próbuję opowiedzieć wszystko
a ty w usta całujesz śniegiem w listopadzie


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

violetta

violetta, 23 listopada 2025

Błogość

w fieście kładę się na skoszoną trawę
obsypuję zapachem niczym polem
wystawiam rozkosznie nogi do wiatru

trzmiel zbiera nektar a ja płatki róż
ciepłym powietrzem pocieszasz
gdy marzę o delikatnym uczuciu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 22 listopada 2025

poeta i jesień

szkicem zmierzchu zamazane dni
już jesień prawie całe światło stąd wykradła

z dziurawej kieszeni zniszczonego płaszcza
uciekają w otchłań rachityczne iskry

tam na samym dnie pamięci
niespełniony poeta ułożył w stos
kilkanaście marnych słów

i rozpala wiersz
o sobie


liczba komentarzy: 9 | punkty: 4 | szczegóły

violetta

violetta, 21 listopada 2025

Ścieżki

delikatną bielą przymrozków
spadnij na moje miękkie i ciepłe ciało
zapukaj powiewem zimy i świąt
bo pragnę najsłodszego domu
otulę cudownym zapachem wanilii


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

tetu

tetu, 21 listopada 2025

czwarte: nie wykradaj czarnych wiśni z mego raju

i stała się ciemność. zachowawczo sprawdzam
wszystkie zakamarki. są czyste i wonne. pora kwitnienia
przesuwa krawędzie, odwraca znajome zapachy. nie kradnij;
wiśnie dojrzewają w popiołach. każdej nocy

nasze kości strzelają,
jak pestki.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

sam53

sam53, 21 listopada 2025

sen po śnie

czasem śnisz się dwa razy

najpierw z poezją przy uchu
rozbierasz z bezpańskich myśli
sen spędzony z powiek
przykrywamy kołdrą

czasami księżyc zazdrośnie na nas patrzy
zawsze w pełni


liczba komentarzy: 4 | punkty: 4 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 21 listopada 2025

latawiec

śniłem o dzieciństwie
uwolnionym
więc leciało nie wiadomo dokąd

próbowałem ściągnąć je
na ziemię
wtedy znikło

obudziłem się
z dłonią zaciśniętą na powietrzu
które wyło z bólu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 21 listopada 2025

Lustrzani ludzie

Granice się zlewają
z pociągu dym staje się chmurą
wśród kominów wznosi się gmach ważący mniej niż zero
wśród wód jest przerwa na obiad
rekin żre a Anioł się modli w oku ślepca
przestrzeń ogromu bez miary jest w orzechu i lustrze
podróżują tam w nocy lustrzani ludzie
miejscem tym nasiąka ręcznik
wody wnikające i znikające w reakcjach dających mi życie
twarze się rozpuszczają
kolonie mrówek osiadają na meteorach
zgubił się ślad dziewczyny w bieli
nie znalazł akceptacji detektyw
zbrodnicza działalność nie zostanie wykryta
ryby będą nosić twarze ludzi
są nieprzebudzonymi ludźmi
którzy czekają w łonie i już się uśmiechają
już tam są lwy
wolny wodno-powietrzny szlak uczuć i kontrola biletów
ja się lęka tego że zgubię rozum
że brak dawcy uniemożliwi trwanie życia


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1