Adam Pietras (Barry Kant), 9 października 2023
Jan Jelinek & Masayoshi Fujita - Birds, lake, objects
Living between simple and warm bulbs
(une petitte gestalt poesie)
12:27
Blue wall impresses as a first time paltry
Through its shades projected in the air and its immense
The glance is subsistent just on a moth not to purge
Somehow I like seeing it as still
***
Tendency clear and mild
Sometimes to allign with idleness.
Water in a cup of a color of ash
And endless habituated windows,
A frowzy shack with boiling roof.
Lazy impatience is common.
As it goes physical bare nowness
The uncareful become nervous;
But I rather hollow the precision
Of forseeable act.
Purge
As it's physical
And not projected
Yet forseeable
It's still motion
A time beyond
The grain of care
l;kjh
More as a room for decomposition
All the soft glances, quiet bones
Moths and statues
The far sound of a city
Subsistence on what is precisely now
With numerous indifferent shades
Burnt temple of the past
A handful of achievements
***
Next spur in the way you speak of dose of sugar
(Though I never use sugar to my coffee)
As clear as the sound of city in the afternoon idleness.
It is as simple as holding hands with you
Bones are quiet but there is a little regret in a glance,
And you wouldn't say if it is the true source of
Indifference.
***
Allign with transparence.
It is soft.
It sets the things.
As a dose of sugar
And the clear timbre of noon.
Spur and indifference.
Still you are quiet
And I draw a common line in the air.
***
A view perfectly white
Ever calm mass of air
Stagnant field
***
An act.
The storm.
Ink the timber.
It feels
like air.
***
A cup of tea with a little gloss.
The clouds. We always look at the weather.
Say, the voice of stillnes was almost heard
As you were passing the city.
Marble green of willows in an African district.
Yet they blossom.
Brightness
Brightness.
A little turn with looking glass.
She spoiled the nubs over table.
But the day harms.
Her mind is being curved to a perfect structure
Of ice.
And the velvets. Doubt got fastened.
Perhaps the openness still disposes
To take a step.
Minor Gravitas
Hallucinate a sound
A sip, a breath -
That embell the careful.
Water in a cup
In a color of ash.
Trepifajksel, 8 października 2023
kiedy zrozumiesz że cię oszukano z bogiem, św. mikołajem
i całą resztą świata, kiedy wyda się, że każdy człowiek
jest wrogiem i lepiej gdy pierwszy skoczysz do gardła,
może odzyskasz chociaż część własnej przestrzeni
a twoje imię przestanie być pustym słowem
albo komendą zakodowaną przez lata tresury.
jeszcze próbują zwodzić cię miłością a to tylko stosunek
marchewki do kija, więc kij wszystkim w oko.
Sztelak Marcin, 8 października 2023
Jednak trudno utrzymać język
na wodzy, szczególnie że między zębami
poranne resztki przypowieści.
O marnotrawnym.
I chociaż nie boję się świętej inkwizycji,
o czym świadczą małe litery,
jednak lękliwie zerkam na drzwi
oraz zasłaniam okna.
Prześcieradłami
spranymi do pierwszej krwi,
może nawet baranka.
Dzwonek,
na wszelki wypadek nie otwieram,
nie odróżniając bluźnierstw
od błogosławieństw. I innych zdań,
wypowiadanych przez sen.
Marek Gajowniczek, 8 października 2023
Atak Hamasu wstrząsnął Żydami.
Odbił się echem donośnie,
a u nas na to przed wyborami
reagowano bezgłośnie.
.
Wiadomo - nasza jest chata z kraja
i dawne czasy nie wrócą,
a Żydzi zmienność mają w zwyczajach -
raz się przyjaźnią, raz kłócą.
.
Wielu z podwójnym obywatelstwem
być moźe też ucierpiało.
Nie można tego pominąć gestem,
jak gdyby nic się nie stało.
.
Misimy nadal czekać, co powie
Pan Biden i Ameryka.
Trudne wybory mając na głowie,
wątpliwych się nie dotyka?
.
Kolejna wojna zbyt wiele zmienia.
Odwraca uwagę świata,
nie pomijajmy więc ostrzeżenia,
że z tą - nam bliską się splata.
Sztelak Marcin, 7 października 2023
Odkąd boję się burzy
wyję wraz z psami, głęboko
schowany w najciemniejszym kącie
jaskini. Obrazy na ścianach
wciąż są żywe, szczególnie rozdzierane
gwałtownym światłem błyskawic.
Ogień wygasł, tulę się do twojego cienia,
puste ramiona nie dają ciepła,
złudzenia pocałunków nasączone goryczą
nie pozwolają zamknąć oczu.
Szeroko otwarte wypełniają się strachem,
to pewności, że jutro też nadejdzie
burza. Ewentualnie powietrze zafaluje
upałem.
Tyle niepewności, tak mało znaczeń.
Andrzej Talarek, 7 października 2023
Biblia Tysiąclecia: Bojaźń Boża źródłem błogosławieństwa
Jan Kochanowski: Jakokolwiek szczęście ku mnie się postawi
Abimelek, Dawid, martwe przeszłe byty,
żaden wzór na dzisiaj, choć Bogiem podszyty.
Bo przeszłe na nowe trzeba przetłumaczyć,
by ludzie sens mogli świętości zobaczyć.
Czy jestem szalony, że będę zbawiony?
Niech mi ktoś podpowie, lecz nie uświęcony.
Da mi moc zrozumieć wszystkie święte księgi
bez teologicznej uczonej mitręgi.
Epizodem życie, ale jedno moje.
Chcę je przeżyć z sensem, śmierci się nie boję.
Finałem jest Niebo, chcę w to, Boże, wierzyć,
więc pomóż mi życie me w miłości przeżyć.
Gdy już będę stary jak Twój Matuzalem,
podrepczę na górę, ogień Ci rozpalę.
Harfy ani liry nie mam, by Ci śpiewać,
mogę martwe dusze w popiele rozgrzewać.
Inny już by wtedy spasował, lecz nie ja.
Mnie przy Tobie trzyma ta Twoja Nadzieja.
Jeśli jednak, Panie, masz mnie tylko straszyć,
lepiej się przed Tobą w życia gąszcze zaszyć.
Kto jest bojaźliwy, przed śmiercią strachliwy?
Ten, który ma Niebo za bajkowe dziwy.
Lepiej taki niech się w niedzielę douczy,
żeby nie przegapił do Twych Niebios kluczy.
Milczysz, Panie, prawdę pomiędzy gwiazdami,
a my przyziemieni do życia skibami.
Nie boi się Ciebie, kto w Ciebie nie wierzy,
komu błogosławisz, do Ciebie należy.
Obraz Twój w mej duszy za mgłą jak welonem,
czuję jednak oczy Twe we mnie wpatrzone.
Pytam więc sam siebie, kto je jeszcze czuje,
jak wielu wraz ze mną w Ciebie się wpatruje?
Quorum – rzecz umowna, może nas być troje,
tak jak lordów, my Lord. Przeciw wszystkim stoję.
Rozumna ma bojaźń, szacunkiem podszyta.
Lecz zgadzasz się ze mną: nie błądzi, kto pyta,
Szuka i znajduje, jak ja Ciebie, Boże.
Im więcej kto pyta, głupi go nie zmoże.
Święte Twoje imię matka mi wszczepiła,
dziękuję Ci za nią, że na ziemi była.
Teraz sam przejąłem pałeczkę z Twym czipem,
niosę ją do ludzi z tym samym biotypem.
Udziel cząstki siły Twojej mi, mój Panie,
bym wytrwał przy Tobie nim mnie śmierć zastanie.
Veritas, Veritas. Twoja prawda we mnie.
Boję się i cieszę. Nie żyję daremnie.
Wędruję do Ciebie z wewnętrznym uśmiechem.
Moje słowa słabną, lecz powrócę echem.
Marcin Olszewski, 7 października 2023
Różyc. Miejsce znane od dziecka. Za dnia
Wieczorem i w nocy. Pytanie od bramy
„Co potrzeba?” Jest wszystko. Jest popyt
Jest podaż. Jak cena? „Jak dla Pana ….”
„Pyzy, flaki gorące!” krzyczą Panie. Słoiki
Jedzenie, unikat. Nie znajdziesz w Warszawie
Jest benkiel dla „szczęśliwych” i naiwnych
Z wygranej. „Każdy dzisiaj wygrać może!”
Terkoczący karabin kupiony mi przez tatę
Pod wpływem. Z radości z posiadania syna
Dzisiaj zabawkowy. Jutro, kto wie. Może
Prawdziwy. Przecież z tym nie ma tu problemu
Sprzedaż pluszowych miśków. Podchodzi człowiek
„Ile kosztuje?” Odpowiedź taty „Spieprzaj, dziadu”
„Nie stać cię”. Nieogolony, zaniedbany wyciąga
Stos banknotów. „A teraz?” Nauka szacunku
Syryjskie fiolety garniturów. Syryjskie zielenie
Marynarek. Mój pierwszy samodzielny sklep
Do zakupów. Do czasu zmiany stadionu
Na Jarmark. Różyca dzieciństwa nie będzie
Takiego już nie będzie
violetta, 7 października 2023
w jednym ciepłym kącie
pracuję czytam marząc
o twoich ustach na mnie
zostanę dłużej letnia
zachwycona kolorem
z rzadkim złotym drzewem
sam53, 7 października 2023
piosenką wierszem nie wiem jeszcze
nocą wszak we śnie jej po brzegi
wronim krakaniem pustką w mieście
a może tylko deszczem - kiedyś
w bocianich sejmach przedwrześniowych
w rozmowach wiatru - echo niosło
w złotych warkoczach liści brzozy
w rumianych jabłkach już dorosłą
wtuloną w stary żakiet stracha
któremu wróble spowszedniały
a może jeszcze będzie latać
powiedz mi słowo
w dwóch się zapisz
drachma, 6 października 2023
Co będzie Panie na odchodne gdy jesteś
chory na schizofrenię paranoidalną 33 stopnia
i generalnie nie musisz się podpalić
byśmy w Ciebie uwierzyli
ale unikamy wszystkiego co jest dla nas niezrozumiałe
unikamy dziwactw rzeczy wykraczających
ponad tradycje dzierżysz historie czasu
i to jest nam nieprzyjemne wisi nad nami
jak fatum czekamy na czas próby
gdy z naszej obojętności nas wyręczysz
i sam się podpalisz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.