Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 listopada 2022

Info-swawola i wersji kolaż

Nie jest to wcale myśl bogobojna:
Co dla nas lepsze? Prawda czy wojna?
Problem poraża ścisłe umysły
przez zawracanie patykiem Wisły.
Z góry ośmiesza każdą krytykę
przy zarządzaniu znaczym ryzykiem,
burząc logikę jasną sprzecznością,
bo wojna nie jest żadną wartością
i nie musimy znać odpowiedzi
na której szpilce ten diabeł siedzi?

Szybkich osądów nam nie potrzeba!
Nie rusz owoców pewnego drzewa -
usłyszał Adam w stworzonym raju.
Nie było zasad i obyczaju
tylko życzenie i ostrzeżenie...
I nagle nam coś spadło na ziemię,
co stać się miało źródłem udręki,
a pochodziło z tej samej ręki.
Kilka dni wcześniej tuż pod Kijowem
spadła atrapa broni jądrowej,
lecz skoro znano czarta zamiary
nikt pokuszeniom nie dawał wiary.

A u nas zawrzał gorączką Salon.
Siedzą, badają i lulki palą,
a ten co siedział na końcu stoła
natychmiast siły obrony zwołał.
Poruszył Unię i świat poruszył
po czym po sobie położył uszy,
a gdy namnożył wersji do licha,
jak czmychnął do drzwi...
tak dotąd czmycha!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 listopada 2022

Wybory w piekle

Czterdziesty czwarty rok od końca świata,
licząc w latach księżycowych
nieznanej planety.

Dziwna wojna w czeluściach zaułków i bram,
świszczące oddech, spracowane ręce
zaciśnięte do przekrwień.

Tymczasem trwa raut, dystyngowane
dygnięcie, frak wciągnięty na maszt:
savoire vivre ladies and gantlemen.

Krtań w górę i dół – gul, gul do dna,
nieodzowne drżenie przedsenne,
odwieczny strach przed porankiem.

Tak czy inaczej szlachectwo zobowiązuje,
całuję rączki madame, cóż z tego, że zimne
i ostatni raz.

Czterdzieści cztery do końca świata,
licząc w bezksiężycowych latach
znanej planety.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 20 listopada 2022

dlaczego tak jest

dlaczego straszysz mnie, że odejdziesz
lepiej ci będzie zostać na kolejną zimę
samotność dotknie mnie jak zimne dłonie
nie odchodź nie zostawiaj listu proszę nie

nie wytrę z pamięci obrazu
nie zapomnę kobiety
w środku skręca samotna
myśl co błądzi
pomiędzy komórkami
wracaj z ptakami
nie odlatuj jesienią
takie piękne są parki

gdy już zostaniesz uspokoisz moje serce
wyczaruję spokojne życie miłość zakwitnie
spacerem pójdziemy przed siebie czas
nie będzie miał znaczenia bo nie istnieje


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

violetta

violetta, 20 listopada 2022

Ścieżka

przyglądam się tobie króliczkom
gdy zmyjesz mnie w całości
delikatnym światłem przyciągnij
może tam gdzieś pięknie



dłonie oblepione białymi płatkami
gdy wyciągam z twoich nadziei
robię żółte ciasto jak żonkile
czując delikatne muśnięcie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 listopada 2022

Odpał manewrujący

Są Mistrzostwa Świata, a co niebem lata
jest coraz trudniejsze przez nas do zbadania.
Natomiast dla władzy peany uznania
płyną z ust medialnych wielkim wodospadem.
.
Info Świat od razu przeciwnym przykładem,
chce dokumentować, że to nie są głupstwa,
pisząc, że we Francji na progu ubóstwa,
a nawet - poniżej, żyje więcej osób.
.
Z braku elegancji, sięgnięto po sposób
w jaki propaganda swe sukcesy zwie,
wiedząc, że to nie ta wybuchła rakieta,
bo w pierwotnej wersji wleciały tu dwie!
.
Nie było eksplozji - wybuchło paliwo,
co się wypaliło w relacji na żywo
powodując aż tak daleki upadek,
co potwierdził ekspert - nie naoczny świadek.
.
To samozniszczenie ma przekonać ogół:
Trudne jest rządzenie władz poniżej progu
i zdrowy rozsądek nas przekonać musi,
że lepiej, gdy wygra ten, co prawdę zdusił!!?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Komisarz

Komisarz, 20 listopada 2022

czary mary

Do krainy czarów Mary
trafił kiedyś Poter Hary.
- Hokus pokus*.
- Nox. Nebulus**.
Kłęby dymu, zapach siary.


* poch. - hoc est enim corpus meum.
** poch. - https://harrypotter.fandom.com/pl/wiki/Kategoria:ZaklC499cia


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 20 listopada 2022

smutne liście

na drzewach bez liści które pieścił wiatr
za oknem szaro deszcz okulary szklane
w sercu żal ściska zimne moje dłonie
na stole z miodem herbata wystygła

wypiję potem ze smakiem słodkości
to wszystko co mam na dzisiejszy
poranek skąpany w tajemnicy mgieł
chodzę po pokoju obcy niż zwykle

nadchodzą noce i dnie smutne jak sen
na jawie nie jest dobrze wbijają szpilki
ci z telewizora pompują nienawiść
serce nie trawi zła dość nieprawdziwych prawd

tylko smutne liście opadły porwał wiatr
spojrzenia lata pięknych chwil
teraz uspokajam siebie spaceruję
alejami parku alejami gwiazd


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 19 listopada 2022

z dużej chmury mały wiersz

chciała się zmierzyć z tym co przeszło
zmarszczkę zamazać gdzieś w kałuży
jesiennym deszczem zasiać jedną
z niewielu myśli zdolnych wzruszyć

znaleźć przyjemność w przytuleniu
w pieszczocie której nigdy dosyć
w tym co najmilsze - proszę nie mów
że nam wystarczy tylko dotyk

została kroplą - łzą bez mała
o którą nikt się nie zatroszczył
a przecież tyle dać nam chciała
i jak nie pisać o miłości


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 19 listopada 2022

Sonata na dwie pary rąk

Spójrz jak wieczorami zamazany księżyc
rozwija swe skrzydła ponad chmurną przestrzeń
jakby chciał obliczyć i od nowa zmierzyć
rozgwieżdżoną przeszłość rozpisaną wierszem

milczeniem co prawda nie uda się zgrzeszyć
gdy marną nadzieją związać myśli trudno
rozpłynąć się we mgle (ona ciągle nie śpi)
lub majakiem sennym nad ranem odfrunąć

na chwilę bo później wspomnieniem zostanie
gdy chłodny listopad pokropi nas - nic to
zagrajmy z księżycem tę jedną sonatę
jak dobrze że jesteś
zagrajmy o wszystko


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 listopada 2022

Z balkonowych historyjek

Z premedytacją łamię zakaz palenia
liści w kryształowym wazonie po babci.
Dym leniwie pełznie po krętej ścieżce
upstrzonej gołębiami.

Ostatecznie przekarmione gubią kierunki
i zbędne skrzydła. Zza zamglonego okna
naprzeciwko pomarszczona jesień grozi
palcem, więc swobodnie sączę herbatkę.

Jak zawsze spluwając na głowy ludzi
z kasztanów. Coraz ich więcej i więcej,
wypełniają przestrzeń pomiędzy światami.

W jednym z nich śpię, w drugim niepewny
reinkarnacji jadam tylko owoce smażone
na boczku. Zapas z lat najtłustszych.

Dym rzednie, wazon pękł na cztery części
– zima, balkon zamknięty.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1