Yaro, 12 lutego 2025
zabierz w podróż
dookoła nieba
spojrzę w dół
czy nas tam nie ma
oczy namalujesz
słowami rozpieścisz
zmysłowe spojrzenia
list wysłałaś do Pana Boga
odpowiedzi nie ma
jesteśmy wszędzie dotykamy
lustra wody
sam53, 12 lutego 2025
kiedy jesień dotyka przedwcześnie
schną pod płotem łopiany i osty
babie lato ucieka przed wrześniem
kładąc szronu igiełki pod oczy
w pajęczyny zwieszone w jałowcach
w saradele chochoły na rżyskach
niby jesień wydaje się obca
niemniej jednak cudowna i bliska
nawet kiedy cię zmarszczką uraczy
bądź tak dobry rozgrzeszyć ją jeszcze
i włos siwy na skroni wybaczyć
tak jak liście zrzucone przedwcześnie
ajw, 12 lutego 2025
poszliśmy za daleko, a przecież noc zaczynała się dwie
przecznice wcześniej. deszcz siąpił na dworze, dziewczyny
zamówiły drinki. palemka szybko uderzyła do głowy, a my
piliśmy dalej za zdrowie dziewic nieuczesanych w warkocze.
przyszedłeś w brązowej kurtce, podszytej znajomością
rzeczy. koneser zjadliwych trucizn, z twarzą skrzywioną
boleśnie od wewnętrznych toksyn. niezapłacone rachunki
regulowałeś sarkazmem.
była taka młoda, zielona jak listek, a drzewa traciły już zdrowie
tej jesieni. tak jak ty umierały na brak. patrzyłeś nieruchomo,
słowa przywarły do podniebienia. wyłowiła z tłumu przeterminowane
spojrzenie.
znaleźli ją w lesie, dwie przecznice dalej. krew rozlała się po trawie
jak fiolet we wrzosach.
____________________
Toya, 12 lutego 2025
mimo sierpnia i ogni na ulicach
próbuję "wyprowadzić z ciebie chłód"
jeszcze nie wierzę że jestem za mała
a zimno głuche na wołanie
miękko wchodzi w nasze miasto
zmięte jak pościel po złym śnie
ktoś większy od nas podnosi kolejne słońca
choć lepszy byłby półmrok
światło trudniej ukryć
zdusić śmiech
wybuchający czasem na gruzach
sierpień
cisza lepka jak miąższ
ciężki od pestek po wybrzmiałych seriach
broczymy sokami
ziemia pije chciwie
i ubywa mnie z każdym mlaśnięciem
tej która milczy wśród tylu pytań
Cytat: Krzysztof Kamil Baczyński
An - Anna Awsiukiewicz, 12 lutego 2025
to kim jestem obejmuje
kilka poziomów więcej
niż zawiera ciało
dzięki uważności wiem
co dzieje się w świadomości
dzięki świadomości wiem
co dzieje się w umyśle
dzięki umysłowi wiem
co dzieje się w ciele
jestem czymś więcej
ciało jest
dla doświadczeń
realizuje zlecenia
umysłu
uwalniam wszystkie
programy i ograniczenia
przywracając równowagę
popatrzę na siebie
jak na anioła
popatrzę na siebie
jak na boginię
popatrzę na siebie
jak na cud
niczego się nie ulęknę
bo nikt nie przeżyje
życia za mnie
uznam wszystko za boskie
przestanę siebie oceniać
uszanuję każdą chwilę
zacznę nią oddychać
przestanę się kurczyć
i umniejszać
przypomnę sobie
że jestem tańcem
przypomnę sobie
że jestem wiatrem
obejmę wszystko
zaproszę letni deszcz
spłynie cichym snem
spełnienia
a każda sekunda
stanie się diamentem
która rozbłyśnie mocą
zmiany
celebrując moje opowieści
oddam wszystko miłości
zapiszę w pamięci
zaproszę tam ciebie
bo czas zapomnieć
o przeszłości
zresetujemy wszystkie programy
związane z poczuciem braku
zaczniemy kreować nowe
w świecie gdzie wszystko
jest Bogiem
tu jesteśmy tacy piękni
przestaniemy walczyć i wątpić
odpuścimy będąc w pozwoleniu
Jestem który Jestem
Belamonte/Senograsta, 12 lutego 2025
topniejący lód, spadający liść
poranek w lesie
spalona wioska, tak jakoś wyszło
rzeź wołyńska, obozy, Gaza
- Całuj krzyż i riezaj Lachów, Żydów, Palestyńczyków
stepowy styl życia Dżyngis Chana
Nowy Naród i jego bohaterowie: Gonta, Żeleźniak, Bandera
i jego edukacja: - ten „bohater“ wyrżnął...
zwykłe kryminatorium w tle wydaje się czymś normalnym
to nie niedźwiedzie, nie krokodyle
to bestia ludzka
Ktoś rzuci hasło do pogromu i to może być każdy
Polecam film Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz, był inspiracją
Yaro, 11 lutego 2025
szarość wkrada się maluje obraz dnia
drzewa szare ostatni liść upadł na dno
zimnego czarnego jeziora jak studnia
pada zimny deszcz na bukowy las
rude łachy piachy pokrył siwy szron
skronie staruszka osusza wiatr znikąd
odkrywam smutek za tym co odeszło
szukam drogi na skróty byle uciec stąd
mój dom na wzgórzu pokryły wspomnienia
przeczekam dziwny czas
zanurzam się w sobie
widać twarze szarych ludzi
którzy błądzą w opętaniu zakupów
las szumi kołysze ciężkie gałęzie
co teraz zmierzcha się cicho i mrocznie
horror na drogach
zabierzcie sumienia
na boku jezdni mokną
w mżawce około dwudziestej
magia bukowa ukryta zamykam w sobie
ten czas gdy niczego nie jestem pewien
zasypiam by wstać
niewyspanym za wcześnie
wolnyduch, 11 lutego 2025
Filiżanek w kuchni
równy szereg stoi,
malutki od góry,
a duży od dołu.
W pokoju porządek
garnizonu znajdziesz –
z przypadkiem wojskowym
lśniącym i dokładnym.
Spodnie straszą kantem,
krochmalem koszule.
Wyprane firanki nozdrzami wirują.
Jakież to wszystko proste!
Wystarczy tylko życiowy
alfabet liter pionem
ustawić, aż do zet.
Żaden to przecież problem,
że nieprzewidywalny…
wolnyduch, 11 lutego 2025
Jestem mgiełką co przeminie,
szmerem trawy, z letnią rosą.
Jak pod mikroskopem pyłkiem,
trwałym niczym mgnienie oka.
Szpilki ułamkową cząstką,
co w kosmicznym stogu siana
zagrzebała ego wiotkie,
której wnętrze jej nadziane.
I choć mrówka jest zazdrosna,
bo wędrówka jej jest krótsza,
jednak czymże jest w kosmosie
ziarnko zabłąkanej duszy?
Yaro, 11 lutego 2025
między prawdą gdy horyzont
każdemu wydaje się inny
każdy otoczony samotnością
ta czarna materia pochłania serca
w moich oczach jest ogień
płonę gdy zderzam się z przeszłością
nieważne ilu jest w porządku
zawsze znajdzie się ktoś kto wrogiem
ufałem ludziom którzy potem
odpłacili zdradą
pozostając samotnikiem
wyczuwam zapach wolności
idę do przodu
ogarnięty chorobami
uśmiecham się do ludzi
czuję radość czuję miłość
co gdybym narzekał
nikt za to nie zapłaci
nikt nie wysłucha
kocham życie
kocham świat
kocham Was
kiedyś wieczorem przy ognisku
spotykamy się wśród wspomnień
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.