Arsis, 11 czerwca 2021
Wciąż się przepoczwarzam…
… przekształcam…
Przemieniam
w coś
— albo nic…
Podmuchy wiatru targają nerwowo okiennymi skrzydłami… Szeleszczą liśćmi drzewa…
Zamknięty w trzęsącym się domu, będący jego częścią w każdym fragmencie,
rozdrapuję tynk do krwi…
… spod połamanych paznokci —
wypadają
— drobinki piasku…
Przykładam ucho do zimnej powierzchni… W splątanych rurach bulgoczące
jęki,
pobekiwania…
Falują zakurzone pajęczyny…
Obijam się
o ściany…
Upadam…
… podnoszę się…
Z każdym moim napięciem mięśni — nasila się łomotanie w drzwi, szarpanie za klamkę…
Ktoś, widać, próbuje przebić powłokę mojego unicestwienia…
Bez skutku…
Powiedz, jak ci na imię…
Alicja?
Jewgienija?
Nasłuchuję, lecz nic…
Rozsadza moją czaszkę piskliwy szum śmiertelnej gorączki…
Wiem, że jesteś obok… Milczysz… Wpatruję się w twoje blade usta…
Kiedy się do ciebie zbliżam,
pot spływa z moich skroni…
… kapie na twoją siną skórę…
Moje ramiona
obejmują próżnię…
Jak ci na imię, powiedz…
Kiedy padam na kolana,
kładziesz mi na ustach palec…
… kreślisz na czole — znak krzyża…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=sGaTPaVpbcA
Arsis, 10 czerwca 2021
Kolejna noc… Patrzę w wyłączony ekran telewizora. Odbija się w nim upudrowana maska
płaczącego klauna…
Dotykam palcami
twarzy…
… ściskam, rozdrapuję do krwi…
Próbuję zerwać z siebie tę ohydę, wyszarpać z fragmentami mięsa,
broczących naczyń…
Padam na kolana.
… na dębowych klepkach ogromnieje czerwona plama… dotyka już cokołu szafy…
Ktoś szarpie
nerwowo
za klamkę…
… łomocze w drzwi…
Przestało,
lecz
wciąż…
… nasłuchuję…
Rozchodzi się stukot obcasów…
Nie, to podmuchy wiatru,
histeryczny gwizd przeciągu…
Tańczę, tańczę w błogim opętaniu…
Tańczę,
tańczę…
… tańczę…
…
Spójrz na mnie!
Powiedz,
co widzisz?
Nic?
Masz rację,
bowiem
— podążam w niebyt…
O dziwo, potrafię zmieniać strukturę cielesności, choć nie wiem, na czym to polega…
Wiję się
w sobie…
… pełzam…
Ściąga mnie bezdenna otchłań czasu, rezonując straszliwą grawitacją
czarnej dziury…
Zaglądam w siebie odwróconymi oczami,
wypychając na zewnątrz ostrą biel gałek,
kiedy przekraczam w epileptycznych drgawkach bramy wilgotnej biogenezy…
Spójrz na mnie…
…, bowiem, nikt tak nie patrzy, jak ty…
Twój wzrok
mnie
dosładza…
… przebija i pali…
Niszczy eksplozją Supernowej.
Nie mam już łez.
Z oczodołów wysypują się
— spopielone ziarenka piasku…
… zbieram je w kołyskę swoich dłoni…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-10)
***
https://www.youtube.com/watch?v=72ecp5R7tVE
Marek Gajowniczek, 10 czerwca 2021
Stratedzy zachodzą w głowę,
a media podnoszą krzyk.
Prowokacje przedwrześniowe
to najgorszych prognoz styk!
.
Trwa rozbicie dzielnicowe,
choć rząd zaostarzenia zniósł.
Tworzą antypolską zmowę
Unia, Niemiec, Czech i Rus.
.
Podzielono na połowę
szczepionych i nieszczepionych.,
a ataki wirusowe
dręczą polityków żony!
.
To szyja obraca głowę,
uwagą na obie strony.
Nagłe zwroty są niezdrowe!
Przez to Ład jest zagrożony!
.
Krzywe lustra... krzywe koła...
Polityczne déjà vu?
Czy PiS się utrzymać zdoła?
Czy to wszystko nam się śni???
Arsis, 9 czerwca 2021
Noc… — i znów gong stojącego zegara… Ktoś mnie wywołuje nieustannie…
Kto?
Kładę się na środku pokoju twarzą do podłogi…
… żółtawy odblask
wiszącej lampy
— otaczają słoje dębowej klepki…
Czuję, jak oddychają ściany…
Po ornamentach naddartych tapet wspina się jęk przeciągu, zanikający krzyk…
W absolutnej ciszy —
piskliwy szum
— rozsadza moją czaszkę…
… z tętnem zderzających się krwinek…
Przepływają
powoli
- drobinki kurzu…
Połyskują…
… mienią się i jarzą…
Dobijają się do bram mojego umysłu
echa westchnień i głosów…
… jakieś szlochy z głębokich pokładów przeszłego czasu…
Bicie
serca…
… gong…
Ruch wahadła, chrzęst zębatych kół…
Jesteś znowu, blisko, niemalże
— dotykając chłodem swojej dłoni…
Omiatając
włosami
i wzrokiem
— pełnym gwiazd…
Chyba wyjdę naprzeciw
kuszącej otchłani nocy…
Podnoszę się z trudem.
Zamykam za sobą drzwi…
Po drugiej stronie
— półmrok schodowej klatki…
… Mijam otwarte, puste pokoje
dawno umarłych sąsiadów…
Falują powoli firanki…
W srebrnym blasku księżyca
— uśmiechnięte, niknące twarze…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-09)
***
https://www.youtube.com/watch?v=mLtAuZJOgXg
Yaro, 9 czerwca 2021
noszę w sobie ból zamiast kilku afgańskich kul
co miesiąc płacą rentą nie zwariuję na wszystko brakuje
poświęciłem życie ojczyźnie poświęciłem zdrowie
poświęciłbym więcej ale za dużo straciłem nie miałem drobnych
było nas wielu sobie podobni bracia łączyła nas chęć przeżycia
chwytaliśmy życie nie za ogon staliśmy na baczność przed wami
machałaś do mnie nie na pożegnanie
zawsze kochanie na powitanie
teraz mój karabin rdzewieje gdzieś w magazynie
nie pragnę walczyć pragnę nas obronić
ciągnie się życie jak ogon kota zatrzaśnięty między drzwiami
wypijam kieliszek za tych co po tamtej stronie
zginęli niesłusznie na obcej ziemi wypijam drugi odchodzę
mam dość kłamstwa dość uroczystości defilad
fałszywych rozmów i mówienie że w kraju nic się nie dzieje
nie potrafię spać gdy szlochasz do poduszki ściskasz
przytulasz małe rączki
ucieknę tylko nie mam gdzie zamieszkać wszystko zajęte
rezerwacja na ewentualność nie dla wszystkich luxus
nie dla wszystkich życie płynie jak film w kinie
mi się po prostu nie układa jest na wielu oszukanych
zawsze w biało czerwonych barwach orzeł w koronie
Pan Jezus na krzyżu zawsze przy nas w pobliżu
co czuła Jego matka gdy widziała jak Syn się oddala
umiera lecz nie umiera prawda powstaje po trzech dniach
musisz w to uwierzyć jak każdy z nas wierzy
niesie ziarno
pełne usta słów ważnych dla narodu gdy wokół pełno kręci się wrogów
Pi., 9 czerwca 2021
zmierzch. pożadanie wisi w powietrzu. ma własną częstotliwość,
sens utrzymania gatunku przy sytym życiu i desperację apetytu
na rozpulsowane pod skórą nuty spełnienia. banzai! banzai!
jeszcze jestem nieświadomy. jeszcze tlę się w mokrym mroku
jak pochodnia. wysyłam sygnały "bierz mnie, bierz tu i teraz"
pokonałaś ciemne labirynty, sekwencje pułapek i sam strach,
więc nie stanie ci na przeszkodzie byle rozgarnianie wiatru
w trybie very slow motion. może jeszcze tego nie czujesz,
ale ja już uległem. nadstawiam ten drugi - tłustszy biceps.
rozpoczyna się wojna postu z karnawałem. szlachetna żądza
czy prostacki głód? brzęczenie, że "chciałabym, a wciąż się
boję"? im dłużej będziesz się wahać, tym celniej trafi packa.
Marek Gajowniczek, 9 czerwca 2021
Dość kapryśnych losu zrządzeń!
Młodość, zdrowie i pieniądze
mają być gwarantowane...
i są wszystkim już wszczepiane -
starcom oraz niemowlętom.
Decyzję także podjęto:
By nie podnoszono krzyku -
będą szczepić nieboszczyków.
Przymusowo! Bez wyjątków!
Skończą? - Zaczną od początku!
Arsis, 8 czerwca 2021
Włączam światło…
Wyłączam…
Patrzę na żarzące się przez chwilę
druciki
w żarówkach…
Rozszeptana za oknem noc
— kusi wyjściem w rozjaśnioną żółtawym blaskiem ulicznych latarni ciemność…
W głębi domu
tykanie
stojącego zegara…
… chrzęst mechanizmu…
Gong…
I znowu…
… znowu…
tik-tok,
tik-tok,
… tik-tok…
Co chcesz ode mnie?
Odwracam się, lecz nic… Cisza…
… tylko pulsowanie w obolałych skroniach, łomotanie serca…
Mżą piksele samotności
w zakamarkach pokoju,
na pustych fotelach po rodzicach…
Jak ci na imię?
Alicja?
Jewgienija?
Nie dosłyszę — z powodu szumu buzującej krwi…
Dlaczego zaciskasz milczące, blade usta?
Patrzę pod różnymi kątami, nachyleniami ziemi
— na zakurzone obrazy, falujące na ścianach pajęczyny…
… odgłos pierzchających kroków…
Czyich?
To ja — tańczę w próżni czasu…
Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek…
Kokietuję symbole i gesty…
Rozmawiam z tobą, moja melancholio, kochanko życia… Odpowiedz mi, choć raz…
Kochasz
mnie,
prawda?
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-08)
***
https://www.youtube.com/watch?v=7UIf85RuuuA
sam53, 8 czerwca 2021
Nawet nie wiem czy przeczytałaś mój ostatni wiersz
niektórzy tylko wpatrują się w słowa
ułożone według zapomnianych już reguł
inni przymykają oczy jakby chcieli zatrzymać chwilę na dłużej
w skupieniu ze zmarszczonym czołem
nieobecni tu i teraz
niektórzy przełykają ślinę
tuląc w uśmiechu wspomnienie
wyciągnięte z zakamarków niepamięci
jeszcze inni krzywią się jakby znaczeni przygniatającym bólem
przestępują z nogi na nogę
szukając właściwego miejsca w sypialni
chłodnej pościeli
ciszy spokoju dla rozdygotanych zmysłów
nie wiem czy przeczytałaś ostatni wiersz
ale wiem że ty jedna nie odmówisz modlitwy
nim wejdę w ciebie
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.